Co zjeść na jarmarku świątecznym? Influencerzy podpowiadają.
Internetowi twórcy testują jedzenie na jarmarkach. Co polecają, a co odradzają? Fot. Tik-Tok / Podróże ze smakiem // Fot. YouTube / Tester algorytmu // Fot. YouTube / Książulo
Reklama.

Grudzień to czas, w którym w prawie wszystkich większych miastach w Polsce są jarmarki bożonarodzeniowe. Stają się już niemal tradycją przedświąteczną. Wizyt na tego typu "atrakcjach" nie odpuszczają sobie influencerzy. Szczególnie ci, którzy słyną z testów jedzenia.

Już teraz w sieci można znaleźć wiele zdjęć, krótkich rolek czy też dłuższych nagrań o tym, co spróbować, a czego lepiej nie. Przygotowałam więc dla was przegląd największych hitów i porażek świątecznych jarmarków.

Książulo był w Opolu. Polecał langosza, był zawiedziony krokietami, kiełbasą i bigosem

O tym, kim jest Książulo, chyba nie muszę nikomu przypominać. Szymon Nyczke cieszy się ogromną popularnością w sieci. Jego filmy mają milionowe wyświetlenia. Ostatnio youtuber razem ze swoim przyjacielem Wojtkiem pojechał do Opola, aby tam zjeść coś na jarmarku.

Po filmie Książula z pewnością hitem będą langosze. Za klasycznego placka trzeba tam zapłacić 24 zł. Jest on świeży i ma dużo sera. – To wam tutaj polecam – zaznaczył. Zasmakował mu też farsz z pierogów, które kupił w budce obok. – Smacznie, ale 26 zł za 6 sztuk – dodał.

Reszta dań, które próbował, okazała się totalną porażką: krokiety (10 zł sztuka) były przesuszone, bigos (25 zł) "chyba najgorszy, jaki w życiu jadł", zapiekankę nazwał "chamskim gotowcem", a kiełbasę z chlebem i sosami w cenie 35 zł "wstyd byłoby mu sprzedawać".

Co zjeść na jarmarku w Szczecinie? Sprawdził to autor profilu Podróże ze smakiem

Adrian Nijak, który na różnych platformach prowadzi swój profil pod nazwą @podróże ze smakiem (40 tys. obserwujących) również sprawdza jedzenie w różnych miejscach. W jednym ze swoich najnowszych materiałów wybrał się na Jarmark Bożonarodzeniowy do Szczecina. Co zjadł i co mu zasmakowało, a co odradza?

Wszystko wskazuje na to, że langosze podbijają serca osób, które choć raz je spróbowały. Influencer Adrian, podobnie jak Książulo zajadał się langoszem z serem, pastą czosnkową i śmietaną.

Pochwalił fakt, że został on usmażony tuż przed podaniem i dodatki również wyglądały na świeże. Autor profilu Podróże ze smakiem zapłacił za takiego langosza (klasycznego) 25 zł.

logo
Fot. Tik-Tok / Podróże ze smakiem

Na jarmarku w Szczecinie warte uwagi jest stoisko Pączkolandii. Można tam znaleźć świąteczne pączki z kapustą i grzybami. Twórca przyznał, że ta pozycja z oferty jest smaczna: ma w środku dużo kapusty, czuć też dobrze grzyby. Za takiego pączka trzeba wyłożyć 14 zł.

Po dobrym pączku "wtopą" okazał się bigos. Jest on tam podgrzewany na bieżąco w żeliwnym naczyniu. Może wygląda apetycznie, ale podobno nie zachwyca. Porcja, zaledwie 150 g kosztuje 15 zł. Minusem jest to, że trudno w nim uświadczyć mięsa. – Dwa malutkie kawałki kiełbasy. Za takie danie, w tej cenie, nie opłaca się. Nie polecam – relacjonował tester.

logo
Fot. Tik-Tok / Podróże ze smakiem

Dziwnie smakowała mu również kiełbasa, która nie była grilowana, a podsmażana w naczyniu. – Czuć w niej morze soli, boję się, że to ma przykryć złą jakość tego produktu. W konsystencji jest to raczej parówkowa masa. Szczerze mówiąc, bez sosów nie da się tego zjeść – przyznał. Za kiełbasę z keczupem, musztardą i kromkami chleba zapłacił 25 zł.

logo
Fot. Tik-Tok / Podróże ze smakiem

Na Jarmarku Bożonarodzeniowym w Szczecinie, niektóre dania były lepsze, niektóre gorsze – pewnie każdy znajdzie coś dla siebie, ale administrator profilu Podróże ze smakiem zwrócił uwagę na pewną istotną kwestię: ceny są tu przyzwoite – jest "raczej taniej niż w innych miejscówkach w Polsce".

Tester algorytmów ocenił jarmark w Poznaniu

Internetowy twórca, który kryje się pod nazwą @testeralgorytmu (80 tys. obserwujących) podobnie jak Książulo i Adrian Nijak próbuje oraz ocenia potrawy w różnych miejscach.

Kilka dni temu powiedział "sprawdzam" ofercie serwowanej na jarmarku świątecznym w Poznaniu.

Do kategorii "nie polecam" zaliczył pajdę ze smalcem. Zapłacił za nią 15 zł. Dostał lekko posmarowany chleb z kilkoma plastrami ogórka. – Ten smak smalcu w ogóle się nie przebija, jest go tak mało. I te ogórki takie cienkie, no lipa – opisywał.

logo
Fot. Tik-Tok / testeralgorytmu

A co z bigosem? Wygląda na to, że trudno znaleźć dobry bigos na jarmarkach. Tester algorytmu także skrytykował to danie.

Choć na pierwszy rzut oka bigos w Poznaniu był trochę większy niż ten podawany w Szczecinie, to cena również wzrosła. Tester algorytmu za tę porcję (zdjęcie poniżej) zapłacił 30 zł.

– Bigos w ogóle niewyrazisty w smaku, zero jakiejkolwiek kwaskowatości – narzekał. Do tego dwie małe kromki "zwykłego" chleba. – No nie, odradzam – podsumował.

logo
Fot. Tik-Tok / Tester algorytmu

W Poznaniu dobrze okazały się pierogi. Choć ich cena była wysoka, bo 28 zł za sześć sztuk, to farsz "był wyrazisty i było go sporo". – Te z kapustą i grzybami są najlepsze – stwierdził autor.

logo
Fot. Tik-Tok / Tester algorytmu

Jego zdaniem na jarmarku w Poznaniu warto zjeść oscypka. Z żurawiną kosztuje 7 zł. To raczej lekka przekąska, ale ugrillowana "na świeżo" z podgrzaną żurawiną. – To w końcu klasyk jarmarków, tutaj serio dobry – podpowiedział.

logo
Fot. Tik-Tok / Tester algorytmu

Niestety osoby, które chciałaby się wybrać na jarmark w Poznaniu i coś na nim spróbować muszą przygotować się na spore wydatki. Z cenników dowiadujemy się, że churrosy kosztują tam 30 zł, frytki belgijskie – 19 lub 22 zł, kiełbasa z chlebem i sosem – 35 zł, a szaszłyk – 50 zł, żurek – 30 zł, golonka z pieczywem – 55 zł, a karkówka sprzedawana jest za 45 zł.

Znana łódzka "przewodniczka" zdradziła, co zjeść na jarmarku w Łodzi

Emilka, która w sieci podpisuje się jako "twoja przewodniczka po Łodzi" i prowadzi konto pod nazwą @blondemly pokazała, co można spotkać na jarmarku świątecznym w Łodzi.

Była pozytywnie zaskoczona ogromną pajdą ze smalcem, którą dostała po zamówieniu. – Jedną można wziąć nawet na dwie osoby – wspomniała. Pajda w Łodzi kosztuje 15 zł, a z ogórkiem 18. Na stoisku leżą duże chleby, które wyglądają i smakują jakby "były robione naprawdę z pasją do wypieków".

logo
Fot. Tik-Tok / blondemly

Corocznym hitem na jarmarku w centrum Polski są truskawki w czekoladzie. – Fajna słodka przekąska, rozchodzą się jak świeże bułeczki – wspomniała autorka wideo recenzji.

Chociaż w innych miejscach też można zjeść owoce w polewie, to – jej zdaniem – na Piotrkowskiej warto wybrać właśnie... truskawki, które są oblane pyszną mleczną czekoladą i kosztują 18 zł.

logo
Fot. Tik-Tok / blondelmy

Jarmark w Łodzi jest znacznie mniejszy niż te w innych polskich miastach, takich jak: Kraków, Wrocław, Poznań czy Szczecin. Spacer obok zaledwie kilkunastu budek nie trwa długo, nie jest to więc nic szczególnego na mapie jarmarków. "Perełką" jest tam jednak wspomniana pajda ze smalcem.

Jarmark w Krakowie. Gastrobesties odradzają zupę czosnkową, ale zachwyciły je pierogi

Gastrobesties to konto, które prowadzą dwie influencerki. Nie mają jeszcze licznego grona obserwujących, ale ich filmiki zaczynają cieszyć się dużą popularnością. Ten z testu jedzenia na Jarmarku Bożonarodzeniowego w Krakowie ma już ponad 700 tys. wyświetleń.

Twórczynie internetowe spróbowały tam wielu dań. Co polecają? Z pewnością pierogi, ale na krakowskim jarmarku są dwa stoiska z pierogami. Gastrobesties były zachwycone tymi podawanymi pod nazwą "Sekret Smaku". Każdy (duży) pieróg kosztuje tam 5 zł. – Wzięłam pięć i się najadłam – słyszymy na nagraniu.

Dziewczyny miały jednak wiele do zarzucenia innym potrawom, które spróbowały. Zupę czosnkową podsumowały słowami: – Smakuje jak z torebki, scam.

Po zjedzeniu serków z żurawiną stwierdziły, że "są gorsze niż rok temu i gumowate". – A od budek z mięsem radziłabym się trzymać z daleka, bo ceny są podane za 100 g, czyli za jedno danie zapłacicie ok. 100 zł – zwróciły uwagę.

Na koniec skwitowały, że Jarmark Bożonarodzeniowy w Krakowie jest "dla mega bogatych", to "zdecydowanie przepłacony interes".

Choć ceny przerażają i mało co na jarmarkach jest naprawdę dobre, to chętnych do odwiedzenia takich miejsc nie brakuje. W internecie mnoży się od materiałów, na których są tłumy spacerujących ludzi przed budkami.

A gdzie dokładnie i w jakich terminach można się wybrać na poszczególne jarmarki? Przypominamy dokładny terminarz:

  • Wrocław: 29 listopada 2024 – 7 stycznia 2025 (Rynek Główny)
  • Kraków: 29 listopada 2024 – 1 stycznia 2025 (Rynek Główny)
  • Poznań: 16 listopada – 6 stycznia 2025 (Plac Wolności)
  • Bydgoszcz: 22 listopada – 22 grudnia 2024 (Stary Rynek)
  • Warszawa: 23 listopada 2024 – 6 stycznia 2025 (Międzymurze Piotra Biegańskiego)
  • Gdańsk: 22 listopada – 23 grudnia 2024 (Targ Węglowy)
  • Katowice: 22 listopada 2024 – 5 stycznia 2025 (Rynek Główny)
  • Toruń: 23 listopada – 22 grudnia 2024 (Rynek Staromiejski)
  • Łódź: 29 listopada – 23 grudnia 2024 (Ulica Piotrkowska)
  • Olsztyn: 12 – 15 grudnia 2024 (Stare Miasto)
  • Zielona Góra: 15 – 21 grudnia 2024 (Stary Rynek)
  • Białystok: 30 listopada – 22 grudnia 2024 (Rynek Kościuszki)
  • Bielsko-Biała: 13 – 15 grudnia 2024 (Plac Ratuszowy)
  • Lublin: 18 grudnia – 7 stycznia 2025
  • Szczecin: 29 listopada – 22 grudnia 2024 (Aleja Kwiatowa)
  • Bytom: 1–22 grudnia 2024 (Rynek)
  • Gliwice: 6–22 grudnia 2024 (Rynek)
  • Wieliczka: 8–14 grudnia 2024 (Solne Miasto)
  • Opole: 22 listopada – 24 grudnia 2024 (Rynek)
  • Dodajmy, że jarmarki są też "modne" za granicą. Drezno (Niemcy), Wiedeń (Austria), Praga (Czechy), Göteborg (Szwecja), Amsterdam (Holandia) to tylko niektóre miasta, do których można się wybrać w grudniu.

    Quiz: Dokończysz fragment hitu?

    logo
    Quiz

    1 / 12 Coś prostego na początek. Pamiętasz słynną "Baśkę" Wilków?