Zwolennicy i przeciwnicy teorii o zamachu smoleńskim w trzecią rocznicę katastrofy.
Zwolennicy i przeciwnicy teorii o zamachu smoleńskim w trzecią rocznicę katastrofy. Fot. Adam Stępień / Maciej Świerczyński / Agencja Gazeta
Reklama.
Prezydent w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" kolejny raz podkreślił, że rozdrapywanie tej tragedii nikomu nie służy, a już w szczególności rodzinom ofiar. Coraz to nowe hipotezy, które mają przekonać Polaków, że zamach jednak był, jak chociażby ostatnie doniesienia Antoniego Macierewicza, Bronisław Komorowski uważa za co najmniej nieprzyzwoite.
Bronisław Komorowski
w rozmowie z "Gazetą Wyborczą"

Jeśli ktoś uważa, że katastrofa smoleńska przebiegała inaczej, niż ustaliła komisja Jerzego Millera, niech zgłosi się do prokuratury. Niech przedstawi dowody, jeśli je ma. To bardziej przystoi niż snucie mętnych dywagacji i podejrzeń.


Zdaniem Bronisława Komorowskiego katastrofa smoleńska była narodową tragedią, którą należy obchodzić w godny sposób, pozbawiony polityki. Dziwi się zapowiedziom "żądających prawdy" w stylu "wydepczemy w Warszawie pomnik". Prezydent przekonywał, że pomnik już jest na warszawskich Powązkach.
Bronisław Komorowski
w rozmowie z "Gazetą Wyborczą"

Aby jednak Smoleńsk mógł być upamiętniony godnie, to nie może się to odbywać z awanturą polityczną w tle. Nie mogą temu towarzyszyć jątrzące, bulwersujące, nieznajdujące żadnego potwierdzenia teorie o zamachu, wybuchu, sztucznej mgle czy - od środy - o zaginionych w przestrzeni trzech cudownie ocalałych pasażerach Tu-154.


W ocenie prezydenta to, że cała polityczna otoczka wokół kwestii smoleńskiej jest odbierana tak negatywnie, jest winą "jątrzących w tej sprawie". Prezydent jednak nie traci nadziei na to, że będzie lepiej. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" stwierdził, że Polacy mają dość politycznych wojen, dlatego naród w większości w końcu się zjednoczy, a Polska w ujęciu smoleńskim zaczyna powoli "się sklejać".
Bronisław Komorowski
w rozmowie z "Gazetą Wyborczą"

Według mnie ona się powoli skleja. Mówię to wbrew temu, co widać na zewnątrz, a niestety widać narastającą zaciekłość polityczną. Zawsze będzie część ludzi, dla których atrakcyjne są proste, ostre, radykalne sądy. Uważam jednak, że coraz więcej ludzi w Polsce nie chce wojny politycznej, której powodem ma być pamięć o katastrofie smoleńskiej.


Oprócz nadziei na zjednoczenie smoleńskiej i niesmoleńskiej części społeczeństwa Bronisław Komorowski jest spokojny także o przyszłość PO. Mimo niepokojących sondaży i konfliktów wewnętrznych prezydent nie widzi jakichkolwiek oznak słabości partii rządzącej.

Cały wywiad w: "Gazecie Wyborczej"