Pierwszy raz Gruzini nie wybierali prezydenta w wyborach bezpośrednich. Tym razem zrobiło to Kolegium Elektorów zdominowane przez przedstawicieli rządzącej partii Gruzińskie Marzenie, które – zgodnie z przewidywaniami – 14 grudnia postawiło na byłego piłkarza, a dziś antyzachodniego polityka. Micheil Kawelaszwili ma zostać zaprzysiężony za dwa tygodnie, ale jego wyboru nie uznaje ani opozycja, ani ustępująca prezydent. W kraju wrze.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Gruzja coraz bardziej pogrąża się w politycznym chaosie, po ogłoszeniu nowego prezydenta, przed parlamentem zaczęli gromadzić się ludzie, napięcie rośnie.
Jak relacjonowała Polska Agencja Prasowa, tłum gęstniał z każdą godziną, widać w nim było transparenty o treści: "Prezydent – pacynka", czy "To nie mój prezydent", a także flagi Gruzji i UE. Z kolei wokół parlamentu i na pobliskim placu Wolności – kordon policji i armatki wodne.
"Manifestantom rozdano okulary techniczne, kaski, maski oraz płaszcze przeciwdeszczowe na wypadek pacyfikacji" – relacjonowała PAP.
Niektórzy mieli ze sobą dyplomy ukończenia studiów – w ramach akcji "Pokaż dyplom Kawelaszwilemu", bo nowy prezydent nie ma wyższego wykształcenia.
W tłumie pojawiła się też obecna prezydent – 72-letnia prozachodnia Salome Zurabiszwili.
– To co wydarzy się jutro w parlamencie to parodia. Będzie to wydarzenie pozbawione legitymacji, niekonstytucyjne i nieuprawnione – mówiła w piątek, dzień przed wyborem Micheila Kawelaszwilego.
Polityczny chaos w Gruzji
Przypomnijmy, obecna prezydent rządzi Gruzją od 2018 roku. Jej kadencja kończy się 16 grudnia. Już kilka tygodni temu zapowiedziała, że nie ustąpi. Powód? Wszystko zaczęło się wraz z wyborami parlamentarnymi w październiku tego roku, które – jak ogłosiły władze – wygrało Gruzińskie Marzenie.
Opozycja i prezydent nie uznały wyników wyborów. Zurabiszwili oświadczyła, że doszło do "absolutnego oszustwa wyborczego", domagała się nowych wyborów. Niedługo potem, gdy Gruzińskie Marzenie ogłosiło wstrzymanie do 2028 roku rozmów akcesyjnych z UE, wezwała naród do protestów.Manifestacje w całym kraju trwają od końca listopada. – Dziś jestem jedyną prawowitą instytucją w tym kraju – ogłosiła.
Premier z Gruzińskiego Marzenia szybko odpowiedział, że nie ma szans na nowe wybory i Zurabiszwili będzie musiała ustąpić. A 14 grudnia nowy parlament, a właściwie Kolegium Elektorów, wybierze jej następcę. Co właśnie nastąpiło.
Pierwszy raz w Gruzji wybrano prezydenta w taki sposób.
Gruzja po wyborach prezydenta. Został nim były piłkarz
Były piłkarz, 53-letni Micheil Kawelaszwili, był jedynym kandydatem Gruzińskiego Marzenia.
Jego wybór był oczywisty – w 300-osobowym Kolegium Elektorskim, zdominowanym przez partię rządzącą, zagłosowały za nim 224 osoby. Głosowanie zbojkotowała opozycja.
– Inauguracja nowego prezydenta Gruzji odbędzie się dokładnie za dwa tygodnie, a prezydentka Salome Zurabiszwili będzie musiała opuścić swoje stanowisko – zapowiedział premier Irakli Kobachidze.
Według relacji mediów miał powiedzieć, że pani prezydent "jest w poważnym stanie psychicznym". I że jest to "postać tragiczna, która pracowała w służbie sił zewnętrznych".
Za to, jak stwierdził, wybór Kawelaszwilego "w znaczący sposób przyczyni się do wzmocnienia gruzińskiej państwowości i suwerenności".
– Od ponad 20 lat Gruzja nie miała tak patriotycznego i zrównoważonego psychicznie prezydenta. Prezydentura Kawelaszwilego będzie punktem zwrotnym dla naszego kraju – stwierdził, cytujemy jego słowa za Onetem.
Niedawno Litwa zapowiedziała, że udzieli azylu Salome Zurabiszwili, jeśli pani prezydent zostanie zmuszona do opuszczenia kraju.
Są też pierwsze reakcje z Polski na wynik wyborów.
"Prezydentem Gruzji jest i pozostaje Salome Zurabiszwili" – skomentował europoseł Michał Szczerba.