
Co jakiś czas w mediach powraca temat limuzyn, którymi podróżuje część polskich biskupów. Poseł PiS Andrzej Jaworski nie widzi problemu w tym, że hierarchowie poruszają się luksusowymi samochodami. Według niego wybór drogiego auta jest często rozsądnym rozwiązaniem. – Zawsze staramy się kupić rzeczy droższe, ale lepsze, które na dłużej nam starczą. Kupując samochód za 100 czy 200 tysięcy możemy tym samochodem jeździć 10 lat – powiedział Jaworski na antenie Radia ZET.
REKLAMA
Jaworski – który był dzisiaj "Gościem Radia ZET" – rozmawiał z Moniką Olejnik m.in. o skromności, jaką odznacza się papież Franciszek. Dziennikarka zapytała posła, czy jego zdaniem polscy hierarchowie powinni brać przykład z nowej głowy Kościoła i przesiąść się z limuzyn do tańszych środków transportu.
Polityk odpowiedział, że ekonomia wymaga nie tylko oszczędnego, ale i mądrego życia. I właśnie dlatego czasami należy wydać na nowe auto jednorazowo więcej. Wszystko po to, by później nie ponosić kosztów związanych z naprawami lub koniecznością zakupienia kolejnego pojazdu, gdy tani samochód definitywnie odmówi posłuszeństwa. – Jeżeli ktoś pokonuje sto, dwieście, trzysta tysięcy kilometrów rocznie to nie wsiądzie do samochodu, już nie będę żadnej marki tutaj wymieniał, który będzie się psuł, który trzeba będzie ciągle naprawiać itd. – zaznaczył Jaworski.
Poseł powiedział także, że sposób, w jaki część mediów omawia motoryzacyjne aspekty życia księży, jest stronniczy i wpisuje się w narrację zapoczątkowaną przez nieprzyjaznych Kościołowi polityków lewicy.
– Widziałem na jednym z ostatnich portali internetowych pokazanie, kto jakim samochodem jeździ. No i był m.in. ksiądz abp Głódź, który jeździ samochodem za około sto tysięcy złotych. (…) Tylko, że w tych samych zestawieniach nie ma na przykład informacji, jakimi samochodami, dużo droższymi, jeżdżą na przykład prezydenci miast, szefowie spółek miejskich, spółek państwowych, gdzie pieniądze na te samochody idą z naszych kieszeni – zauważył Jaworski.
W ostatnim czasie o autach biskupów rozpisywał się "Fakt", wyliczając ile tysięcy złotych kosztowało każde z nich. Jednak czy korzystanie z limuzyn faktycznie nie przystoi kościelnym hierarchom, którzy piastują przecież ważne i prestiżowe stanowiska? Niedawno zastanawialiśmy się nad tym na łamach naTemat.
źródło: "Gość Radia ZET"
