Opozycja domaga się od premiera Donalda Tuska wyjaśnień w sprawie dodatkowych uzgodnień, jakie miał podpisać bez wiedzy parlamentu 2 marca na szczycie Unii Europejskiej. - Jeśli rząd się nie wytłumaczy, będzie wniosek o komisję śledczą - zapowiada PiS. A Tadeusz Iwiński z SLD w rozmowie z naTemat dodaje, że uzasadniony mógłby być nawet wniosek o Trybunał Stanu dla premiera.
O sprawie dodatkowych uzgodnień, jakie miał podpisać premier Tusk na szczycie UE dotyczącym paktu fiskalnego, napisała dziś "Rzeczpospolita". Szef polskiego rządu oprócz podpisania paktu fiskalnego miał złożyć też podpis pod dodatkowymi ustaleniami dotyczącymi procedur wobec państw, które łamią ustalenia paktu.
Problem w tym, że o takich dodatkowych uzgodnieniach nic nie wiedzieli posłowie, nawet ci z Sejmowej Komisji ds. UE, którzy w trybie konsultacji wyrazili swoje stanowisko w sprawie paktu. Ministrowie otrzymali zaś dokumenty w tej sprawie dopiero dwa dni przed szczytem.
"Klasyczny materiał na komisję śledczą"
Według opozycji to dowód na to, że premier po raz kolejny zignorował parlament. PiS i SLD są zgodne - doszło do złamania konstytucyjnej zasady kontroli Sejmu nad Radą Ministrów.
- Musimy dowiedzieć się, w jaki sposób doszło do podpisania uzgodnień, jaki był charakter prawny. Jest to konstrukcja zupełnie niespotykana w systemie prawnym UE. Druga rzecz to kwestia wytłumaczenia, jak zmieniała się treść paktu między 30 stycznia a 2 marca - mówi naTemat Krzysztof Szczerski, poseł PiS z komisji ds. UE. PiS domaga się "białej księgi" o sposobie procedowania nad paktem fiskalnym i wystąpienia Tuska w parlamencie.
Jeśli premier nie będzie chciał się wytłumaczyć, Szczerski zapowiada wniosek o powołanie komisji śledczej w tej sprawie. - To jest klasyczny materiał na komisję śledczą. Komisja jest działaniem rozpaczy. Nie mamy innego środka nadzoru nad rządem - dodaje.
Premier przed Trybunał Stanu?
Dla innego członka Sejmowej Komisji ds UE, Tadeusza Iwińskiego z SLD, dodatkowe ustalenia poza paktem fiskalnym podpisane bez wiedzy parlamentu to dalszy ciąg naruszania ducha Konstytucji. Iwiński nie jest zwolennikiem powołania komisji śledczych w tej sprawie, ale w swoich wnioskach idzie jeszcze dalej niż Szczerski. - Sejm nie powinien przekształcać się w federację komisji śledczych. Artykuł 95 Konstytucji jasno mówi, że Sejm sprawuje kontrolę nad działalnością Rady Ministrów. Ta tendencja w działaniach rządu kwalifikuje się przed Trybunał Stanu - mówi dla naTemat. O jeden podpis za dużo? Co premier podpisał w Brukseli
Zdaniem posła SLD podobna sytuacja, w której premier zignorował parlament, miała miejsce przed objęciem przez Polskę prezydencji w Unii Europejskiej. - Wtedy nie odbyła się żadna debata i doszło do takiej patologii, że w czasie prezydencji odbywały sie wybory - dodaje.
SLD może liczyć na PiS. Tusk spokojny
Z arytmetki sejmowej wynika , że SLD musiałby szukać pomocy w innych klubach parlamentarnych, jeśli chciałby wnioskować o postawienie premiera Tuska przed Trybunałem Stanu. Pod takim wnioskiem musi podpisać się co najmniej 115 posłów. Okazuje się jednak, że Sojusz mógłby liczyć na wsparcie PiS, a przynajmniej posła Szczerskiego. - To jest ostatni moment, kiedy mówimy, żeby premier się opamiętał. Jeśli nie, to w arsenale jest nawet Trybunał Stanu. Jeśli poseł Iwiński wniósłby taki wniosek, ja się podpiszę - zadeklarował Szczerski.
Co na to premier? Podczas spotkania z dziennikarzami w Sejmie powiedział, że "za tym zamieszaniem stoi albo niekompetencja albo zła wola". - Tak zwane uzgodnienia nie są elementem paktu fiskalnego. Uzgodnienia i rozmaitego typu deklaracje towarzyszą każdemu traktatowi. Są ustalane na szczeblu ambasadorów, ale nie stają się przedmiotem traktatu - stwierdził.