Wybory prezydenckie zbliżają się wielkimi krokami, a tymczasem w PiS, jak wynika z doniesień mediów, mają spory problem z wyborem kandydata. To jednak nie wszystko. Przedstawiciele formacji Jarosława Kaczyńskiego w rozmowie z dziennikarką "Gazety Wyborczej" zdradzili anonimowo, czego jeszcze obawiają się w partii w związku z tym głosowaniem.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński oświadczył ostatnio, że nie wie, kto będzie kandydatem jego partii na prezydenta, bo kandydatów na kandydatów jest kilku i to bardzo dobrych. Sprawa nie jest jednak tak różowa, kiedy wypowiadają się o niej anonimowo przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości.
Wiadomo, czego boją się w PiS przed wyborami prezydenckimi
– Proste myślenie, które sprowadza się do 2015 roku i Andrzeja Dudy, tym razem nie wystarczy. Kandydat młody i wykształcony to może być za mało – usłyszała w PiS dziennikarka "Gazety Wyborczej" Aleksandra Sobczak.
W kampanii prezydenckiej PiS zaszkodzić mogą też ich niedawne rządy. – Teraz będą mobilizować, mówić, że prezydent z PiS będzie hamulcowym. W 2015 roku ten straszak "anty-PiS" nie był tak znaczący, ale teraz, po ośmiu latach naszych rządów, wciąż jest dla nas groźny. Nie jest tak odległy, żeby ludzie zapomnieli, a dla wyborców KO nadal mobilizujący – przekazał jeden ze sztabowców PiS w rozmowie z "Wyborczą".
Nie wszyscy są jednak takimi pesymistami. – Jesienią przyjdzie kryzys, Polacy poczują wtedy efekt podwyżek cen za energię, ogrzewanie – powiedział Sobczak niedawno jeden z doradców Kaczyńskiego.
W PiS mają również spory problem z pieniędzmi
Kolejny spory problem dla PiS to pieniądze. Ostatnio Państwowa Komisja Wyborcza stwierdziła, że komitet Jarosława Kaczyńskiegodopuścił się nieprawidłowości w wysokości 3,6 mln zł w finansowaniu kampanii wyborczej. Tym samym PKW odrzuciła sprawozdanie złożone przez PiS.
– PKW postanawia odrzucić sprawozdanie finansowe Komitetu Wyborczego PiS o przychodach, wydatkach i zobowiązaniach finansowych tego komitetu, w tym o uzyskanych kredytach bankowych i warunkach ich uzyskania związanych z udziałem w wyborach do Sejmu RP i do Senatu RP przeprowadzony w dniu 15 października 2023 roku z powodu naruszenia art. 132 § 5 oraz art. 135 § 1 w związku z artykułem 199 § 1 i art. 259 § 1 Kodeksu wyborczego – przekazał pod koniec sierpnia szef PKW Sylwester Marciniak.
– Skutki są takie, że PiS jako partia uzyskała największą ilość mandatów i ta dotacja wynosiłaby przeszło 38 mln zł, ale na skutek przekroczenia powyżej 1 proc., dotacja zostanie pomniejszona o 10 mln zł – wyjaśnił Marciniak.
Na tym jednak konsekwencje się nie kończą. PiS straci także subwencje. W ciągu najbliższych trzech lat, w zależności od sprawozdania finansowego partii za 2023 rok, może być ich całkowicie pozbawiona. Do tego potrzebna jest jednak osobna uchwała, która prawdopodobnie zostanie przegłosowana za kilka tygodni.
Czy Morawiecki może wrócić do łask Kaczyńskiego po decyzji PKW?
Warto tutaj przypomnieć także, że Jarosław Kaczyński udzielił ostatnio w Radiu Maryja głośnego wywiadu, którego spora część dotyczyła wyborów prezydenckich. Pojawiło się tam sporo krytyki pod adresem byłego premiera Mateusza Morawieckiego.
Ale czy prezes PiS może sobie pozwolić na całkowite skreślenie go z listy potencjalnych kandydatów na prezydenta? Prof. Antoni Dudek ma wątpliwości, o czym mówił w rozmowie z naTemat.pl. Politolog również zwrócił uwagę na kwestię pieniędzy i wyborów prezydenckich.
– Jeśli prezes PiS wybierze złego kandydata, to ile jest on wart, okaże się w trakcie kampanii. Tego się nie da wcześniej żadnymi badaniami stwierdzić. (Kaczyński – red.) może sobie strzelić w kolano, bo Morawiecki jest sprawdzony. On poniżej pewnego progu nie spadnie – ocenił wtedy profesor.
Prof. Dudek jest przekonany, że "Kaczyński czeka też na decyzję PKW o tym, czy subwencja będzie obcięta, czy nie" (rozmowa odbyła się przed ogłoszeniem decyzji PKW –red.).
– Bo jeżeli będzie obcięta, to dla PiS-u oznacza to potężny cios i wtedy paradoksalnie, ale szanse Morawieckiego rosną, bo on jest jedynym ze znanych mi kandydatów, który ma naprawdę tak duży majątek osobisty, że mógłby sobie w znacznym stopniu tę kampanię sfinansować z własnych środków– mówił nam wówczas ekspert, dodając, że tego nie zrobi np. ani Tobiasz Bocheński, ani Zbigniew Bogucki.
Wydaje się zatem, że słowa prof. Dudka mogą być dla Morawieckiego prorocze w świetle niedawnej decyzji PKW.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.