Wychowanie patriotyczne stało się tzw. kością niezgody w koalicji rządowej Donalda Tuska. Pomysł wicepremiera i szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza jest źle widziany zarówno przez ministrę edukacji Barbarę Nowacką, jak i przedstawicielkę Lewicy Annę Marię Żukowską.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Prezes PSL i wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz uważa, że wychowanie patriotyczne to ważny przedmiot, który obejmuje szeroki zakres.
– Wychowania patriotycznego nie da się zamknąć do jednego przedmiotu, to ma być program dla szkół, odwiedzanie miejsc ważnych dla naszej historii – tłumaczył niedawno. Poselski projekt ustawy w tej sprawie został złożony już w Sejmie.
Wychowanie patriotyczne powoduje tarcia w koalicji Tuska
Do tego pomysłu we wtorek w "Gościu Wydarzeń" Polsat News odniosła się ministra edukacji Barbara Nowacka. Jak przekazała, "nie było przestrzeni" do rozmowy na ten temat z Kosiniakiem-Kamyszem.
– To, co przyświeca mi, premierowi Tuskowi, to odpolitycznienie szkoły – wskazała. I dodała: – Nie zgadzam się z tym, żeby to minister edukacji zajmował się rozporządzeniami, gdzie nauczyciel ma jeździć na wycieczki.
Podkreśliła jednocześnie, że nauczyciele "mają wiedzę, doświadczenie, znają swoją młodzież, wiedzą, co ich interesuje". – Żaden minister nie będzie o tym decydować – mówiła.
Temat ten pojawił się też w rozmowie "Gość Radia Zet". – Propozycja wychowania patriotycznego chyba nie do końca podoba się ministrze edukacji narodowej Barbarze Nowackiej. Powiedziała, że "nie będzie polityki i partyjniactwa w polskiej szkole tak długo, jak jestem ministrem" – stwierdziła dziennikarka Iwona Kutyna.
– Nie łączyłbym patriotyzmu z partyjniactwem i polityką, tylko z miłością do ojczyzny. O to chodzi, by szkoła wychowywała i uczyła, ale też przekazywała wartości patriotyczne – uznał jednak Władysław Kosiniak-Kamysz.
Tak szef MON broni swojego pomysłu
– Polska i patriotyzm nie są zarezerwowane dla jednej partii. Kiedyś była taka próba, jedna partia chciała zawłaszczyć symbole narodowe. Dlatego wygraliśmy wybory, bo nasi poprzednicy zawłaszczali sobie takie pojęcia jak wspólnota narodowa. Wychowanie patriotyczne jest po prostu potrzebne, odbywa się w wielu państwach. W USA lekcje zaczynają się od przysięgi na wierność fladze – tłumaczył w Radiu Zet wicepremier i szef MON.
– Reymont, Tokarczuk, "Pan Tadeusz" to jest partyjniactwo? To są podstawowe sprawy, które nas definiują, naród to wspólnota ludzi mieszkająca na danym terenie, mająca tę samą kulturę i język, i wspólne korzenie. Albo to wzmacniamy, albo utracimy – przekonywał.
Do jego słów szybko odniosła się przewodnicząca klubu Lewicy Anna Maria Żukowska.
"Z tym że o Tokarczuk akurat zapomnieliście. Mentalnie jesteście, i co gorsza, chcecie, żeby tam zostali młodzi Polacy, w dwóch poprzednich wiekach. Charakterystyczne też, że nie wspominacie nikogo z okresu Oświecenia ani choćby Prusa czy Konopnickiej lub Tuwima i Leśmiana" – napisała w serwisie X.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.