Donald Tusk ma plan na opanowanie kryzysu migracyjnego – czasowe, terytorialne zawieszenie prawa do azylu. Antoni Pawlicki, który początkowo cieszył się ze zmiany rządu po wyborach parlamentarnych i aktywnie angażował się w pomoc humanitarną dla uchodźców przerzucanych przez granicę polsko-białoruską, gorzko podsumował ostatnie działania premiera. We wpisie na Instagramie nie szczędził słów krytyki.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Jak pisaliśmy wcześniej w naTemat, Premier Donald Tusk ogłosił założenia nowej strategii migracyjnej Polski. – Jednym z elementów strategii migracyjnej będzie czasowe, terytorialne zawieszenie prawa do azylu – poinformował ostatnio szef rządu.
– To prawo do azylu jest wykorzystywane wbrew istocie prawa do azylu – tłumaczył. – Jeśli do Polski chce ktoś przyjechać, musi akceptować polskie standardy, obyczajowość. Musi chcieć się integrować – wskazał.
Z nową strategią migracyjną nie zgodziło się czworo ministrów Lewicy: Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, Krzysztof Gawkowski, Katarzyna Kotula i Dariusz Wieczorek. – Nasi ministrowie szli na rząd z mocnym stanowiskiem: lewica jest za bezpieczeństwem, procedurami, ale nie za zawieszaniem możliwości ubiegania się o azyl. To prawo człowieka – mówił na łamach "Gazety Wyborczej" jeden z członków ugrupowania.
"Prawo do azylu jest w tej wojnie instrumentalnie wykorzystywane i nie ma nic wspólnego z prawami człowieka. Kontrola granic i bezpieczeństwo terytorialne Polski jest i będzie naszym priorytetem" – tłumaczył na portalu X (dawnym Twitterze) premier.
Antoni Pawlicki ostro krytykuje pomysł Donalda Tuska
"Kiedy w 2021 roku rozpoczął się kryzys humanitarny na pograniczu polsko-białoruskim, razem ze znajomymi artystami zaangażowaliśmy się w pomoc uchodźcom przerzucanym przez zieloną granicę w ramach zorganizowanego hybrydowego ataku białoruskich służb na Polskę. Wierzyliśmy, że jako przedstawiciele demokratycznego państwa możemy na ten atak odpowiedzieć zgodnie z naszym prawem oraz poszanowaniem naszych zasad, konwencji i praw człowieka" – zaczął na Instagramie Antoni Pawlicki, aktor znany z "Jutro idziemy do kina" (2007), "Big Love" (2012) i "Papusza" (2013).
Gwiazdor polskiego kina i telewizji z żalem napisał, że wierzył, iż złe praktyki skończą się wraz ze zmianą obozu rządzącego. "Politycy PO, którzy wtedy znajdowali się w opozycji, obiecywali, że przywrócą na granicy i w całym państwie praworządność. Minął rok od zmiany władzy. Co się zmieniło? Nic" – przyznał.
Pawlicki podkreślił, że jego zdaniem obecny rząd, który miał przywrócić w Polsce praworządność, "odpierają atak totalitarnego państwa metodami totalitarnymi".
"Uważam, że to błąd. Uważam, że spadamy w otchłań bezprawia i zaprzaństwa.
Wycieramy sobie gębę konstytucją i praworządnością a teraz sami siedzimy cicho kiedy 'nasi' te konstytucje gwałcą. Konstytucję, Konwencję Genewską, Prawa Człowieka
Ciężko mi patrzeć w lustro" – dodał rozgoryczony aktor.