O zabójstwie nastolatka poinformowała lokalna policja. "Dzisiaj około godziny 7.30 tatrzańscy policjanci otrzymali zgłoszenie o zgonie 14-latka w jednym z pensjonatów na terenie gminy Biały Dunajec. W związku z tym zdarzeniem policjanci zatrzymali dorosłego mężczyznę – krewnego zmarłego. Na miejscu zdarzenia trwają obecnie czynności mające za zadanie ustalenie wszelkich okoliczności i przyczyn tego tragicznego zdarzenia realizowane pod nadzorem prokuratury" – przekazał wcześniej asp. szt. Roman Wieczorek z zakopiańskiej policji.
Zatrzymana osoba i zmarły nastolatek pochodzą z województwa mazowieckiego. Według Onetu w miniony wtorek do pensjonatu w Białym Dunajcu przyjechał ojciec razem ze swoimi trzema synami.
– Wstępne wyniki oględzin wskazują, że doszło do zabójstwa i w tym kierunku prowadzone są czynności – przekazała z kolei w rozmowie z Radiem ZET Justyna Rataj-Mykietyn, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu.
Mężczyzna może mieć zaburzenie psychiczne, gdyż reporter Onetu był w środę rano świadkiem irracjonalnego zachowania mężczyzny. Gdy siedział w policyjnym radiowozie, śmiał się histerycznie, ubliżał policjantom. Mówił im, że mają "paść do stóp", i pytać, czy "nie wiedzą, kim on jest". Określał siebie "bogiem". Najpewniej zbada go zatem biegły psychiatra.
O zatrzymanym w rozmowie z Polsat News mówił też właściciel pensjonatu. – Córka stwierdziła, że ten mężczyzna był obojętny i trudno było się z nim dogadać. Załamał się po śmierci żony – powiedział pan Józef, właściciel pensjonatu.
Polsat News podaje też, powołując się na słowa mężczyzny, że matka chłopców miała umrzeć na raka.
Jak czytamy na portalu telewizji, córka właściciela miała opowiedzieć ojcu, że w środę rano 45-latek zszedł na śniadanie, lecz bez najstarszego z synów. Po pytaniu, gdzie kolejny podopieczny, mężczyzna "kiwał ramionami, że nie wie, gdzie jest".
To ona znalazła w pokoju zwłoki 14-latka. – Leżał przykryty kołdrą, już nie żył, był zimny – usłyszał Polsat News. Pan Józef powiedział też, że pozostałe dwoje dzieci znajduje się obecnie pod opieką psychologów.
Przypomnijmy, że z Kodeksu karnego wynika, że "kto zabija człowieka, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 10 albo karze dożywotniego pozbawienia wolności".