
Majątek firmy "Karolina" wyceniono na 45 milionów złotych. Nie przyciągnął jednak żadnych chętnych – podaje Radio Zet. Fabryka ogłosiła upadłość w lutym 2024 roku. Jak podawał wcześniej Business Insider Polska, zakład został wcześniej przytłoczony rosnącymi cenami gazu. Początki fabryki sięgają zaborów, czyli 1860 roku. Powstała w miejscu z łatwym dostępem do złóż gliny i węgla i linii kolejowej. Zakład obecną nazwę "Karolina" nosił od 1954 roku.
Co dobiło fabrykę porcelany "Karolina"?
Zaczęły się masowe zwolnienia. Z 480-osobowej załogi na koniec 2023 roku zostało zaledwie 181 pracowników.
Szczegółową analizę sytuacji zakładu można było przeczytać w "Gazecie Wrocławskiej". Gdy ogłoszono upadłość fabryki, zaczęła wyprzedawać asortyment. "Serwery sklepu nie wytrzymały zainteresowania" – pisano o stronie internetowej "Karoliny". Wówczas porcelanowe produkty marki można było dostać z rabatami od 30 do nawet 70 procent – przypomina BI Polska. "GW" informowała, że chętnych było mnóstwo i trzeba było swoje odstać w kolejkach. "Miłośnicy porcelany z Dolnego Śląska ustawiają się i czekają, by upolować coś dla siebie. Wiedzą, że to może jedna z ostatnich szans na zdobycie serwisów z kultowej fabryki" – czytaliśmy we "Wrocławskiej".
Warto wspomnieć, że podobny, smutny los spotkał fabrykę porcelany "Krzysztof" z Wałbrzycha. Czytaj także: Porcelana z Ćmielowa światowym hitem. A jeszcze parę lat temu nikt nie wierzył, że polska legenda przetrwa Kilka lat temu pisaliśmy też w INNPoland o problemach innych fabryk porcelany: z Ćmielowa i Chodzieży. Te ostatecznie udało się uratować. Fabryki porcelany w Ćmielowie i Chodzieży za czasów PRL były legendą. Ale lata transformacji wystawiły je na ciężką próbę: nie dość, że trzeba było przestawić zarządzanie biznesem na nowoczesne tory, to jeszcze Polacy zaczęli kupować przemysłowo produkowane produkty porcelanopodobne z Chin, a kunsztowne rzemiosło stało się dla nich zbędnym wydatkiem. Ostatnią, desperacką próbą uratowania znanych niegdyś fabryk było połączenie Ćmielowa z Chodzieżą w jedną firmę. Ku konsternacji wszystkich zainteresowanych, pacjent... przeżył – pisał w INNPoland Mariusz Janik.
Zobacz także