
"Od czterech dekad, libertarianie, działacze praw obywatelskich i specjaliści od leczenia uzależnień stali poza głównym nurtem politycznym twierdząc, że wojna z narkotykami sprawia, iż do więzień trafia zbyt wiele ludzi i traci się na to zbyt dużo pieniędzy" - komentuje Matt Sledge z "Huffington Post". Zwolennicy liberalizacji polityki antynarkotykowej wyliczają, że tylko w Stanach Zjednoczonych na wojnę z narkotykami przeznacza się rocznie ponad 25 mld dolarów, a znaczny procent z ponad dwóch milionów amerykańskich więźniów to właśnie ludzie skazani za posiadanie narkotyków.
Z całego świata napływają informacje o zmianach w podejściu do walki z narkotykami. Odchodzi się od polityki restrykcyjnej, coraz częściej mówi się o „redukcji szkód”, „racjonalnej polityce antynarkotykowej”, czy „liberalnym podejściu”. Wielu naszych europejskich sąsiadów opowiada się za depenalizacją tzw. „miękkich” narkotyków. Podobnie myśli coraz więcej polityków, aktywistów i ekonomistów – w tym nawet nobliści. Wydaje się, że na utrzymaniu status quo zależy przede wszystkim ... mafii narkotykowej. CZYTAJ WIĘCEJ
Źródło: HuffingtonPost.com