Czasami mniej, znaczy więcej. Nie trzeba mieć wyposażenia premium, żeby samochód był po prostu skuteczny na co dzień. A jeśli do tego dostajemy fabryczną instalację LPG, da się jeszcze trochę zaoszczędzić. Robienie uniwersalnych aut Dacia opanowała do perfekcji. Sprawdziliśmy, co naprawdę potrafi nowy Duster w jednej z najbardziej lubianych wersji.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
To już trzecia generacja Dustera. Nawet Dacia, kojarzona z prostotą, musiała trochę podrasować swojego flagowego SUV-a. Jego najnowszą odsłonę mogliście już zobaczyć w naTemat – dość szybko pokazaliśmy wam, co się w nim zmieniło i nasze pierwsze wrażenia.
Duster to taka maszyna do zadań specjalnych. Auto budowlańców, drogowców, leśników... i zwykłego Kowalskiego, który chce nim dojeżdżać do pracy, odwieźć dzieci do szkoły i pojechać z całą rodziną na wakacje.
Ofensywa chińskich marek oczywiście poszerzyła wybór względnie tanich aut, ale Dacia przecież kojarzy nam się bardziej swojsko. Ceny Dustera startują od niecałych 80 tysięcy złotych. Wszystko zależy oczywiście od wybranej wersji, ale to wciąż propozycja bardzo atrakcyjna.
Teraz postanowiliśmy skupić się na wydajności. Do testu zgarnęliśmy Dustera z silnikiem 1.0 o mocy 100 KM i fabryczną instalacją LPG. To tak naprawdę najtańsza i doceniana przez wielu kierowców opcja napędu. Jak dobrze, że została w ofercie...
Ale zanim o spalaniu, przyjrzyjmy się bliżej z zewnątrz. Co by nie mówić o starszych Dusterach, ta trzecia generacja designem odjechała w bardzo dobrą stronę. Dacia już jakiś czas temu przeszła udaną wizerunkową transformację i ma sporo elementów nadwozia, które przyciągają wzrok.
Jest też nowa płyta podłogowa, dzięki której Duster mógł pojawić się w wersji hybrydowej. A jeśli chcielibyście więcej dowiedzieć się, jak spisuje się zelektryfikowana Dacia, zostawiam poniżej mój test Joggera.
Czytaj także:
Duster jest może nieco zbyt kanciasty, ale nabrał terenowego charakteru. To nie była wielka stylistyczna rewolucja, jednak widać, że konstruktorzy postarali się, by ten SUV był bardziej wyrazisty.
Skupmy się na wnętrzu. O Daciach mówi się, że są plastikowe i w nowym Dusterze zostało jedno znane wrażenie: jest po prostu twardo. Nie robię z tego zarzutu, bo trudno spodziewać się czegoś innego na tej półce cenowej.
W ogóle Dacia rozegrała to sprytnie. To jasne, że nie mogli zrobić wnętrza z materiałów wysokiej jakości. Postarano się jednak, by cały projekt wyglądał estetycznie. Podoba mi się cały tunel środkowy, łącznie z ekranem o przekątnej ponad 10 cali. Multimedia działały płynnie, mimo że szata graficzna nie nadąża za naszą epoką.
Tylko kto by się tym przejmował, skoro np. Apple CarPlay i Android Auto działają bezprzewodowo? To akurat opcja, której czasami nie znajdziecie w autach naprawdę uznawanych za premium. Zostawię wam też moje krótkie nagranie z TikToka, na którym dokładniej zobaczycie wnętrze Dustera.
Nowa Dacia to pomieszanie starego z nowym. Na desce rozdzielczej są fizyczne przyciski, ale mamy też minimalistyczny wirtualny kokpit. A na pewno jest wielu kierowców, którzy tę markę kojarzą jeszcze z kultowymi, prawdziwymi zegarami z obrotomierzem. Obsługa auta wciąż jest maksymalnie uproszczona i intuicyjna. Oczywiście nie wszystkie bajery są dostępne w podstawowej wersji "Essential".
Wymiary Dustera względem poprzedniej wersji praktycznie się nie zmieniły, jednak w środku przybyło miejsca nad głową. Na tylnej kanapie też zrobiło się jeszcze luźniej i pojawiło się więcej przestrzeni na nogi. Mam 1,85 m wzrostu i przymierzyłem się na każdym miejscu w aucie. Realnie w dwóch rzędach siedzeń da się podróżować komfortowo. I bez kompromisów, jeśli chodzi o ustawienie przednich foteli.
Przy słowie "komfortowo" powinna być jednak gwiazdka. W przypadku Dacii mam słabe wspomnienia z Joggera, w którym latem przeklinałem fotele za to, że były dokuczliwe – pod każdym względem. W Dusterze nie miałem takiego wrażenia, jednak chciałbym je sprawdzić w letnich warunkach, kiedy trudniej utrzymać niższą temperaturę w środku.
Każda wersja Dustera ma inną pojemność bagażnika. W przypadku naszej to 453 l (1545 l po złożeniu oparcia drugiego rzędu). Nie zdziwcie się na zdjęciu poniżej – ta skrzynia to ten słynny pakiet sypialny Dacii za ponad 8 tys. zł. Po jego rozłożeniu mogłem mieć łóżko o długości 1,90 m i szerokości 1,30 m.
Tym razem nie robiliśmy jednak zabawy w małego kampera. O pakietach sypialnych Dacii już pisaliśmy, natomiast prawdziwy test rozkładanego łóżka zostawiamy sobie na lepszą pogodę do wyjazdów. Teraz wyszłoby to na pół gwizdka.
Dacia Duster z LPG. Jak wypadł test spalania?
Bardzo dokładnie sprawdziliśmy za to, jak jeździ nowy Duster. Nasza opcja z instalacją LPG to znane już rozwiązanie, które sprawdziło mi się kilka razy w dłuższej trasie. Po pierwsze, to zawsze dodatkowy zasięg, a po drugie, zdecydowanie tańszy rodzaj paliwa. Nie dziwię się, że jest wielu klientów, którzy dopytują o takie rozwiązanie.
Haczyk jest taki, że silnik 1.0 ECO-G to opcja również dla cierpliwych. Przyspieszenie do setki zajmuje około 14,5 s. Ta jednostka nie zachwyci was dynamiką, jednak raczej nie o to w tym chodzi. Tu muszę dodać, że nasz egzemplarz miał 6-biegową manualną skrzynię.
Dało się jednak odczuć, że Duster był i tak bardziej żwawy niż pokazywały to dane na papierze. Uznałem, że to wystarczająca, użytkowa konfiguracja. W miejskim ruchu Dacia nie będzie zamulać, bo przy niższych prędkościach zbiera się dość zwinnie.
Jak jest z tym spalaniem? Jeśli chodzi o benzynę, w mieście wyszło mi niecałe 9 litrów. Kiedy wyjechałem na ekspresówkę i przemieszczałem się z przepisową prędkością, bez problemu udało mi się zejść do 6-6,2 l. Z kolei jazda z załączoną instalacją LPG to w warunkach miejskich zużycie na poziomie 11 litrów (później 10,6 l, kiedy próbowałem jeździć bardziej eko). W trasie wyszło nieco ponad 8 l.
W ten sposób pełny bak benzyny daje nam możliwość przejechania prawie 700 km, a zbiornik na LPG – prawie 600 km. To w sumie optymistyczne 1300 km łączonego zasięgu, gdy policzymy to na średnim spalaniu. Wynik, który aż zachęca, żeby wyjechać Dacią w długą trasę.
Takie liczby uzyskałem podczas bardzo... normalnej jazdy. Granica 1000 km pozostałaby aktualna nawet gdybym chciał jeszcze trochę docisnąć auto. Wiadomo, dużo zależy od kierowcy, wyczucia manualnej skrzyni. Dacia dostaje jednak odznakę długodystansowca.
A podróżowanie Dusterem stało się jeszcze przyjemniejsze. Odczułem to już na samym początku, kiedy na dziurawej drodze stwierdziłem, że zawieszenie pracuje nieco lepiej. Przy 100-120 km/h daje się co prawda we znaki słabe wyciszenie wnętrza, ale to nie było aż tak dokuczliwe. Pewne rzeczy się nie zmieniły, np. systemy bezpieczeństwa pozostały nieco nadaktywne. Tak samo jak przechyły w zakrętach, chociaż w tym elemencie czuć poprawę.
Dacia z instalacją LPG. Czy wciąż warto ją kupić?
Dacia niczego nie udaje. To auto za bardzo rozsądne pieniądze, a do tego nowa wersja zyskała ważne poprawki. Teoretycznie taką wersję z LPG możecie mieć od 79 900 zł, ale my testowaliśmy topową propozycję Journey(od 93 900 zł). Nawet jak doliczymy pakiet sypialny, z którego ostatecznie nie skorzystałem, wychodzi nieco ponad 100 tys. zł. A mówimy już o najbogatszej wersji Dustera, na którą z pewnością polscy klienci będą zerkać najbardziej. Pozostaje aktualne hasło, że to może być SUV do 100 tys. zł.
Duster ma swoje oczywiste wady, ale to już nie czasy, żeby opowiadać dowcipy o niedoróbkach w Dacii. Samochód nieźle wygląda, wciąż jest bardzo wszechstronny i ma wszystko, żeby ponowne zostać u nas rynkowym hitem. Aż jestem ciekaw, jak z biegiem czasu będzie radził sobie z równie atrakcyjną cenowo, chińską konkurencją.
Więcej relacji zza kierownicy innych ciekawych aut znajdziesz na moich profilach Szerokim Łukiem na Facebooku, Instagramie oraz TikToku.