"Dobrzy uczniowie nie zabijają"? Marcel Moss o swojej nowej książce i ADHD

MATERIAŁ REKLAMOWY
– Liceum Freuda może budzić kontrowersje, ale poznałem tyle niewiarygodnych historii od nastolatków, że dla mnie liceum Freuda reprezentuje zwykłą szkołę w Polsce. Różnica jest taka, że u mnie czytelnik może wniknąć w psychikę bohaterów – mówi Marcel Moss, którego książka "Dobrzy uczniowie nie zabijają" (Wydawnictwo Filia) właśnie trafiła do księgarń. W szczerej rozmowie z Anną Dryjańską pisarz mówi między innymi, dlaczego ograniczył internet do minimum i jak nauczył się żyć ze swoim niezdiagnozowanym ADHD.
Marcel Moss przyznaje, że radykalne ograniczenie obecności w sieci wyszło mu na dobre. Dzięki temu wypracował rytm życia, który pozytywnie oddziałuje na jego samopoczucie psychiczne i fizyczne.
– Docelowo chciałbym w ogóle wycofać się z internetu. To jest taki moment w mojej "karierze" – używam cudzysłowu, bo nie traktuję jej górnolotnie – że chcę się skupić na tym, co sprawia mi największą przyjemność, czyli na pisaniu - mówi autor książki "Dobrzy uczniowie nie zabijają".
Marcel Moss w swojej twórczości od lat podejmuje problematykę hejtu i innych form przemocy rówieśniczej. Nie robi tajemnicy z tego, że jako uczeń sam jej doświadczał i było to doświadczenie, które go złamało, po którym musiał się wewnętrznie odbudować.
"Dobrzy uczniowie nie zabijają"
Autor przyznaje, że Marta, główna bohaterka jego nowej książki, to jego alter ego. Też była prześladowana przez rówieśników i też – jak kiedyś on – ma nadprogramowe kilogramy.
Akcja książki "Dobrzy uczniowie nie zabijają" rozpoczyna się tuż przed zakończeniem roku szkolnego, gdy Marta jest u szczytu popularności, a jej dawna hejterka, Sara, staje się jej przyjaciółką. Dziewczyna cieszy się tym, że może pomagać kolegom, którzy piszą do niej za pośrednictwem Skrzynki Zwierzeń.
Jednak sielanka nie trwa długo. Wkrótce pod adresem Marty pada w sieci poważne oskarżenie, niepoparte żadnymi dowodami, które rozprzestrzenia się w internecie lotem błyskawicy. Znajomi odwracają się od Marty z nieskrywanym wstrętem i powielają kalumnie. Spirala hejtu się nakręca. Przy Marcie zostaje kilkoro najwierniejszych przyjaciół, którzy nie wierzą w plotki.
Jak napisać książkę mimo ADHD? Marcel Moss szczerze o prokrastynacji
Marcel Moss wspomina w naTemat, jak kiedyś pisał swoje książki. Przyznaje, że miał tendencję do prokrastynacji (odkładania realizacji zadania), która trwała tygodniami. Potem, gdy terminy goniły, rzucał się do pisania i stukał w klawisze komputera dniem i nocą. Moss nie ma formalnej diagnozy, ale po wypełnieniu kilku profesjonalnych testów jest przekonany, że ma ADHD.
– ADHD w moim przypadku odgrywa ogromną rolę. [...] Potrafiłem dwa miesiące nic nie pisać, leżeć na kanapie i oglądać seriale. A potem były nagłe zrywy, które odcinały mnie od świata. Prokrastynacja to mój największy problem. Brakowało mi harmonogramu, a internet mi w tym nie pomagał – ocenia Marcel Moss.
Co jeszcze powiedział pisarz w rozmowie z Anną Dryjańską? Zapraszamy do obejrzenia podcastu naTemat.
