
Natasza Urbańska chwali się tabloidowi, że jej córka "potrafi godzinę ubierać się do przedszkola". I zaznacza, że 4-letnia dziewczynka już nauczyła się ubierać pod kolor. Celebryci w USA od lat lansują modne ubieranie dzieci, prześcigają się w tym. Coraz więcej rodziców, również w Polsce, ich naśladuje.
O: Może takie? W miarę przewiewne, a niedrogie, wyglądają nieźle. Na podwórko jak znalazł.
M: Na jakie podwórko? Jak już tu kupimy, to na pewno nie będzie wkładał ich na żadne podwórko. Zresztą te są brzydkie.
O: Ale kochanie, on będzie biegał za piłką, bawił się w piaskownicy, kupować mu do tego spodenki za 300 złotych to lekka przesada, nie uważasz?
M: Żałujesz pieniędzy na dziecko? Nasz syn nie będzie chodził ubrany jak jakiś obdartus. Zresztą, syn X-owskich ma takie fajne od Ralpha Laurena, to co, nasz ma być gorszy?
Z zawodowej ciekawości przysłuchiwałem się tej wymianie zdań aż do końca, czyli momentu, w którym ojciec postawił na swoim i klasycznym: "jak sobie zarobi, to będzie nosić Ralpha, a póki co ja za to płacę", zakończył dyskusję nad spodenkami za sumę 300 czy 400 złotych. Niestety, tego samego dnia widziałem jeszcze kilka innych par, gdzie przynajmniej jedno z rodziców (nie zawsze matka) naciskało na kupowanie najlepszych ubrań dla 4-latka i aspekt wyglądu dziecka ewidentnie był jednym z najważniejszych. Kto wie, czy nie najważniejszym.
W USA już od kilku lat panuje moda na to, by dzieci były jak najlepiej ubrane. Muszą mieć nie tylko drogie, ale i modne ciuchy, tak, by wypadać w obiektywie paparazzi równie dobrze, co sławni rodzice. Doniesienia o córeczce Toma Cruise'a i Katie Holmes zmuszanej do chodzenia w wieku kilku lat w szpilkach to ekstremum. Ale już w tym, że prestiżowy, modowy magazyn VOGUE (edycja brytyjska) uznała 5-miesięczną Harper Seven – córkę Davida i Victorii Beckhamów – za najlepiej ubraną kobietę świata, nikogo już nie dziwi.
– Pytanie tylko, jaką wagę kładzie się na kwestię "jak wyglądasz" – podkreśla Dorota Zawadzka. Jeśli bowiem utwierdzamy dziewczynkę w przekonaniu, że nie musi być mądra, a najważniejsze jest tylko to, żeby ładnie wyglądała, to na pewno nie jest dobra droga wychowania.
– Rodzice w ogóle przywiązują dużą wagę do tego, jak wszystko wokół dziecka ma, powinno wyglądać. Ubrania, pokoik dziecięcy, zabawki. Wydaje im się, że robią to dla dzieci, ale tak naprawdę robią to dla siebie – przypomina Zawadzka. Niestety, ale często
Nie należy jednak przesadzać też w drugą stronę i na wygląd zupełnie nie zwracać uwagi. Jak przekonuje Dorota Zawadzka, zmysł estetyczny może być wrodzony, ale też trzeba go ćwiczyć. Dlatego można dzieciom pokazywać jak np. łączyć kolory i kiedy kolory się gryzą, ważne jednak są proporcje. Dopóki nie robimy z tego najważniejszej sprawy świata i nie karcimy za to dziecka, to wszystko jest w porządku.
Można też nauczyć dziecko funkcji ubioru, wówczas nasza pociecha może dokonywać wyborów bardziej świadomie. Jeśli kupujemy buty, to dobrze jest, by dziecko wybierając wiedziało, że mają być one wygodne, a nie tylko dobrze wyglądać. Co się stanie, gdy przesadzimy? Dorota Kalinowska wskazuje: – Takie wychowanie może wykształcić w dziecku konsumpcyjny stosunek do życia. Dziecko uczy się, że szczęście uzależnione jest od posiadania.
