Kreml uważa, że Waszyngton już wyraził zgodę na atakowanie przez Ukrainę celów w Rosji przy użyciu dostarczonych przez USA rakiet dalekiego zasięgu. Oficjalnej decyzji jednak nie ogłoszono, ale w środę w Kijowie pojawił się ponownie sekretarza stanu Stanów Zjednoczonych.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– Wszystkie te decyzje najprawdopodobniej już zapadły, można to założyć z dużym prawdopodobieństwem – powiedział dziennikarzom rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
Jego zdaniem "na tym etapie media po prostu prowadzą kampanię informacyjną, aby sformalizować decyzję, która już została podjęta".
Tego w Moskwie boją się ws. wojny w Ukrainie
Pieskow ostrzegł również, że Moskwa odpowie "właściwie", jeśli zachodni sojusznicy Ukrainy złagodzą ograniczenia dotyczące używania broni dalekiego zasięgu do atakowania celów położonych głęboko na terytorium Rosji. Nie sprecyzował jednak, na czym miałaby polegać taka odpowiedź.
Słowa Pieskowa to odpowiedź na ostatnią wypowiedź prezydenta USA Joe Bidena, który stwierdził, że jego administracja "rozważa", czy zezwolić Kijowowi na użycie broni dalekiego zasięgu.
Przypomnijmy: Ukraina zabiegała o zezwolenie na wykorzystanie amerykańskich taktycznych systemów rakietowych armii (ATACMS), które mogą razić cele oddalone nawet o 300 kilometrów.
Tymczasem sekretarz stanu Stanów Zjednoczonych Antony Blinken w środę ponownie pojawił się w Kijowie. Spotkał się też z nowym szefem MSZ Ukrainy Andrijem Sybihą.
Podczas tej wizyty ogłoszono również kolejne wsparcie dla Ukrainy, w tym dla Ukraińców w Polsce.
Kolejna ważna pomoc dla Ukrainy. Pieniądze trafią też do Polski
"Świetna wiadomość! Sekretarz Antony Blinken ogłosił dziś prawie 290 milionów dolarów dodatkowego finansowania na pomoc humanitarną dla Ukrainy, w tym ponad 24 miliony dolarów na wsparcie integracji najbardziej potrzebujących uchodźców z Ukrainy tutaj, w Polsce" – przekazał ambasador USA w Polsce Mark Brzezinski.
Jak podkreślił, jest "to kontynuacja naszego wsparcia dla osób dotkniętych brutalną wojną Rosji w Ukrainie". "Jesteśmy dumni, że do tej pory przekazaliśmy ponad 220 milionów dolarów na pomoc uchodźcom z Ukrainy w Polsce, przy współpracy z polskim rządem i za pośrednictwem organizacji międzynarodowych" – podsumował i w swoim poście oznaczył kilka takich podmiotów.
Tymczasem Rosjanie nadal atakują cele cywilne w Ukrainie. W tylko poniedziałek "Ukraińska Prawda" podała, że 16-latka zginęła, a trzy inne osoby zostały ranne w wyniku rosyjskiego ataku na miasto Nikopol w obwodzie dniepropietrowskim.
Serhij Lysak, szef administracji wojskowej obwodu dniepropietrowskiego, przekazał, że "16-letnia dziewczyna zginęła, a ratownicy wyciągnęli jej ciało spod gruzów zniszczonego budynku".
Pozostali poszkodowani mają rany spowodowane odłamkami z wybuchu. Jeden z nich – 79-letni mężczyzna został zabrany do szpitala w stanie poważnym, ale stabilnym.
Trwa też ofensywa Ukrainy w Rosji, aczkolwiek Rosjanie twierdzą, iż ich siły rozpoczęły także znaczącą kontrofensywę przeciwko wojskom ukraińskim, które w zeszłym miesiącu wdarły się do zachodniej Rosji. Przypomnijmy: 6 sierpnia Ukraina przeprowadziła największy zagraniczny atak na Rosję od czasów II wojny światowej. Ich żołnierze działają m.in. w rejonie Kurska.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poinformował w zeszłym tygodniu, że jego siły zbrojne kontrolują 100 miejscowości w obwodzie kurskim na obszarze ponad 1300 km kwadratowych. Rosjanie oczywiście w swoim stylu zaprzeczają.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.