Hiszpania nie pozbierała się jeszcze po poprzedniej powodzi, a kraj nawiedziły kolejne ulewne deszcze. Służby wydały specjalne alerty dla mieszkańców. Szczególnie zła sytuacja jest w Andaluzji, w tym odwiedzanej często przez Polaków Maladze.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Jak podaje portal Euronews, w kilku regionach Hiszpaniiobowiązują pomarańczowe i czerwone alerty pogodowe z powodu ulewnych deszczy i burz. Przypomnijmy: sytuacja ma miejsce zaledwie kilka tygodni po katastrofalnych powodziach, w których zginęło co najmniej 220 osób.
Hiszpania znów zmaga się z wielką wodą
Z powodu powodzi tysiące ludzi w południowej Hiszpanii zostało ewakuowanych ze swoich domów. Służby ratunkowe w regionie Malagi – obejmującym ośrodki turystyczne Marbella, Velez i Estepona – ewakuowały około 3000 osób z domów położonych w pobliżu rzeki Guadalhorce.
Hiszpańska agencja meteorologiczna AEMET wydała alerty pogodowe dla kilku regionów. Ostrzeżenia obejmują Katalonię, Baleary oraz części prowincji Walencja i Andaluzja.
Choć nie przewiduje się, aby ostatni front atmosferyczny był tak niszczycielski, jak ten, który uderzył w region Walencji dwa tygodnie temu, istnieją obawy, że może on spowodować kolejne szkody.
Hiszpanie nie zdążyli posprzątać po poprzedniej powodzi
Wiele gmin w regionach dotkniętych powodzią lub objętych ostrzeżeniami pogodowymi odwołało wydarzenia, nakazało mieszkańcom pracę zdalną i zawiesiło zajęcia szkolne, a także zwróciło się do wolontariuszy o wstrzymanie trwających akcji porządkowych.
Media podkreślają, że władze Hiszpanii zareagowały tym razem błyskawicznie, po tym, jak ich reakcja na powódź pod koniec października została powszechnie skrytykowana jako powolna i chaotyczna.
Hiszpańscy dziennikarze pisali wówczas, że powódź była dosłownie błyskawiczna. Wiele osób na ewakuację miało zaledwie kilka minut. Gigantyczne powodzie zmiatały wszystko na swojej drodze. Tysiące ludzi zostało uwięzionych w pojazdach, domach i firmach, w których pracowali.
Wściekły tłum w mocno dotkniętym żywiołem Paiporta obrzucił błotem i innymi przedmiotami hiszpańską rodzinę królewską, premiera Pedro Sáncheza i urzędników regionalnych.
Wszyscy w Hiszpanii byli wówczas zgodni: ostrzeżenia przyszły za późno. Kiedy władze wysłały alerty na telefony komórkowe mieszkańców Walencji, większość już albo uciekała, albo pomagała innym.
Naukowcy nie mają wątpliwości, że przyczyn powodzi należy szukać w zmianach klimatycznych spowodowanych przez człowieka. Przypomnijmy, że Europa jest kontynentem, który ociepla się najszybciej. A w Europie najszybciej grzeje się region Morza Śródziemnego, robi to o 20 proc. szybciej, niż reszta świata.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.