Szokujące doniesienia o ojcu zamordowanego 14-latka. Nazywał się "bogiem", lżył policjantów
redakcja naTemat
21 sierpnia 2024, 20:36·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 21 sierpnia 2024, 20:36
Do tragicznego zdarzenia doszło w pensjonacie w Białym Dunajcu – znaleziono tam zwłoki 14-letniego chłopca. Policja zatrzymała już 45-letniego ojca nastolatka. Z relacji świadków wynika, że mężczyzna zachowywał się bardzo dziwnie i nazywał siebie "bogiem".
Reklama.
Reklama.
O zabójstwie nastolatka poinformowała lokalna policja. "Dzisiaj około godziny 7.30 tatrzańscy policjanci otrzymali zgłoszenie o zgonie 14-latka w jednym z pensjonatów na terenie gminy Biały Dunajec. W związku z tym zdarzeniem policjanci zatrzymali dorosłego mężczyznę – krewnego zmarłego. Na miejscu zdarzenia trwają obecnie czynności mające za zadanie ustalenie wszelkich okoliczności i przyczyn tego tragicznego zdarzenia realizowane pod nadzorem prokuratury" – przekazał wcześniej asp. szt. Roman Wieczorek z zakopiańskiej policji.
– Wstępne wyniki oględzin wskazują, że doszło do zabójstwa i w tym kierunku prowadzone są czynności – przekazała z kolei w rozmowie z Radiem ZET Justyna Rataj-Mykietyn, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu.
Mężczyzna może mieć zaburzenie psychiczne, gdyż reporter Onetu był w środę rano świadkiem irracjonalnego zachowania mężczyzny. Gdy siedział w policyjnym radiowozie, śmiał się histerycznie, ubliżał policjantom. Mówił im, że mają "paść do stóp", i pytać, czy "nie wiedzą, kim on jest". Określał siebie "bogiem". Najpewniej zbada go zatem biegły psychiatra.
O zatrzymanym w rozmowie z Polsat News mówił też właściciel pensjonatu. – Córka stwierdziła, że ten mężczyzna był obojętny i trudno było się z nim dogadać. Załamał się po śmierci żony – powiedział pan Józef, właściciel pensjonatu.
Polsat News podaje też, powołując się na słowa mężczyzny, że matka chłopców miała umrzeć na raka.
Tak o zatrzymanym ojcu mówią właściciele pensjonatu
Jak czytamy na portalu telewizji, córka właściciela miała opowiedzieć ojcu, że w środę rano 45-latek zszedł na śniadanie, lecz bez najstarszego z synów. Po pytaniu, gdzie kolejny podopieczny, mężczyzna "kiwał ramionami, że nie wie, gdzie jest".
To ona znalazła w pokoju zwłoki 14-latka. – Leżał przykryty kołdrą, już nie żył, był zimny – usłyszał Polsat News. Pan Józef powiedział też, że pozostałe dwoje dzieci znajduje się obecnie pod opieką psychologów.
Przypomnijmy, że z Kodeksu karnego wynika, że "kto zabija człowieka, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 10 albo karze dożywotniego pozbawienia wolności".