"Na kongresie PiS Jarosław Kaczyński wprowadzi zmiany, które dadzą mu dożywotnią kontrolę nad partią" – podaje Onet. Prezes PiS powtórzyłby tym samym manewr albańskiego dyktatora Envera Hoxhy. Ten pod koniec swojego panowania przeprowadził rewolucję w aparacie władzy, odsuwając większość potencjalnych kandydatów do "tronu".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Na wrześniowym kongresie PiS Jarosław Kaczyński wprowadzi takie zmiany, które zagwarantują mu dożywotnią kontrolę nad partią" – pisze Andrzej Stankiewicz w Onecie.
Z jego informacji wynika, że "w odstawkę pójdą Beata Szydło, Antoni Macierewicz i Mariusz Kamiński". Formalnie mogą co prawda zachować stanowiska wiceprezesów Prawa i Sprawiedliwości, ale ich faktyczny wpływ na partię będzie znikomy.
Kaczyński chce rządzić PiS dożywotnio. Te nazwiska mają pójść w odstawkę
Warto tu zauważyć, że Szydło już ma kłopoty z utrzymaniem swojej pozycji. Publiczne spekulacje o tym, czy straci ona stanowisko wiceprezeski PiS, tak ją zirytowały, że postanowiła ostro (i również publicznie) odgryźć się oponentom.
Była premier, obecnie europosłanka, zwróciła się z bezpośrednim i dosadnym apelem do swoich oponentów wewnątrz rodzimej partii. "Jeśli tak bardzo nie chcecie mnie w kierownictwie PiS, to powiedzcie to publicznie, a nie biegajcie anonimowo szeptać dziennikarzom. Odwagi, Panowie" – napisała na swoim profilu w X.
– Nie dziwmy się obecnej sytuacji. Mamy strategiczne osłabienie PiS-u, porażki wyborcze, ale i ujawniają się czynniki strukturalne. Czyli nic nie daje PiS-owi rękojmi zwiększenia poparcia. Większość Polaków ma inny niż PiS sposób myślenia, rozdźwięk między ich poglądami a tym, co mówi prawica, jest coraz większy – ocenił w rozmowie z naTemat.pl prof. Rafał Chwedoruk, politolog.
– Obecnie ujawniają się różne nurty w obozie PiS, które do tej pory zmuszone były skrywać swoje pretensje, bądź artykułować je pośrednio. Kierownictwo PiS walczy o to, by utrzymać partię, w tym celu musi jakoś zarządzać tymi ambicjami. Jednych awansować, innych osłabiać – dodał.
Osłabienie miałoby też dotyczyć Antoniego Macierewicza i Mariusza Kamińskiego. Trudno się temu dziwić: są dziś obciążeniem dla partii.
Kto awansuje?
Ale wróćmy do pomysłów Kaczyńskiego. Andrzej Stankiewicz pisze, że Kaczyński tak zbuduje nową strukturę partii, aby zyskało dwóch jego faworytów – Mariusz Błaszczak i Przemysław Czarnek.
To jego wierni druhowie bez większych ambicji politycznych (albo o głęboko skrywanych ambicjach). Dokładnie tak samo zrobił na początku lat 80. XX wieku Enver Hoxha. Pod koniec swojego panowania albański dyktator przeprowadził rewolucję, odsuwając większość potencjalnych kandydatów do "tronu".
Po czterdziestu latach trzymania władzy Hoxha zarządził czystkę w szeregach obozu władzy. Premiera Mehmenta Shehu uznał za szpiega, pozbawił władzy, a następnie wymazał z kart historii. Shehu został znaleziony z kulą w głowie. Stery państwa Hoxha oddał wyznaczonemu przez siebie następcy, Ramizowi Alii.
Kaczyński tymczasem (jak pisze Stankiewicz) zamierza dać władzę Błaszczakowi i Czarnkowi, stawiając ich na czele nowego partyjnego tworu, który miałby na bieżąco zarządzać partią. Był to zresztą manewr często stosowany podczas rządów PiS.
Przykład? Aby dostać władzę nad publicznymi mediami, PiS musiało opanować Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. Zamiast ją rozwiązywać czy przejmować, stworzono będącą teoretycznie wyżej Radę Mediów Narodowych, która (formalnie i nielegalnie) odebrała władzę KRRiTV.
Teraz w nowym gremium mieliby zasiąść młodzi politycy. To zresztą też konieczność, bo obecnie sprawami partii teoretycznie zajmuje się składający z niemal 40 osób Komitet Polityczny PiS. Tak liczne ciało jest bezwładne i ociężałe. A partia na wiele zdarzeń musi reagować natychmiast.
Co z kandydatem PiS na prezydenta?
Stankiewicz pisze, że Błaszczak i Czarnek mogli zawrzeć nieformalny sojusz przeciwko Mateuszowi Morawieckiemu. Były premier nie jest w PiS ceniony i lubiany, znalazł się na marginesie partii. Ale jednocześnie ma najlepsze wyniki w sondażach prezydenckich. Ma też grono współpracowników, którzy widzą go w roli prezydenta i walczą o odbudowę jego pozycji.
QUIZ: Kto to powiedział – Kaczyński czy Tusk?
Kaczyński jednak ma być wściekły na skalę przekrętów rządu Morawieckiego. Były premier ponoć wierzy jednak, że prezes namaści go do udziału w prezydenckim wyścigu. Marzyć o tym mają też szef Instytutu Pamięci NarodowejKarol Nawrocki, "który nawet zaczął popisywać się w mediach społecznościowych swymi umiejętnościami bokserskimi, a także poseł PiS Zbigniew Bogucki, który bardzo się uaktywnił w mediach i na konferencjach prasowych".
Ale Kaczyński miał z nich zrezygnować. Kogo wystawi? Tego na razie nie wie nikt. Prezes PiS bardzo chciałby powtórzyć manewr z Dudą, czyli wykreowaniem prezydenta z człowieka kompletnie nieznanego szerszej publiczności. Ale czy uda mu się to po raz drugi?