– Macierewicz za to, co robi Polsce od 30 lat, powinien już dawno siedzieć. Mam nadzieję, że wreszcie będzie siedział – tak szef MSZ Radosław Sikorski podsumował ustalenia komisji ds. badania wpływów rosyjskich. Polityk dodał, że jeśli Antoni Macierewicz był rosyjskim agentem, to "nie mógłby lepiej wykonywać zadania".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– Antoni Macierewicz za to, co robi Polsce od 30 lat, powinien już dawno siedzieć. Mam nadzieję, że wreszcie będzie siedział – powiedział dziś Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych. Ta niezwykle ostra reakcja to jego komentarz do przedstawionych właśnie efektów prac komisji ds. badania rosyjskich i białoruskich wpływów.
– Uważam, że gdyby Antoni Macierewicz był rosyjskim agentem, to nie mógłby lepiej wykonywać zadania – mówił Sikorski.
Dostało się też Andrzejowi Dudzie. Przypomnijmy, że szef komisji generał Jarosław Stróżyk (równocześnie szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego) postawił tezę, iż "otoczenie prezydenta (...) ukrywa przed komisją informacje dotyczące działań ministra obrony narodowej w latach 2015-2018".
– Ani siedziba prezydenta, ani kancelaria prezydenta nie są poza polskim porządkiem prawnym, mają obowiązek współpracować z innymi organami państwa – mówił Sikorski
– Gdyby to ode mnie zależało, straciłby go tego samego dnia – powiedział Sikorski.
Szef MSZ ostro przejechał się też po poprzednim rządzie. Był bowiem pytany o niezwykle intrygującą sprawę: otóż polskie władze już w listopadzie 2021 miały być ostrzegane m.in. przez amerykański wywiad o spodziewanej inwazji wojsk Putina na Ukrainę. Ale nie zareagowały na te informacje.
– To jest bardzo dobre pytanie do ówczesnych władz. Ówczesne władze dysponowały bardziej uprzywilejowaną wiedzą niż ja, bo dostawały ostrzeżenia niejawne ze strony naszych amerykańskich sojuszników, którzy dysponowali szczegółowymi planami rosyjskimi przeprowadzenia inwazji Ukrainy. A mimo to, zamiast organizować front obrony Ukrainy, organizowali front zwolenników Putina i opinia publiczna powinna o tym pamiętać – punktował Sikorski.
Komisja mówi o zdradzie dyplomatycznej Macierewicza
Przypomnijmy: generał Stróżyk przedstawił dotychczasowe efekty prac komisji. Wnioski są takie: zdrada dyplomatyczna, finansowanie przez Polskę rosyjskich wpływów w USA, niszczenie potencjału polskich służb specjalnych oraz zaniechanie przygotowań rządu RP do skutków agresji Rosji na Ukrainę w 2022 roku.
– Komisja dotychczas zidentyfikowała szereg działań, które wypełniają cele polityki zagranicznej Rosji i Białorusi oraz wpisywały się w modus operandi służb specjalnych tych państw w zakresie inicjatyw wymierzonych w osłabienie potencjału Polski – powiedział generał Stróżyk.
Kolejnym elementem, jaki znalazł się w raporcie komisji, jest reakcja ówczesnego rządu Zjednoczonej Prawicy na informacje o planowanej agresji Rosji na Ukrainę. A raczej jej brak.
– Gdybym miał powiedzieć swobodnie, powiedziałbym, że był brak reakcji. W zgromadzonych przez komisję dokumentach nie zidentyfikowano materiałów świadczących o istotnych działaniach podjętych przez rząd, mających na celu przygotować Polskę do wyzwań, jakie mogły się wiązać z agresją Rosji na Ukrainę – powiedział generał Stróżyk.
– Wiemy z medialnych przekazów, że pierwsze ostrzeżenia amerykańskie były już w listopadzie 2021 roku. Nie znaleźliśmy jednak śladu dyskusji na ten temat w gremiach zajmujących się bezpieczeństwem. Pierwszy ślad jest 24 lutego 2022 roku (początek pełnoskalowej wojny w Ukrainie – red.) – dodał.