Ksiądz Paweł B., zakonnik z Polski, pracujący ostatnio w USA, wywołał za oceanem niemały skandal. Z doniesień zagranicznych mediów wynika bowiem, że zbierał fundusze na cele charytatywne w Libanie, ale miał wydawać je zupełnie inaczej. Zmyślić miał też, że został ranny w wybuchu w Bejrucie w 2020 roku.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"The New York Post" podał, że władze federalne poinformowały, iż oszust będący duchownym katolickim zebrał co najmniej 650 tys. dolarów na rzecz zagranicznych klinik medycznych, które rzekomo prowadził.
Polski zakonnik organizował zbiórki, które wydawał na siebie
W rzeczywistości jednak przeznaczył te pieniądze, aby prowadzić wystawny tryb życia, który obejmował wykwintne posiłki, wycieczki do Hamptons (popularny kurort w USA-red.) i operacje plastyczne, w tym brzucha.
Paweł B., znany jako "Ojciec Paweł" twierdził, że prowadził kliniki medyczne w ogarniętym wojną Libanie, ale przebywał jednak na Manhattanie w Nowym Jorku.
– Paweł B. wykorzystał swoją pozycję zakonnika, aby zdobyć zaufanie ofiar w całym kraju i ukraść im setki tysięcy dolarów – powiedział Damian Williams, prokurator w Południowym Dystrykcie Nowego Jorku, cytowany przez portal. 17 sierpnia aresztowano duchownego pod zarzutem oszustw.
Proceder ten trwał przez osiem lat. Ksiądz z Polski zbierał datki w lokalnych programach radiowych i na stronach internetowych na rzecz nieistniejących libańskich szpitali i karetek pogotowia.
Co bardziej szokujące zakonnik wykorzystał wybuch z 4 sierpnia 2020 roku, aby zbierać pieniądze. Media podają, że Paweł B. twierdził, że został wtedy ranny.
Jednak prokuratorzy ustalili, że w ogóle tam nie był – i że "dokonał kilku zakupów w kawiarniach, restauracjach i innych firmach" na Manhattanie w dniu tamtej katastrofy". W rzeczywistości nie opuścił także USA w okresie od grudnia 2019 roku do kwietnia 2022 roku.
Duchowny wykorzystywał wybuch w Bejrucie, aby zebrać pieniądze
Skąd jednak zainteresowanie polskiego księdza Libanem? W tym kraju nadal jest sporo społeczność chrześcijanka na Bliskim Wschodzie, w tym katolików, a dokładnie chodzi o maronitów.
Dodajmy też, że Human Rights Watch informował nie tak dawno, iż uważa, że Rada Praw Człowieka ONZ powinna powołać międzynarodową misję śledczą w sprawie wybuchu 4 sierpnia 2020 roku w porcie w Bejrucie.
W tym miesiącu minęły przecież cztery lata od wybuchu i nikt nie został pociągnięty do odpowiedzialności, a władze Libanu nieustannie utrudniały śledztwo, co doprowadziło do jego zawieszenia w grudniu 2021 roku.
– Podczas gdy inne kraje potępiły ciągłą ingerencję władz libańskich w krajowe śledztwo, władze jawnie zignorowały żądania rozliczenia – powiedział Ramzi Kaiss, libański członek Human Rights Watch.
Jak podkreślił, państwa członkowskie Rady Praw Człowieka powinny podjąć działania, aby wesprzeć ustanowienie międzynarodowego mechanizmu ustalania faktów, jeśli kiedykolwiek ma zostać wymierzona sprawiedliwość za katastrofalny wybuch w Bejrucie".
W wybuchu w Bejrucie zginęło 218 osób, a ponad 7,5 tys. zostało rannych.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.