nt_logo

Wpisy Dudy i Morawieckiego po walce Szeremety rozpętały burzę. "Przykro komentować"

Adam Nowiński

11 sierpnia 2024, 08:47 · 3 minuty czytania
Andrzej Duda i Mateusz Morawiecki zamieścili w mediach społecznościowych gratulacje Julii Szeremecie za zdobycie srebrnego medalu na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu. Zarówno prezydent jak i były premier nie omieszkali nawiązać do kontrowersji wokół przeciwniczki Polki – Tajwanki Lin Yu-Ting.


Wpisy Dudy i Morawieckiego po walce Szeremety rozpętały burzę. "Przykro komentować"

Adam Nowiński
11 sierpnia 2024, 08:47 • 1 minuta czytania
Andrzej Duda i Mateusz Morawiecki zamieścili w mediach społecznościowych gratulacje Julii Szeremecie za zdobycie srebrnego medalu na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu. Zarówno prezydent jak i były premier nie omieszkali nawiązać do kontrowersji wokół przeciwniczki Polki – Tajwanki Lin Yu-Ting.
Andrzej Duda i Mateusz Morawiecki o przeciwniczce Julii Szeremety. Fot. Lukasz Kalinowski/East News

To była piękna historia Julii Szeremety, która osiągnęła niebywały sukces – po 32 latach wywalczyła dla Polski medal w boksie na Igrzyskach Olimpijskich. Najpierw cieszyliśmy się z "minimum brązu", ale ona dała nam nadzieje na lepszy kruszec dochodząc do finału.


Podczas walki o złoto fantastyczna postawa Szeremety nie wystarczyła i niestety lepsza okazała się bokserka z Tajwanu Lin Yu-Ting. Polka po walce przyznała, że miała problemy z dużym zasięgiem ramion oponentki.

– Bardzo ciężko mi było właśnie przez ten jej zasięg. Ona jest bardzo wysoka, ma ten wielki zasięg i jeszcze ma bardzo niewygodny lewy prosty. W pierwszej rundzie chciałam go sobie wyczuć i później coś z tym zrobić, ale przeciwniczka to jest bardzo dobra kontrbokserka i kiedy chciałam zaatakować, to schodziła mi z linii ciosu, przepuszczała mnie – stwierdziła Szeremeta w rozmowie z polskimi dziennikarzami.

Kontrowersje ws. płci Yu-Ting

Zarówno jeszcze przed walką, jak i po niej głośno było na temat zamieszania wokół testów, które Międzynarodowe Stowarzyszenie Bokserskie (IBA) przeprowadziło przed ostatnimi mistrzostwami świata w 2023 roku. Wyszło w nich, że Tajwanka Lin Yu-Ting ma podwyższony poziom testosteronu, więc odebrano jej brązowy medal zdobyty na tej imprezie.

– Na ich podstawie zidentyfikowaliśmy szereg sportowców, którzy próbowali oszukać, udając kobiety. Wyniki badań wykazały, że mają chromosomy XY. Tacy sportowcy zostali wykluczeni z zawodów – mówił szef IBA Umar Kremlow.

Co ciekawe stowarzyszenie ani nie podało metodologii badania, ani nie pozbawiło Tajwanki m.in. złotego medalu mistrzostw świata z 2019 roku, który wywalczyła w New Delhi i innych złotych krążków wywalczonych w karierze. To dziwne, skoro rzekomo stwierdzono, że "udaje kobietę".

A i warto przy tym nadmienić, że Umar Kremlow jest przyjacielem Władimira Putina. W swojej karierze jest znany z tego, że przeniósł większość stowarzyszenia do Moskwy, a według znawców i ekspertów samo IBA ma silne powiązania z Gazpromem.

– Kremlow mógł chcieć celowo zaszkodzić turniejowi w Paryżu, za który odpowiedzialny jest MKOl. Obie organizacje są skonfliktowane. Cała akcja mogła być skrojona tak, by skompromitować MKOl, który nie dopuścił rosyjskich zawodników do występów pod własną flagą – powiedział w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" ekspert od boksu Kacper Bartosiak.

No i mamy ciekawą prokremlowską narrację, którą wielu kibiców, w tym z Polski, wchłonęło jak gąbka. I nie pomogły oświadczenia Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, który bada i sprawdza zawodników.

"Wszyscy sportowcy biorący udział w turnieju bokserskim w Paryżu przestrzegają zasad kwalifikacyjnych do zawodów, a także wszystkich obowiązujących przepisów medycznych" – podał MKOl.

Wpisy Dudy i Morawieckiego wywołały burzę

I można być zawiedzionym z przegranej Szeremety – to zrozumiałe, przecież to sport. Polka dała z siebie wszystko, jest świetną bokserką, ale nie wystarczyło to na tych Igrzyskach.

Jednak żal i rozgoryczenie nie może zamieniać się w hejt i szukanie winnych. Ale tu przychodzi z pomocą kumpel Putina i jego niekonsekwentne ustalenia na podstawie tajemniczego testu. No i tak mamy odpowiedź: "Polka przegrała z chłopem".

I jeszcze, że zwykli użytkownicy mediów społecznościowych się na to łapią, to rozumiem. Nie każdy może lub chce mu się zweryfikować fakty i powiela to, co gdzieś tam do niego dotrze – okej, tak działa internet.

No ale żeby były premier tak się na to nabierał i publikował hejterskie wstawki, to ręce opadają.

"Julia Szeremeta ze srebrnym medalem, po heroicznej walce! Czy był to pojedynek na równych zasadach? Niech każdy oceni sam… Julio, to był wspaniały turniej w Twoim wykonaniu. Dla nas jesteś złota!" – stwierdził Mateusz Morawiecki.

Nie lepszy był prezydent Andrzej Duda. Głowa państwa z gronem doradców, osoba reprezentatywna, nasz przedstawiciel, wizytówka na świecie jedzie do Paryża, jest gościem MKOl, a po walce podważa ustalenia gospodarzy ws. dopuszczenia zawodniczki z Tajwanu do udziału w Igrzyskach i twierdzi, że "inne aspekty tej walki przykro komentować".

Oba wpisy na X wywołały falę komentarzy.

Szkoda tego złota, ale serio nawet sama Szeremeta po walce nie chciała komentować sprawy płci swojej rywalki. Czy więc politycy, szczególnie piastujący tak wysokie urzędy jak Andrzej Duda, też nie mogliby przemilczeć tego tematu, skoro już mają inne zdanie?

Czytaj także: https://natemat.pl/565727,burza-wokol-imane-khelif-oto-historia-algierki-ktora-biora-za-mezczyzne