Jedna ze wspólnot mieszkaniowych w dzielnicy Piecki-Migowo w Gdańsku wprowadziła zakaz palenia na balkonach i w ogródkach przydomowych. Mogłoby się wydawać, że trudno znaleźć argumenty przeciw takiemu rozwiązaniu. Okazuje się jednak, że za wprowadzeniem zakazu była tylko ponad połowa mieszkańców i wiele osób jest z niego niezadowolonych.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Jak podaje Radio Gdańsk, zarząd gdańskiej wspólnoty mieszkaniowej podjął uchwałę o zakazie palenia na balkonach po wcześniejszym głosowaniu wśród mieszkańców. "Zakazu chciało niespełna 51 procent lokatorów" – przekazała rozgłośnia.
W tym bloku w Gdańsku nie wolno palić na balkonie
Nie wszyscy są jednak z tego zadowoleni. Część mieszkańców twierdzi, iż to naruszenie wolności obywateli. – To jest mój ogródek, moje mieszkanie – powiedziała jedna z mieszkanek dla Radia Gdańsk.
– Uchwała została poddana pod głosowanie na prośbę mieszkańców – tłumaczy to w radiu zarządca nieruchomości Jakub Michalski.
Jej autor podkreślał, że trzeba chronić zdrowie osób niepalących przed śmierdzącym dymem, który do ich mieszkań wsączają uzależnieni sąsiedzi.
Wówczas ten pomysł wzbudził również wielkie emocje wśród Polaków. Ale pamiętajmy, że w 2010 roku wprowadzono zakaz palenia w miejscach publicznych.
– Wizyta w domu (lub aucie), w którym się pali, to jedna z najgorszych rzeczy, która może się przytrafić niepalaczowi. Poważnie. To jest katastrofa. Nawet krótka wizyta u dziadków, którzy palą w domu, każdorazowo kończy się tym, że po powrocie musimy od razu wszystkie ubrania wrzucać do prania! I mówimy o sytuacji, w której oni nie palą przy nas, ale po prostu dom jest już prześmierdnięty – mówił w czerwcu naTemat.pl pan Mateusz.
Sytuacja między sąsiadami staje się napięta szczególnie latem, gdy otwarte okno umożliwia ruch powietrza w mieszkaniu i choć trochę wytchnienia od upału. Sieć wówczas pełna jest narzekań osób, które we własnym mieszkaniu są zmuszone do wdychania cudzego dymu.
"Jak jest ciepło to mam do wyboru: czuć smród fajek albo zamknąć okno i zrobić sobie saunę na cały dzień" – skarżył się latem tego roku jeden z internautów. "Jak najbardziej za (zakazem). Codziennie kilka razy zamykam balkon, bo co godzinę sąsiad musi palić papieroska i smród leci do góry" – wtórował mu inny.
Palenie ma bardzo negatywny skutek na nasze zdrowie
"Trzeba wprowadzić zakaz jak najszybciej. Mam sąsiada, który kilka razy w ciągu godziny pali na balkonie. Co kilkanaście minut trzeba zamykać okna" – opisuje sytuację kolejna niepaląca osoba.
Dodajmy, że aż 30 procent dorosłych Polaków pali papierosy, co wiąże się z poważnymi konsekwencjami zdrowotnymi, także ze wzrostem zachorowań na raka płuc.
A liczna schorzeń wywołanych paleniem papierosów jest długa. Na stronie Ministerstwa Zdrowia można znaleźć listę tych, występujących najczęściej:
Choroby układu oddechowego: rozedma płuc, przewlekłe zapalenie oskrzeli, rak płuc, rak języka, rak wargi, rak jamy ustnej, rak krtani, rak tchawicy, przewlekła obturacyjna choroba płuc, astma oskrzelowa, gruźlica.
Choroby układu krążenia: choroba niedokrwienna serca, zawał mięśnia sercowego, miażdżyca zarostowa kończyn dolnych, nadciśnienie tętnicze, tętniak aorty.
Inne: rak nerki, rak pęcherza moczowego, rak przełyku, wrzody żołądka oraz dwunastnicy, przepukliny jelitowe, choroby oczu (katarakty, niedowidzenia, degeneracja plamkową), impotencja, upośledzenie płodności.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.