Trwa wielkie sprzątanie po powodzi, która nawiedziła południe Polski. W międzyczasie pojawiły się i powtarzają się zarzuty, że otrzymaliśmy zbyt małe wsparcie z zagranicy. Zapytaliśmy o to w samym MSWiA. Z danych przekazanych naTemat.pl przez resort spraw wewnętrznych wynika, że Polska szczególnie mogła liczyć na dwa kraje: Niemcy i Turcję oraz oczywiście władze UE.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Kilka dni temu pisaliśmy, iż przeglądając TikTok czy serwis X można było natknąć się na liczne posty, w których Polacy skarżyli się, że nikt nie oddelegował dla nas pomocy do walki z katastrofą na południu kraju. Komentujący wówczas przypominali, że nieraz wysyłaliśmy przecież naszych strażaków do choćby trzęsień ziemi czy pożarów w Turcji, Grecji czy Hiszpanii.
Tak wygląda pomoc zagraniczna dla Polski podczas powodzi
Woda już jednak opadała, a niektórym ten żal pozostał. Postanowiliśmy zatem zapytać w MSWiA, kto i jakiej pomocy udzielił Polsce podczas wrześniowej powodzi.
Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji poinformował nas w czwartek, że w ramach zapotrzebowania na pomoc zgłoszonego przez Polskę w ramach Unijnego Mechanizmu Ochrony Ludności swoje oferty w okresie 18-23 września przedstawiły:
Szwecja (środki do dezynfekcji i osuszacze);
Austria (osuszacze);
Litwa (obuwie gumowe);
Niemcy (obuwie gumowe i inne, piły spalinowe, wodery, zbiorniki do wody pitnej);
Dania (rękawice nitrylowe grube).
Poza UE wsparcie zaoferowała nam także Turcja. Z danych MSWiA wynika, że Ankara przekazywała nam worki z piaskiem, środki higieniczne, posiłki, zapasy wody (trafiły do Lewina Brzeskiego, Nysy, Jelcza-Laskowic i Głogowa).
"W gotowości pozostaje ciężki sprzęt i inne urządzenia techniczne firm Gülermak i Kolin. Prezydent Turcji deklarował możliwość wysyłania personelu lub innej pomocy" – wyjaśnił Jacek Dobrzyński. Wymienione firmy dysponują ciężkim sprzętem, gdyż zajmują się budowaniem m.in. metra w Warszawie (ta pierwsza) oraz dróg (ta druga).
Co więcej, jeszcze francuskie merostwo Cannes zaproponowało wsparcie dla gmin dotkniętych powodzią o charakterze logistycznym, materialnym i w sile ludzkiej.
UE przekaże nam fundusze na odbudowę
Swoją pomoc oferowało UNHCR. To jest agencja ONZ zajmująca się uchodźcami. "Unia Europejska udostępniła serwis satelitarny EU COPERNICUS w celu wspierania działań operacyjnych prowadzonych przez służby MSWiA" – podał nasz resort spraw wewnętrznych.
Pomoc zadeklarowało również MSW Ukrainy w postaci gotowości delegowania zespołów ratowników Państwowej Służby Ukrainy ds. Sytuacji Nadzwyczajnych.
W Polsce dziali ponadto Czesi, którzy sami walczyli z wielką wodę. Ich śmigłowiec w Polsce dostarczały pomoc humanitarną do wsi Stara Morawa, Bolesławów, Kletno, Radochów, Lądek, Lutynia i Bielice, które zostały odcięte od świata przez powodzie. "Przyjaciele pomagają sobie nawzajem" – informowali wówczas przedstawiciele tamtejszego wojska.
Na wsparcie finansowe Polska będzie mogła oczywiście liczyć ze strony Unii Europejskiej. To będzie potrzebne, aby odbudować zniszczone przez powódź tereny.
– Europa stoi u boku Polski i pozostałych krajów. Musimy połączyć siły, aby stawić czoło żywiołowi – mówiła w zeszłym tygodniu Ursula von der Leyen. – 10 miliardów euro z Funduszu Spójności będą mogły wykorzystać kraje dotknięte powodzią – dodała. Z powodu powodzi poza Polską poszkodowane są jeszcze Czechy, Słowacja oraz Austria. Do Polski ma trafić około 5 mld euro.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.