W piątek 27 września rozpoczął się atak Izraela na Bejrut, stolicę Libanu. Pierwsze rakiety uderzyły w południe w centrum miasta. Kolejne zaczęły spadać w nocy na przedmieściach stolicy. Ich celem miał być Hassan Nasrallah, lider Hezbollahu.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Co najmniej sześć osób zginęło, a 91 zostało rannych w wyniku izraelskiego ataku na Bejrut. Pierwotnie celem miały być podziemne pomieszczenia Hezbollahu, w których zdaniem Izraela, przechowywane były rakiety wyprodukowane w Iranie. Później okazało się, że ostrzał miał doprowadzić do likwidacji lidera terrorystycznego ugrupowania Hezbollahu – Hassana Nasrallaha. Zdaniem izraelskiej armii, przywódca nie żyje.
Hassan Nasrallah nie żyje. Izraelska armia skomentowała to bardzo krótko
Informacje na temat Hassana Nasrallaha od kilku godzin były bardzo mieszane. Jak podawało BBC, osoby związane z Hezbollahem informowały, że ich lider ma się dobrze i nic mu nie jest. Jednak z drugiej strony pojawiały się głosy, w których wzywano do modlitwy za przywódcę.
Z informacji, które chwilę przed godziną 10:00 rano przekazały Izraelskie Siły Zbrojne, wynika, że Hassan Nasrallah nie żyje. Ogłoszono to w krótkim, ale wymownym wpisie opublikowanym w mediach społecznościowych.
"Hassan Nasrallah nie będzie już mógł terroryzować świata" – poinformowali krótko przedstawiciele izraelskiej armii. Jednak terrorystyczne ugrupowanie w wyniku piątkowym ataków prawdopodobnie doznało znacznie większych strat.
Jak podaje izraelska armia, podczas ataku zginąć miał także Ali Karaki. Był on dowódcą Frontu Południowego Hezbollahu. Śmierć mieli ponieść także inni dowódcy ugrupowania. – To był właściwy czas, zrobiliśmy to w bardzo precyzyjny sposób – przyznał izraelski generał Herzi Halevi.
– Przesłanie jest bardzo jasne: ktokolwiek grozi obywatelom Izraela, wiemy, jak go dopaść, na północy, południu lub dalej – dodał. Informacji o śmierci swojego przywódcy na razie nie potwierdził Hezbollah.
Izrael zaatakował Liban. To jeden z brutalniejszych nalotów
Jak informowaliśmy w naTemat, Izrael, przed rozpoczęciem ataku, poinformował mieszkańców Bejrutu o konieczności opuszczenia domów w związku z planowanym atakiem. W sumie w wyniku popołudniowych, ale i nocnych ostrzałów, swoje domy musiało opuścić kilka tysięcy osób. Niektórzy nie będą mieli do czego wrócić, bo wiele budynków zostało zrównanych z ziemią.
Atak miał zostać przeprowadzony w momencie, kiedy główni dowódcy Hezbollahu prowadzili działania w dzielnicy Dahieh w południowym Bejrucie. Dodajmy, że ataki na Liban trwają od roku i mają związek z ostrzałem Izraela przez terrorystyczny Hezbollah. Ale od kilku dni Izrael bardzo mocno zintensyfikował swoje działania.
Szerokim echem w światowych mediach odbił się m.in. atak przy użyciu pagerów. 4 tys. osób miało zostać rannych po tym, jak niewielkie urządzenia, które posiadali przedstawiciele Hezbollahu, nagle wybuchły w środku dnia.