
Samolot tanich indonezyjskich linii lotniczych z 108 osobami na pokładzie znalazł się w wodzie z pękniętym kadłubem. Nikt nie zginął, lecz 22 osoby trafiły do szpitala.
REKLAMA
Do zdarzenia doszło na Bali. Boeing 737 należący do tanich indonezyjskich linii lotniczych znalazł się na płyciźnie w pobliżu tej wyspy. Początkowo wersje zdarzenia były sprzeczne. Pierwotnie informowano, że samolot przewoził 172 osoby, później zredukowano tę liczbę do 101 pasażerów oraz siedmiu członków załogi.
Czytaj też: Do samolotu z nożem? W USA to znowu możliwe
Nie do końca jasne są same okoliczności zdarzenia. Początkowo przedstawiciele lotniska informowali, że piloci podczas lądowania nie zdołali zahamować maszyny przed końcem pasa startowego i wjechali nim do wody. Lecz oświadczenie to szybko upadło na skutek wstępnych oględzin miejsca wypadku. Rzecznik indonezyjskich linii lotniczych tłumaczył, że samolot "prawdopodobnie nie zdołał dolecieć do pasa" i skończył w wodzie.
Na razie nie wiadomo, co jest przyczyną wypadku. Nie bez znaczenia jest fakt, że pas startowy, biegnący w poprzek kawałka wyspy jest dość nietypowo umiejscowiony (zdjęcia w poniższym filmie). Z jednej strony styka się z linią brzegową, z drugiej biegnie kilkaset od brzegu. Pojawiły się też hipotezy o niekorzystnych warunkach atmosferycznych. Jeszcze inni zrzucają winę na linie lotnicze. Lion Air to jeden z największych tanich przewoźników w Azji Południowo-Wschodniej. Ciągnie się za nim opinia wyzyskiwania wiecznie przemęczonych pilotów.
Źródło: tvn24