Przemysław "Przemo" Górnicki był trenerem personalnym i byłym mistrzem Europy w trójboju siłowym. Bliscy mówią, że był to "niezwykle uśmiechnięty i pomocny człowiek". Nie mogą uwierzyć w to, że mężczyzna mimo zaledwie 34 lat nagle zmarł i to w czasie treningu na swojej ukochanej siłowni. Jedni składają kondolencje rodzinie, inni pytają, jak to się wydarzyło.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
34-letni trener zmarł na siłowni. "Zgon z przyczyn naturalnych"
Wszystko wydarzyło się na siłowni przy ul. Składowej w Gnieźnie w poniedziałek 18 listopada ok. godz. 15:30. 34-letni Przemysław Górnicki wykonywał swój stały trening, gdy nagle zasłabł i stracił przytomność. Na miejsce natychmiast wezwano karetkę, a ratownicy przez godzinę reanimowali mężczyznę. Niestety nie udało się go uratować.
W siłowni szybko pojawiła się policja i prokuratura. Prowadzący postępowanie śledczy odstąpili od sekcji, ponieważ podczas wstępnego postępowania ustalono, że zgon nastąpił z przyczyn naturalnych.
W rozmowie z O2.pl na ten temat wypowiedziała się prok. Małgorzata Rezulak-Kustosz z Prokuratury Rejonowej w Gnieźnie.
– Prokurator, który był na miejscu, przeprowadził pełne oględziny i rozpytał świadków. Postępowanie doprowadziło do decyzji o wydaniu ciała zmarłego rodzinie. Nie było podejrzeń, że śmierć nastąpiła wskutek działań osób trzecich. Zgon nastąpił na oczach innych osób, podjęta została intensywna reanimacja. Nie możemy natomiast podać przyczyny zgonu, gdyż nie mamy takich informacji – stwierdziła.
Kim był Przemysław "Przemo" Górnicki? Mężczyzna należał do ścisłej, europejskiej czołówki w trójboju siłowym. Był wielokrotnym mistrzem Polski. Zdobył też złoto i brąz Mistrzostw Europy organizacji GPC. W swoim regionie był również znany jako strongman oraz ceniony trener personalny.
Jego podopieczni, bliscy i rodzina są w szoku, że tak młody mężczyzna nagle zmarł. Wspominają go jako osobę niezwykle zaangażowaną w swoją pasję, którą można było spotkać na siłowni każdego dnia.
– Przemek był bardzo pozytywną osobą, uśmiechniętą na co dzień. W 100 proc. poświęcił się pracy trenera oraz sam trenował na 100 proc. Praktycznie od wczesnych godzin porannych do późnego wieczora można było go spotkać na siłowni. Każdy z nas się zastanawia, co było przyczyną jego śmierci, ale to pozostawmy do wyjaśnienia specjalistom. W mojej opinii na pewno ciężko pracował i trenował – mówi dziennikarzom O2.pl Mateusz, przyjaciel zmarłego. Data pogrzebu Przemysława Górskiego nie jest znana.