W niedzielę w Annopolu na Lubelszczyźnie w jednym z mieszkań znaleziono zakrwawioną kobietę. Mimo wysiłków medyków nie udało się jej uratować. Media podały nieoficjalnie, że to rodzina znanych w okolicy lekarzy, a zatrzymany to jej mąż. Po południu Prokuratura Okręgowa w Lublinie przekazała nam najnowsze informacje w tej sprawie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Prok. Agnieszka Kępka z Prokuratury Okręgowej w Lublinie w niedzielę po południu przekazała naTemat.pl nowe informacje ws. tragedii w Annopolu.
Prok. Kępka: Sąsiedzi zawiadomili, że coś się dzieje
Śledcza poinformowała nas, że 57-letnia kobieta w momencie przybycia służb nadal żyła. Była reanimowana. – Sąsiedzi zawiadomili, że coś się dzieje – zrelacjonowała. 57-latka miała ranny kute. – Doszło do zabójstwa. Została zatrzymana jedna osoba – dodała rzecznika PO w Lublinie. Z doniesień mediów wynika, że to jej 64-letni mąż.
Z Kodeksu karnego wynika jasno: "Kto zabija człowieka, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 10 albo karze dożywotniego pozbawienia wolności".
Obecnie jednak trwają czynności na miejscu zdarzenia. – Prawdopodobnie dopiero jutro będziemy mogli coś bliżej powiedzieć. Na ten moment wiem, że trwają czynności i nie jestem w stanie podać bliższych okoliczności – wyjaśniła prok. Kępka. Sekcja zwłok kobiety odbędzie się najpewniej na początku tygodnia.
Wcześniej o sprawie rozmawialiśmy także z lubelską policją. – Potwierdzam, że dzisiaj rano otrzymaliśmy zgłoszenie o awanturze domowej w jednym z budynków wielorodzinnych w Annopolu – powiedział naTemat.pl podkom. Kamil Karbowniczek z lubelskiej policji.
Służby natychmiast pojechały na miejsce zajścia. – Po wejściu do mieszkania policjanci zastali tam ranną 57-letnią kobietę. Niestety, pomimo przeprowadzonej reanimacji kobieta zmarła – przekazał nam wtedy policjant.
Media: Do tragedii doszło w rodzinnie lekarzy
"Na miejscu prowadzimy oględziny z udziałem prokuratora, technika kryminalistyki. Ustalamy szczegółowe okoliczności tego zdarzenia" – podała z kolei w komunikacie policja w Kraśniku.
"Fakt" ustalił również, że mężczyzna i kobieta to znani w okolicy lekarze. "Dorota i Andrzej K. cieszyli się szacunkiem. Ludzie opowiadają, że sytuacja wyglądała niezwykle dramatycznie, kobieta uciekając przed swoim oprawcą wybiegła na zewnątrz, dramatycznie błagała o pomoc" – czytamy w tekście gazety.
Pod postem policji w Kraśniku pojawiły się komentarze i kondolencje mieszkańców. "Pani Dorotka, wspaniała, empatyczna kobieta. Ogromny smutek i niedowierzanie", "Ogromna tragedia. Bardzo ją lubiłam. Spoczywaj w pokoju pani Doroto", "Serce pęka. Pani Dorota człowiek o wielkim sercu dla innych. Ogromna tragedia" – brzmi kilka z nich.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.