– Kiedy dziecko mówi, że trzy godziny grało w piłkę, warto upewnić się, że nie chodzi o grę komputerową – z wybitnym polskim okulistą, prof. Jerzym Szaflikiem, rozmawiamy o mitach dotyczących naszego wzroku i o praktycznych sposobach, by nie stracić ostrości widzenia.
Wokół problemów ze wzrokiem, jakich doświadczemy, narosło wiele mitów. W rozmowie z prof. Jerzym Szaflikiem, wybitnym polskim okulistą, dyrektorem Szpitala Okulistycznego w Warszawie, staramy się rozwiać przynajmniej część z nich i ustalić, jak dbać o własny wzrok.
Panie profesorze, potocznie sądzi się, że praca przy komputerze “psuje wzrok”. Czy sprawa rzeczywiście jest taka prosta?
prof. Jerzy Szaflik: Nie można powiedzieć, że przewlekła praca przy komputerze jest korzystna dla układu wzrokowego. Z drugiej strony nie jest też prawdą, że wpatrywanie się w monitor “niszczy wzrok”. Z całą pewnością możemy natomiast stwierdzić, że taki tryb pracy powoduje zmęczenie oczu i wywołuje pewien dyskomfort.
Czy można z tym jakoś walczyć?
Co dwie, trzy godziny warto przerwać pracę na kilka minut i wykonać proste ćwiczenie akomodacyjne.
Co to takiego?
Patrząc przez długi czas na monitor, znajdujący się w stałej odległości od naszych oczu, powodujemy zmęczenie mięśni akomodacyjnych. Aby zmniejszyć dyskomfort, wystarczy zrobić następującą rzecz: wyciągnąć przed siebie wskazujący palec i trzymając dłoń w odległości ok. pół metra od twarzy, umieścić palec w jednej linii z jakimś znajdującym się dalej obiektem. Może to być chociażby zwieńczenie ścian i sufitu. Następnie, nie wykonując ruchu gałek ocznych, powinniśmy kilka razy przenieść punkt ostrości z palca na obiekt i z powrotem. To znacznie złagodzi objawy zmęczenia oczu.
Czy to prawda, że wpatrywanie się w monitor jest szczególnie szkodliwe dla najmłodszych?
Tak, może prowadzić nawet do tzw. krótkowzroczności szkolnej. Dlatego, kiedy dziecko mówi, że trzy godziny grało w piłkę, warto upewnić się, że nie chodzi o grę komputerową. Nota bene bieganie za piłką, która to oddala się, to zbliża, jest wprost idealną aktywnością dla zdrowia oczu.
Wracając do wyjściowego pytania: skoro komputer czy telewizor nie jest bezpośrednim powodem tego, że słabiej widzimy, to dlaczego z wiekiem wielu osobom wzrok jednak się pogarsza?
To naturalny proces związany ze starzeniem się. Zdolność do akomodacji wraz z wiekiem słabnie. Gdy czteroletniemu dziecku założymy próbne okulary o mocy plus pięciu dioptrii, po chwili będzie ono prawidłowo widzieć. Podobnie będzie z okularami minus pięć dioptrii. Tymczasem czterdziestoletni mężczyzna będzie miał problemy z widzeniem już w momencie, gdy założy szkła korygujące o mocy jednej dioptrii.
A co pan profesor powie na temat potocznego przekonania, że nawet, kiedy przepisane zostaną nam okulary, nie warto używać ich przez cały czas, np. gdy chodzimy po ulicy. Wiele osób twierdzi, że za bardzo “pomagając” naszym oczom, tylko je rozleniwiamy i w efekcie wzrok się nam pogarsza.
Nie mówiłbym o rozleniwieniu, tylko raczej o poczuciu komfortu. Nie ma w nim nic złego. Niektórzy mówią: “Bez okularów trudno mi było czytać, a po kilku miesiącach w okularach jest tylko gorzej. Niepotrzebnie je kupiłem”. To błędne myślenie – często jest po prostu tak, że lekarz przepisuje komuś o sporej wadzie okulary o mniejszej sile.
Chodzi o to, że oko nie tolerowałoby zbyt dużej i nagłej zmiany. W kolejnych miesiącach należy zmienić szkła, aż w końcu będą one w pełni dopasowane do wady. Natomiast na pewno nie powinno się używać okularów przeznaczonych do czytania, gdy jeździmy samochodem lub siedzimy w kinie.
W księgarniach kupić można wiele książek, których autorzy obiecują poprawę wzroku na skutek wykonywania odpowiednich ćwiczeń? Czy taka poprawa jest możliwa?
Choć cały układ wzroku nie może się w sensie morfologicznym zmienić, dzięki ćwiczeniom możemy poprawić jego funkcjonowanie. Dzięki nim sprawność układu może czasowo lub trwale wzrosnąć. Nie zdarza się jednak raczej, by pozwalało to zupełnie zrezygnować z okularów.
Czy rację mają ci, którzy sądzą, że samo noszenie okularów “wyleczy” nasz wzrok?
Nie, okulary nie zmieniają refrakcji oczu. Są jedynie swoistą protezą.
Często mówi się o tym, że chirurgiczne usunięcie wady może być niebezpieczne i w efekcie pogorszyć tylko wzrok.
Jeśli mówimy o zabiegach chirurgii refrakcyjnej, polegającej na laserowym modelowaniu rogówki, co ma sprawić, że promienie świetlne będą padać na centralny obszar oka, to ryzyko jest niewielkie. Oczywiście pod warunkiem, że pacjent jest zdrowy, bo gdy np. występują u niego choroby tkanki łącznej, rogówka może się źle goić. Podobnie jest w sytuacji różnego rodzaju chorób okulistycznych – wtedy ryzyko operacji jest nieco wyższe i może ona przynieść więcej szkód niż pożytków.
Warto natomiast zwrócić uwagę, że w przypadku niektórych problemów z soczewką, jak np. postępująca zaćma, operacja jest jedynym sposobem na ocalenie przed ślepotą.
Na koniec chciałbym jeszcze zapytać o praktyczne porady dotyczące naszych oczu. Co robić na co dzień, aby nie pogarszał się nam wzrok, zwłaszcza, jeśli większą część dnia spędzamy przy komputerze?
Wspominałem już o ćwiczeniach. Poza nimi, warto dbać o nawilżenie oczu. Powierzchnia rogówki pokryta jest wodną błoną, nazywaną przez okulistów filmem łzowym. Ową warstwę rozprowadzają po powierzchni oka powieki. Niestety często w miejscach, w których pracujemy, jest zbyt sucho. Zwłaszcza, jeśli pomieszczenie jest klimatyzowane. Aby uniknąć nadmiernego wysuszenia oczu warto nabyć krople nawilżające, tzw. sztuczne łzy i od czasu do czasu z nich korzystać. Najlepiej, aby nie zawierały konserwantów.
Coś jeszcze?
Warto oderwać czasem wzrok od monitora, wyjrzeć za okno, popatrzeć na zieleń. Ten kolor ma wyjątkowo korzystne działanie dla naszych oczu.