Są takie książki, które rozumiemy dopiero... po 30. urodzinach. Oczywiście nie chodzi o to, że 30 to magiczna liczba, a bardziej o dojrzałość i bagaż doświadczeń, które pozwalają nam spojrzeć na słynne powieści z zupełnie innej perspektywy. Niektóre odbieraliśmy w młodości bardzo powierzchownie i zupełnie nie dostrzegaliśmy ich głębi, a dopiero teraz uderza nas ich sens. Wybraliśmy osiem takich tytułów. Zgadzacie się?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Wielki Gatsby" F. Scotta Fitzgeralda to powieść, która fascynuje klimatem lat 20. XX wieku w Nowym Jorku. Imprezy, blichtr, pieniądze, wielkie marzenia, miłość. Przecież Gatsby tak bardzo kochał Daisy!
Jednak im jesteś starszy, tym bardziej rozumiesz, o czym tak naprawdę jest ta słynna książka: o iluzjach, rozczarowaniach, nieosiągalnych pragnieniach i obsesjach, które czasami napędzają nasze życie i, jak w przypadku Gatsby'ego, prowadzą donikąd. "Wielki Gatsby" ukazuje również pustkę amerykańskiego snu, który przed laty nas do siebie przyciągał, a dziś... może odrzucać.
7. Buszujący w zbożu, J.D. Salinger
"Buszujący w zbożu" to taka książka, którą uwielbiają młodzi ludzie, szczególnie buntownicy i antykonformiści. Holden Caulfield, który ucieka z prywatnej szkoły i błąka się po mieście, dla wielu z nas był idolem. Ach, żyć jak on, powiedzieć "nie"!
Wystarczy jednak przeczytać książkę J.D. Salingera w dorosłości, żeby zrozumieć, że Holden to żaden wzór do naśladowania, ale zagubiony chłopak, który nie potrafi odnaleźć się w społeczeństwie. Bohater i budzi współczucie, i... irytację. Fakt, że "Buszujący w zbożu" zainspirował mordercę Johna Lennona (i jeszcze kilku zabójców), jeszcze bardziej daje do myślenia o prawdziwym sensie tej głośnej powieści.
6. Władca Pierścieni, J.R.R. Tolkien
W dzieciństwie i wczesnej młodości "Władca Pierścieni" (zarówno książkowa, jak i filmowa wersja Petera Jacksona) fascynuje jako epicka opowieść o przygodach, bitwach i fantastycznych stworzeniach. Jednak po trzydziestce lepiej rozumiemy tematy odpowiedzialności, poświęcenia i ceny władzy, które pojawiają się w całej trylogii J.R.R. Tolkiena.
Bohaterowie, tacy jak Frodo czy Aragorn, nie są już tylko herosami – ich zmagania mają głęboki emocjonalny i moralny wymiar, a do tego w postaci niosącego pierścień hobbita wyraźnie widzimy znamiona PTSD, czyli zespołu stresu pourazowego, co pozwala lepiej zrozumieć jego finalną decyzję o opuszczeniu Śródziemia.
Książka Tolkiena nagle staje się więc nie tylko piękną opowieścią o hobbitach, elfach i walce dobra ze złem, ale refleksją nad ciężarem obowiązków, które musimy w życiu dźwigać, a wręcz alegorią ludzkiej kondycji. I od razu robi się poważniej...
5. Droga, Cormac McCarthy
"Droga" to powieść Cormaca McCarthy’ego o podróży mężczyzny i jego małego syna przez obszar dawnych Stanów Zjednoczonych, który po niszczycielskim kataklizmie zamienił się w pustkowie bez roślin, zwierząt i słońca. Umówmy się, jeśli czytało się tę książkę niedługo po premierze (w 2006 roku), mogliśmy ją odebrać jako ponurą i brutalną powieść o walce o przetrwanie w postapokaliptycznym świecie. I tyle.
Jednak, kiedy jesteś już starszy, a zwłaszcza, kiedy jesteś rodzicem, patrzysz na "Drogę" jako na poruszającą historię o miłości ojca do syna, odpowiedzialności i poświęceniu. Zachowania mężczyzny stają się bardziej zrozumiałe, jeśli spojrzysz na niego przez pryzmat rodzicielstwa.
Dla dojrzałego czytelnika "Droga" zyskuje również dodatkowy emocjonalny wymiar jako opowieść nie tylko o miłości, ale również o przekazywaniu wartości w świecie, który uległ zniszczeniu. A to kilkanaście lat temu mogło nam zupełnie umknąć.
Jednak wystarczy przeczytać powieść Jane Austen jako dorosła osoba, żeby spojrzeć na nią szerzej. "Duma i uprzedzenie" przestaje być jedynie romansem – relacja Elizabeth i Darcy'ego pokazuje również dobitnie, jak uprzedzenia klasowe i duma mogą wpływać na nasze postrzeganie innych ludzi, czego wcześniej, zachwyceni miłosną opowieścią, mogliśmy nie zauważyć.
Po trzydziestce dostrzegamy jednak przede wszystkim, że Austen ostro krytykuje konwenanse społeczne w Wielkiej Brytanii w okresie regencji oraz presje związane z małżeństwem i statusem materialnym. Książka zyskuje zupełnie nowy wymiar – staje się refleksją nad równością i społecznymi oczekiwaniami. A do tego zaczynamy w końcu rozumieć decyzję Charlotte Lucas, "starej panny", która wyszła za mąż za irytującego, nudnego pastora...
3. Małe życie, Hanya Yanagihara
Bestseller "Małe życie" był po premierze w 2015 roku tak modną książką, że po prostu trzeba było ją znać. Owszem, była przerażająca smutna, ale... to nic w porównaniu ze smutkiem, który uderza nas podczas lektury powieści Hanyi Yanagihary po trzydziestce.
Gdy mamy więcej życiowych doświadczeń, "Małe życie" staje się nie tylko powieścią o przyjaźni i traumie, ale również bolesną refleksją nad konsekwencjami przeszłości i znaczeniem relacji międzyludzkich. Zaczynamy również rozumieć, jak kluczowe jest wsparcie bliskich w trudnych momentach.
Książka Yanagihary porusza również kwestie miłości, bólu, nadziei oraz przetrwania w sposób, który rezonuje silniej, gdy sami mierzymy się z trudnościami dorosłego życia. W rezultacie nie sposób nie płakać podczas lektury (i nie być potem straumatyzowanym) – bo w końcu naprawdę rozumiemy tę ciężką powieść. I możemy się z nią utożsamić.
2. Rok 1984, George Orwell
Lata temu "Rok 1984" mógł wydawać się przerażającą wizją przyszłości pod rządami totalitarnego reżimu. Ale to przecież science fiction, dystopia. Fikcja. Po trzydziestce książka George'a Orwella staje się znacznie bardziej przerażająca i... realna.
Dostrzegamy, że powieść z 1949 roku jest nie tylko ostrzeżeniem przed autorytaryzmem, ale także uniwersalną refleksją nad współczesnym światem, gdzie prywatność i wolność są zagrożone przez technologie i manipulacje medialne.
"Rok 1984" staje się jednocześnie bardziej aktualny, gdyż zauważamy podobieństwa do współczesnych zagrożeń dla demokracji i swobód obywatelskich. Do tego ukazane przez Orwella systemowe mechanizmy kontroli są w dorosłym życiu bardziej oczywiste i koszmarne. Nie mówiąc już o wszystkich historyczno-politycznych odniesieniach (np. do stalinizmu), które w końcu zaczynamy łapać.
1. Lalka, Bolesław Prus
W szkole można patrzeć na "Lalkę" głównie przez pryzmat romantycznej relacji Stanisława Wokulskiego z Izabelą Łęcką. Kiedy czytamy opus magnum Bolesława Prusa w dorosłości, nagle okazuje się jednak, że Izabela wcale nie była aż taka zła, a Stanisław aż taki biedny. Dlaczego?
Bo po trzydziestce zaczynamy dostrzegać głębsze mechanizmy związane z ambicją, klasowością i społecznymi rozczarowaniami w XIX-wiecznej Warszawie. Wokulski staje się symbolem człowieka, który balansuje między osobistymi pragnieniami a ograniczeniami społecznymi i ekonomicznymi. Podobnie zresztą uwikłana była w nie Łęcka, również z powodu własnej płci, czego bohater nawet nie starał się zrozumieć, skoncentrowany na własnym złamanym sercu.
W dorosłym życiu lepiej rozumiemy również frustrację i poczucie bezcelowości Wokulskiego – i to mimo jego wielkich osiągnięć. Niestety dla wielu z nas jego stan ducha i rozczarowanie brzmią znajomo.