Jedni ludzie uciekają przed powodzią, zostawiając zalane domy, sklepy i firmy. Inni dokładają im zgryzoty, kradnąc pozostawione mienie. Kataklizm wyzwolił w niektórych osobach najniższe instynkty i ukazał, do jakiej podłości zdolni są ludzie, często mieszkający po sąsiedzku. Szabrownikom odgrażają się policja i wojsko, ale do takich haniebnych aktów niestety ciągle dochodzi.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Apele nie pomagają, spora grupa osób odmawia ewakuacji. Często argumentują to chęcią i potrzebą ochrony swojego dobytku przed złodziejami. Podkreślmy to: ludzie boją się złodziei, więc ryzykują życie i zdrowie, pozostając w zalewanych przez powódź domach.
I niestety okazuje się, że ich obawy o tzw. dobytek, nie są płonne. Szabrowników przyłapano na przykład w Kłodzku (woj. dolnośląskie), gdy rzucili się na alkohol na opuszczonej stacji benzynowej. Jak pisze Fakt.pl, na szczęście zatrzymano ich na gorącym uczynku.
W sieci łatwo można znaleźć nagranie z tego incydentu. Wyraźne, bo szabrownicy nawet się nie kryli i włamania próbowali dokonać w biały dzień.
Policja podkreśla, że chroni opuszczone domostwa przed złodziejami. To niestety nie jest w pełni możliwe, nie da się postawić radiowozu czy funkcjonariusza przed każdym opuszczonym budynkiem. Policji zamierza więc pomagać również wojsko.
"Kierujemy do wsparcia Policji, żołnierzy wyposażonych w noktowizory i termowizory. Szabrownicy – noc i brak prądu nie będzie już waszym sprzymierzeńcem" – napisało w mediach społecznościowych wojsko.
OSP Cisie ofiarą złodziei podczas akcji
Złodzieje na zalanych i zalewanych terenach grasują nie tylko w opuszczonych domostwach. Podczas gdy ratownicy narażali swoje zdrowie, by zabezpieczyć mieszkańców Blachowni i okolic (województwo śląskie, powiat częstochowski), złodzieje ruszyli na łowy pewni tego, że właściciele aut nie będą mogli im przeszkodzić. Wybili szyby i splądrowali samochody pozostawione przez strażaków w Blachowni na skrzyżowaniu ulic Cisiańskiej, Zielonej i Wręczyckiej.
Teraz potrzebna jest pomoc świadków, by ustalić, kto okradł strażaków z OSP Cisie.
Zdjęcia zdewastowanych pojazdów pojawiły się na stronie remizy na Facebooku razem z apelem do internautów o zaangażowania się w ujęcie sprawców. Strażacy proszą, by udostępniać ich wpis, bo to zwiększa prawdopodobieństwo, że uda się złapać złodziei i odzyskać skradzione rzeczy.
Szabrownicy i oszuści. Co trzeba mieć w głowie, by okradać ofiary?
Zastanawiam się, co trzeba mieć w głowie, żeby zabrać się za tzw. szaber? Żeby okradać ludzi, którzy musieli przymusowo opuścić swoje domostwa.
Zastanawiam się, co siedzi w głowie osoby szabrującej, jaki proces tam zaszedł? Jak to możliwe, że ktokolwiek był w stanie wpaść na pomysł "Ej, a może połazimy po opuszczonych domach i sklepach, coś ukradniemy ludziom, którzy uciekli?". Ba, ten ktoś znalazł sobie podobnych, namówił ich, a potem radośnie ruszyli uprawiać swój podły proceder.
Jestem w stanie przyjąć do wiadomości, że bohaterami popkultury stają się czasem złodzieje czy oszuści. Ale, na Trygława i Swaroga, nikt nigdy nie nakręcił i nie nakręci filmu o dzielnym szabrowniku, okradającym ludzi uciekających przed powodzią, wojną i pożogą! Ktoś taki stawia się na równi z hordami ruskich orków kradnących sedesy i pralki Ukraińcom. A więc bardzo, bardzo nisko.
Myślę też sobie, że szabrownikami zostają osoby po prostu w pewien sposób ograniczone umysłowo. Które nie znają i nie mają moralnych hamulców, którym w mózgowym ośrodku moralności coś mocno zaszwankowało.
To nie jest zwykła przestępczość, to zadanie dla osób bez żadnych zasad moralnych. Nie jest wykluczone, że na stację benzynową włamywały się osoby na głodzie alkoholowym. Nie znajduję innego wytłumaczenia dla tego rodzaju przestępczości... Ale nie zmienia to faktu, że należy ich tępić, bo nie mając podstawowych odczuć charakterystycznych dla gatunku ludzkiego, są po prostu groźni.