W piątek wieczorem Róża Kozakowska zdobyła złoty medal w rzucie maczugą na igrzyskach paralimpijskich. Polka pobiła również rekord świata i nie kryła radości, mimo że zaliczyła poważną kontuzję. Jednak po północy wszystko się zmieniło: 35-latka została zdyskwalifikowana. Polska ekipa złożyła już apelację.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Róża Kozakowska to mistrzyni paralimpijska (przypomnijmy, że to nowa poprawna pisownia, która zastąpiła słowo "paraolimpijski") w Tokio w rzucie maczugą kobiet, a na tej samej sportowej imprezie zdobyła również srebro w pchnięciu kulą. Wszystko wyglądało na to, że na trwających igrzyskach paralimpijskich w Paryżu obroniła złoto w tej pierwszej konkurencji.
Igrzyska paralimpijskie 2024: Róża Kozakowska zdobyła złoto i została zdyskwalifikowana
W piątek wieczorem Kozakowska wystąpiła w finale rzutu maczugą w kategorii F32 (która, za Polskim Komitetem Paralimpijskim, oznacza, że zawodnik przejawia znacznie lub umiarkowanie wzmożone napięcie mięśniowe oraz niezborność ruchów i/lub atetozę).
I ponownie zachwyciła: pierwszy rzut wyniósł 31,30 m, co było rekordem świata. W drugim zdobyła 29,70 m, ale niestety musiała zrezygnować z powodu kontuzji. Lekkoatletce wypadł bark i przetransportowano ją do szpitala.
– Ból był potworny. Wiem o bólu wszystko, ale ten nawet mnie zaskoczył. Mimo wszystko postanowiłam rzucić jeszcze raz, bo bałam się, że zawiodę wszystkich tych, którzy mi kibicują, pomagają mi i są ze mną. Rzuciłam jeszcze raz, choć ledwo mogłam utrzymać maczugę – zacytował słowa zawodniczki Michał Pol, attaché paraolimpijskiej reprezentacji Polski, w serwisie X (dawnym Twitterze).
Konkurentki Kozakowskiej kontynuowały rywalizację, ale Polka była bezkonkurencyjna: zdobyła złoto, o czym dowiedziała się w paryskim szpitalu. Nie kryła radości.
– To zwycięstwo to dla mnie radość nie do opisania. To dla mnie źródło życia! Cieszę się, że będę znów mogła usłyszeć Mazurka Dąbrowskiego. Nie tylko ja, bo on jest dla wszystkich, którzy nie mają siły o siebie zawalczyć. Chcę im pokazać, że pomimo bólu, cierpienia i wszelkich przeciwności losu można wejść na szczyt – przekazał słowa Kozakowskiej Pol.
– Nie są dla mnie ważne rzeczy materialne. Ten medal to dla mnie wszystko. Bo wiem, że daje siłę tym wszystkim, którzy w jeszcze siebie nie wierzą. Chcę być dla nich inspiracją. To jest moja droga na tej ziemi – dodała, a ze złota Polki cieszył się już również Polski Komitet Paralimpijski w mediach społecznościowych.
Jednak po północy przyszła druzgocąca wiadomość: Róża Kozakowska została zdyskwalifikowana, straciła zarówno złoto, jak i rekord. Co się stało?
Dalsza część artykułu poniżej.
"O godzinie 00:33 zaktualizowano wyniki – Polkę zdyskwalifikowano, odebrano jej złoty medal i rekord świata (teraz należy do Tunezyjki, 29.00). Niewykluczone są oczywiście protesty w tej sprawie" – poinformował profil Athletics News na X.
O dramacie Kozakowskiej napisał też Michał Pol. "To jest prawdziwy dramat po tym wszystkim, co Róża przeżyła podczas zawodów... W nocy Brazylijczycy złożyli protest dotyczący sprzętu Polki (a konkretnie rozmiaru poduszki pod jej głowa). Protest niestety został uwzględniony" – wyjaśnił attaché naszej reprezentacji. Chodzi o przepis R6.16.1, który oznacza nieprawidłowy sprzęt.
Dodał, że "polska ekipa natychmiast złożyła apelację, którą komisja odwoławcza rozpatrzy po 9:00".
Obecnie złoto należy do Tunezyjki Maroui Brahmi, która dzierży również odebrany Kozakowskiej rekord świata (rzuciła na 29 m). Srebro otrzymała Parastoo Habibi z Iranu, a brąz Giovanna Boscolo (Brazylia). Dodajmy, że to właśnie ekipa Brazylii złożyła protest dotyczący sprzętu Róży Kozakowskiej.
Czy apelacja zostanie rozpatrzona? Będziemy informować o tym w naTemat.
Dodajmy, że polscy paralimpijczycy mają już w Paryżu 2024(nie licząc odebranego złota Kozakowskiej) dwa medale: złoty Kamila Otowskiego w dyscyplinie parapływanie (100 m stylem grzbietowym w kat. S1) oraz brązowy Lecha Stoltmana – paralekkoatletyka (pchnięcie kulą w kat. F55).