W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie z wydarzeń przed pomnikiem smoleńskim w Warszawie. Widać na nim aktywistów, którzy chcą złożyć wieniec. Na nagraniu widać też, że Antoni Macierewicz podłożył nogę jednemu z nich. Polityk PiS potem został zatrzymany przez policję, gdyż... miał kierować bez uprawnień.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Na miesięcznicy smoleńskiej pojawił się m.in. aktywista Arkadiusz Szczurek. Na jednym z dostępnych nagrań widzimy, że biegnie sprzed pomnika smoleńskiego przed pomnik Lecha Kaczyńskiego.
Awantura na placu Piłsudskiego. Macierewicz podstawił nogę aktywiście
Aktywistom udało się w końcu położyć wieniec przed pomnikiem Kaczyńskiego. – Wzywamy wszystkich do zachowania zgodnego z prawem – stwierdził jeden z aktywistów. Na miejscu było sporo policji, która próbowała rozdzielić strony.
Co więcej, TVP Info i TV Republika podały później, że były minister obrony narodowej został zatrzymany przez policję. Z informacji TVP Info wynika, że jeden z czterech interweniujących funkcjonariuszy miał poinformować, że Macierewicz nie przedstawił legitymacji poselskiej.
Macierewicz miał zostać zatrzymany za kierownicą auta, a kilka tygodni temu miał przecież stracić prawo jazdy.
Republika twierdzi natomiast, iż został poddany badaniu alkomatem. – Sądzę, że to prowokacja ze strony Donalda Tuska. Policja zupełnie bezprawnie blokuje posła. To nieprawdopodobne, działanie, które jest przestępstwem – powiedział jeszcze tej telewizji.
Macierewicz miał ostatnio stracić prawo jazdy
Przypomnijmy: pod koniec października Macierewicz wzbudził kontrowersje swoją niebezpieczną jazdą po Warszawie, o czym pisaliśmy w naTemat.pl. Wiceprezes PiS i były minister obrony narodowej miał złamać szereg przepisów drogowych. Jak opisywał "Fakt", polityk miał rozmawiać przez telefon, wyprzedzać na przejściu dla pieszych, najechać na podwójną linię ciągłą czy wjechać na pas dla rowerów.
"Poseł Macierewicz za swoje wykroczenia drogowe dostał trzy mandaty łącznie na 1800 zł i 21 punktów" – poinformował wówczas Jacek Dobrzyński, rzecznik ministra spraw wewnętrznych i administracji. Jak dodał, policja podejmie dalsze kroki "po zsumowaniu punktów karnych byłego ministra".
Jak udało się następnie ustalić dziennikarzowi Robertowi Guście, wspomniane "dalsze kroki policji" to odebranie uprawnień do prowadzenia pojazdów. Polityk PiS miał już bowiem na koncie 10 punktów karnych, kolejne 21 oznacza dobicie do 31 punktów. A to znacznie więcej, niż dopuszczalne w Polsce 24 punkty karne.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.