Poseł Lewicy Łukasz Litewka założył zbiórkę dla matki i chłopca, którzy mieli problem z mieszkaniem. Udało się zebrać ponad 700 tys. złotych. Sprawa jednak skomplikowała się, gdyż media ujawniają nowe fakty ws. sytuacji tej rodziny. Wydaje się ona być mniej dramatyczna, niż pierwotnie podano.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Mam 15 lat. Nie wiem, jak się pisze e-mail w takiej sprawie, ale bardzo proszę o pomoc dla siebie i dla mojej mamy. Wiem, że na pewno jest dużo ludzi potrzebujących i że nie każdemu można pomóc, ale ja i moja mama na to naprawdę zasługujemy. Moja mama i ja żyjemy od kilku lat bez dachu nad głową, nie mamy mieszkania. Często śpimy na dworze, tak na dworze... Nikt o tym nie wie, nawet w mojej szkole" – tak zaczyna się apel Sebastiana, który opublikował w mediach społecznościowych poseł Łukasz Litewka.
Fundacja "Team Litewka" założył więc dla niego zbiórkę. Udało się już zebrać ponad 700 tys. zł.
Onet dokładnie zbadał ich historię i zapytał o nią władze Krakowa. Tam mieszka matka z chłopcem. Agnieszka Pers, rzeczniczka krakowskiego MOPS-u, powiedziała serwisowi, że "nigdy wcześniej nie mieli sygnałów od tej rodziny, by potrzebowali pomocy".
Urzędnicy zaprosili też matkę chłopaka na spotkanie. – Zaoferowaliśmy im pomoc – przekazała Pers. Urząd ma czekać, czy rodzina przyjmie pomoc krakowskiego MOPS-u.
Tyle oficjalnie. Onet uzyskał też inne, nieoficjalne informacje od źródła serwisu w urzędzie. Z tej relacji wynika, że sprawa wygląda inaczej, niż przedstawił ją poseł Litewka.
– Sytuacja tej rodziny nie jest tak dramatyczna, jak ją przedstawiono. Rodzina nie zgłaszała się o pomoc do MOPS-u, a gdy teraz ją zaoferowano, matka chłopca stwierdziła, że jej nie potrzebują – usłyszał Onet.
Kontrowersje wokół sytuacji z bezdomnym chłopcem
Serwis podał także, że pracownicy MOPS-u mieli dowiedzieć się w fundacji posła Litewki, że informacja o tym, że chłopak aż od kilku lat spał pod gołym niebem, nie była prawdą.
W wersję o dworcu wątpią też ochroniarze, z którymi rozmawiał portal. – Słyszałem o tym z mediów, ale mam tu i dzienne, i nocne zmiany i nie kojarzę, bym widział tu chłopaka z matką. Koledzy by coś mówili, a nie ma tematu – powiedział jeden z nich.
Poseł Litewka podkreśla za to w rozmowie z Onetem, "Sebastian napisał prawdę" i dalej stwierdził, że chłopiec "miał w pewnym momencie dosyć spania na dworcu, nie mógł tego znieść i dopiero wtedy zgłosił się do nas po pomoc". Wymienił, że raz rodzina spała na dworcu, raz na ławce lub w hostelu.
Z zebranych pieniędzy Sebastian przez następne trzy lata będzie miał opłacony wynajem mieszkania, w którym zamieszka z mamą. Dostanie też kieszonkowe i rzeczy potrzebne do szkoły.
"Na zdjęciu widzicie niezwykle silnego, ambitnego i empatycznego chłopaka, a obok spokojnie siedzi Łukasz Litewka" – taki brzmi jeden z ostatnich postów posła Lewicy w tej sprawie.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.