Politycy Partii Demokratycznej próbują przeforsować w Kongresie zmiany w prawie imigracyjnym, które mogłyby pomóc w zniesieniu wiz dla Polaków. Ostatecznie głos w tej sprawie będzie należał jednak do republikanów, którzy uchodzą za przyjaciół Polaków, ale... kolejny raz mogą pogrzebać polskie nadzieje.
Być może chęć otworzenia się przez Stany Zjednoczone na turystów z szerszych niż dotąd zakątków świata może wkrótce pomóc z sukcesem zakończyć wieloletni bój Polaków o zniesienie dla nas obowiązku wizowego podczas podróży za ocean. Szansą na przekonanie amerykańskiej administracji do zlikwidowania wiz dla Polaków ma być projekt nowych przepisów o promocji turystyki. W dużej mierze będą one związane z prowadzoną w USA reformą prawa imigracyjnego.
Dekady wysiłków polskiej dyplomacji mogą okazać się znacznie mniej skutecznie niż jeden projekt autorstwa grupy senatorów, której lideruje uważany za przyjaciela Polonii amerykańskiej demokrata Charles Schumer. Polityk ten kilka dni temu prominentnym działaczom polonijnym miał obiecać, że zrobi wszystko, by Polacy zostali ujęci w projekcie nowych przepisów o ruchu bezwizowym.
"Polska to jeden z naszych najlepszych sojuszników w Europie i powinna być włączona do rozmów o naszej całościowej reformie imigracyjnej, by pobudzić turystykę między naszymi dwoma krajami" - przekonywał amerykański polityk 1 kwietnia. I choć był to prima aprilis, w tym przypadku senator przyrzekł słowa dotrzymać. Przeszkodzić mogą mu jednak republikanie, którzy stereotypowo są w Polsce uważani za większych przyjaciół naszego kraju niż politycy Partii Demokratycznej.
Tymczasem poza poszukiwaniem wsparcia w kolejnych konfliktach, rzadko pamiętają o zasługach polskich sojuszników. Tak może być i tym razem. Projekt korzystnych dla Polaków zmian w prawie wizowym i imigracyjnym ma podobno spore szanse na przejście przez amerykański Senat głosami Partii Demokratycznej. Znacznie trudniej może wyglądać jednak bój w Izbie Reprezentantów, w której większość mają republikanie silnie sprzeciwiający się większości liberalnych zmian w polityce imigracyjnej.
Jak trudno uzyskać wizę opisywał niedawno Tomasz Machała:
Sześć dni temu więc dziennikarz naTemat dostał propozycję służbowego wyjazdu do Nowego Jorku. Wyjazd jest za dwa dni (13 marca), dziennikarz nie miał wizy, trzeba ją więc było szybko załatwić. Michał zadzwonił na infolinię wizową, gdzie w zeszły wtorek zaproponowano mu spotkanie na dziś, na poniedziałek. Czyli po sześciu dniach oczekiwania. Na pytanie, czy spotykając się z konsulem w poniedziałek, będzie miał we wtorek w ręku paszport z wizą, pan z infolinii odpowiedział, że to może być problem. Mieliśmy więc poważny problem. I w tej chwili doceniłem negatywne znaczenie wiz dla biznesowych kontaktów z Ameryką. CZYTAJ WIĘCEJ