W czwartek marszałek Sejmu Szymon Hołownia stanowczo zaprzeczył doniesieniom, jakoby studiował w Collegium Humanum i uzyskał tam dyplom. Sprawę opisał "Newsweek", powołując się na byłych pracowników uczelni. Doniesienia skomentował też premier Donald Tusk.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W środę "Newsweek" poinformował o doniesieniach byłych pracowników Collegium Humanum, którzy twierdzą, że nazwisko Szymona Hołownitakże było na liście studentów i że widzieli jego podpis pod immatrykulacją, czyli przyrzeczeniem studenckim.
Afera z Hołownią i Collegium Humanum
"Słynnym studentem" miał się również chwalić m.in. rektor Collegium Humanum. "Paweł Cz., który lubił powtarzać: mam Hołownię na liście" – napisał "Newsweek".
Marszałek Sejmu w czwartek postanowił zabrać głos w tej kwestii. – Nie studiowałem w uczelni Collegium Humanum, nie jestem absolwentem w CH, nie posiadam dyplomu. Nie podjąłem studiów na tej uczelni, nigdy nie dokonałem żadnej wypłaty na konto tej uczelni, związanej z opłatą za studia, nie uczestniczyłem w żadnych zajęciach prowadzonych przez tę uczelnię, nie uczestniczyłem w żadnych uroczystościach – powiedział Szymon Hołownia w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie.
Hołownia stwierdził też, że ktoś te nieprawdziwe informacje musiał przekazać. Wśród potencjalnych informatorów rozprowadzających dezinformację wymienił służby kierowane przez Tuska lub prokuraturę.
Co więcej, według szefa partii Polska 2050 i kandydata na prezydenta podkreślił, że "nie na to się (z premierem -red.) umawiali".
– Takimi pomówieniami, takimi kłamstwami... To oznacza, że sprawa jest bardzo poważna i to oznacza, że dojdzie do bardzo poważnego kryzysu zaufania w naszej koalicji. Bo jeżeli służby za tym stoją, albo służby lub prokuratura miała w tym jakikolwiek udział, bo skądś te informacje musiały wyciec, to będzie znaczyło, że nie jest to, to, na co się umawialiśmy – mówił Hołownia.
Tusk: wyjaśnienia Hołowni są "absolutnie wystarczające"
O te słowa został zapytany na czwartkowej konferencji prasowej w Szwecji premier Donald Tusk. Jak przekazał, wyjaśnienia Hołowni są "absolutnie wystarczające", a marszałek Sejmu "był bardzo szczegółowy w wyjaśnianiu tej sytuacji". – Mam pełne zaufanie do tego co mówi i co robi – wskazał Tusk.
– Jeśli ktokolwiek, kto jest częścią administracji państwowej będzie śmiał użyć swoich możliwości (...) żeby wpływać na kampanię prezydencką, czy na wyniki wyborów w Polsce, zostanie przeze mnie wyrzucony następnego dnia – padło z jego ust.
Jak także zauważył, rozumie emocje związane ze zbliżającą się kampanią przed wyborami prezydenckimi, która "może być brutalna".
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.