Tak jak Maciej Orłoś w "Teleexpressie", tak Robert Janowski jest legendą programu "Jaka to melodia". Znany prezenter po kilku latach przerwy wrócił do Telewizji Polskiej. Opowiedział nam, co się zmieniło na Woronicza i, jak teraz wyglądają kulisy jego pracy. Nowe porządki spowodowały, że ma dużo motywacji do działania. Janowski przyznał, że w nowej TVP czuje się wyjątkowo komfortowo.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Robert Janowskiprogram "Jaka to melodia?" prowadził od początku jego istnienia, czyli od 4 września 1997 roku. Przez 21 latzabawiał pokolenia Polek i Polaków w słynnym muzycznym formacie. Nie tylko był gospodarzem, ale także jednym z artystów, który w każdym odcinku śpiewał choć jeden utwór.
Jego odejście w 2018 roku odbiło się szerokim echem. O tym, jakie ma zdanie o pisowskiej władzy, Telewizji Polskiej z tamtego okresu i czemu zdecydował się na pożegnanie z posadą, mówił w naszym podcaście "NaTematyka".
Ostatnie kilka miesięcy przyniosły jednak w Polsce zmiany: nie tylko w parlamencie, ale również w mediach publicznych. Zarządzają nimi już inne osoby. Okazało się, że wiele znanych twarzy po tych roszadach wróciło do pracy na Woronicza.
Janowski dla naTemat o nowej TVP: Jest wreszcie tak jak powinno być
Do tego grona zalicza się także Robert Janowski. W nowej jesiennej ramówceTVP ponownie pojawi się w roli prowadzącego program "Jaka to melodia". Mieliśmy okazję porozmawiać z prezenterem o nowej/starej TVP.
– To jest już nowa TVP. Po pierwsze jesteśmy w nowym, bardzo nowoczesnym budynku, który wreszcie telewizja ma. Tu zwiedziłem wszystkie piętra i potwierdzam państwu, dział mejkapowy, garderoby robi wrażenie... Jest ładniej niż w naszym domu. Wreszcie tak jak powinno być. Ci, którzy wiedzą, o czym mówię, pamiętają tamte stare budynki telewizyjne, gdzie szczerze mówiąc, nic się nie zmieniło od 60. lat. Nie tylko technologicznie, ale tu... w głowie jest skok i postęp – ocenił Janowski w rozmowie z naTemat.
Janowski zwierzył się też, że "praca przed kamerą" to jest coś, co lubi najbardziej. A wracając do TVP, czuje, że jest na właściwym miejscu i we właściwym czasie.
– Moja żona wie, że jak się pojawia kamera, to u mnie pojawia się więcej energii, nie wiem skąd. [...] Po prostu tak już mam, bo lubię to. To jest takie miejsce, gdzie się czuję dobrze, gdzie się nie stresuję, gdzie się czuję świadomy. Człowiek we właściwym miejscu i tyle – podkreślił prezenter.
W dalszą część rozmowy włączyła się także żona Roberta Janowskiego. – Ja go widziałam przed po i w trakcie tej przerwy (od TVP – przyp. red.). Niewiele widzę zmian, bo znamy się jak łyse konie, ale po prostu wiem, że tutaj czuje się jak ryba w wodzie – przyznała Monika Janowska.
Prezenter zdradził nam, że praca przy "Jakiej to melodii" wymaga od niego dużego zaangażowania. Kiedy są nagrania poszczególnych odcinków, całymi dniami nie ma go w domu. – Jak wchodzimy na plan o 10, to schodzimy 19:30 z przerwą na obiad. I cały czas muszę być skoncentrowany, pełen pomysłów, nowych rzeczy, żeby nie było nudno – zwrócił uwagę.
Quiz: Dokończysz fragment hitu?
– Natomiast w domu jestem cichutki – stwierdził Janowski, czemu jego żona zaprzeczyła, dodając: – Nie no, błagam, "cichutki".
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.
TVP rusza na nowo, bo jest nowa ramówka, nowi trochę starzy (śmiech) ludzie. Ale też nowa rzeczywistość, inny światopogląd, powrót do pewnych możliwości. Super, bardzo się cieszę. To zawsze dodaje energii do kolejnych fajnych działań.