Na Marszu Niepodległości było wielu polityków PiS, ale nie zabrakło też przedstawicieli Konfederacji z ich liderem na czele. – Gdybym ja był politykiem PiS, to byłoby mi wstyd się tutaj dzisiaj pokazać – stwierdził Sławomir Mentzen.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– Oficjalnie kampania jeszcze się nie zaczęła, więc jestem w trakcie swojej prekampanii – stwierdził Sławomir Menten, dopytywany przez dziennikarza Onetu o obecność na Marszu Niepodległości w Warszawie.
Lider Konfederacji nie ukrywał, że jest "świetna atmosfera i mnóstwo fantastycznych ludzi, pokojowo nastawionych". Kiedy reporter zapytał, czy zdaniem Mentzena w tym zgromadzeniu idzie również jego przyszły rywal w wyborach z ramienia PiS, polityk już nie gryzł się w język i trochę zmienił temat.
– Dziwię się, że politykom PiS-u nie jest wstyd przychodzić na Marsz Niepodległości, przecież przez swoje lata rządów robili wszystko, co mogli, żeby ograniczyć tę polską niepodległość. Zgodzili się na powiązanie pieniędzy z KPO z praworządnością, na Zielony Ład się zgodzili, na unijne długi i unijne podatki się zgodzili, więc dziwię się, że tu przyszli – wyliczał Mentzen.
PiS na Marszu Niepodległości
Przedstawiciele PiS chętnie wzięli udział w marszu 11 listopada. I nie chodzi tylko o Jarosława Kaczyńskiego. W tłumie było widać też Przemysława Czarnka, Dominika Tarczyńskiego czy Mariusza Błaszczaka. Był też Daniel Obajtek, który potem chwalił się zdjęciem z prezesem PiS i również rozmawiał z dziennikarzem Onetu.
Jego zdaniem za czasów PiS "nie było generalnie żadnych przykrych zdarzeń" na tych marszach. – Jeżeli będą zdarzenia, będą to prowokacje. Szedłem z Dworca Centralnego i bardzo spokojni ludzie, w duchu patriotycznym – dodał.
Nie odniósł się jednak do uwagi, że za czasów PiS nie było spokojnych marszów. Przypomnijmy choćby 2020 r., kiedy podpalono racą mieszkanie w al. 3 Maja w Warszawie. Na celowniku atakującego znalazł się balkon, na którym wisiały tęczowa flaga i transparent Strajku Kobiet.
Przypomnijmy, że są już wstępne dane o frekwencji na Marszu Niepodległości, które ujawniło Stołeczne Biuro Bezpieczeństwa. Wynika z nich, że w manifestacji wzięło udział około 90 tys. osób.