Ściany w kolorze budyniu waniliowego, ustawione pod nimi meble, a na środku boisko – tak mieszka zdecydowana większość Polaków. Symbolem nowoczesnego designu jest dla nas IKEA, ale i tak nie potrafimy wykorzystywać kupionych w niej przedmiotów. A, jak przekonują dekoratorzy, wystarczy tylko kilka prostych chwytów.
Choć godzinami przeglądamy "Cztery Kąty" i "M jak Mieszkanie", a w ramach rodzinnego weekendu często odwiedzamy wielkie sklepy meblowe, mieszkania większości z nas wyglądają, jak gdyby w Polsce były dostępne tylko trzy kolory farby i pięć rodzajów wypoczynków. Dlaczego, mimo wolnego rynku i dostępności dobrych wzorców, wciąż nie możemy otworzyć się na zmiany i ciekawy design? I jak to zmienić?
Budyń waniliowy
– Gdy przychodzi do zakupu farby do ścian, kupujemy hektolitry koloru, który można spotkać na opakowaniu budyniu waniliowego i oblewamy całe domy i mieszkania tym budyniem od podłogi do sufitu, a często też i sam sufit. Następnie wnosimy meble i ustawiamy je grzecznie pod ścianami na środku zostawiając boisko, bo przecież trzeba optycznie powiększać pomieszczenia – mówi Katarzyna Szaszkiewicz, projektantka wnętrz.
Jej zdaniem podobnych błędów jest znacznie więcej. Dla przykładu: wiara w stereotypy. – Na przykład, że ciemny kolor zmniejszy pomieszczenie oraz spowoduje, że we wnętrzu będzie ponuro. Tymczasem z doświadczenia wiem, że często bywa odwrotnie – jedna bardzo ciemna ściana w pomieszczeniu powoduje, że inne ściany są odbierane jako jaśniejsze, świeże – mówi Szaszkiewicz. Podobnie jest z morelowymi i beżowymi odcieniami. O nich zwykle myślimy w kategoriach barw, które ocieplają pomieszczenie. Bywa jednak zgoła odwrotnie.
Listę uzupełnia Joanna Majewska, która wraz z nią prowadzi firmę Pogotowie Wnętrzarskie. – Popełniamy także sporo błędów w ustawieniu mebli. Najczęściej ustawiamy meble pod ścianami chcąc optycznie powiększyć pomieszczenie. Tymczasem uzyskujemy na środku pomieszczenia nikomu do niczego niepotrzebne boisko. Często też kupujemy komplety mebli – słynne wypoczynki. A mieszanka stylów wygląda po prostu lepiej i naturalniej – wylicza.
WIDAĆ RÓŻNICĘ?
Jak można odmienić swoje mieszkanie?
Terakota i halogeny
Okazuje się, że problemem są też wieszane na ścianach zdjęcia i obrazy. Na ogół wieszamy je bowiem zbyt wysoko. Nie umiemy obchodzić się też z lampami. – Kupujemy lampy, często bardzo drogie – źle dobrane, brzydkie, dające fatalne oświetlenie. Najczęściej oświetlamy sufit tak jakbyśmy to na suficie spędzali większość swojego życia – mówi Katarzyna Szaszkiewicz.
Podobne obserwacje ma nie tylko ona. Małgorzata Łukasiewicz-Tyczyńska, architektka wnętrz już wcześniej przekonywała w rozmowie z naTemat, że w przeciętnym polskim domu królują kanarkowe, seledynowe i morelowe kolory ścian, terakota, halogeny i meble z Ikei.
Z czego to wynika? Jak przekonuje Katarzyna Szaszkiewicz, estetyka mieszkania nie jest kwestią jedynie finansową. Pokazują to na przykład kolejne odcinki TVN-owskiego programu "Bitwa o dom", w którym rodziny urządzając mieszkania rywalizują o to, która wygra je na własność. W wielu aranżacjach (za które płaci stacja, nie ma więc finansowego usprawiedliwienia).
Po rodzicach
Dla architektów i projektantów oczywiste jest, że takie przyzwyczajenia to relikt minionej epoki, w której literalnie: brało się to, co było, a mieszkanie musiało więc być przede wszystkim praktyczne. PRL-owskie nie musi jednak oznaczać nudnego, czy pozbawionego gustu. Wręcz przeciwnie – we wnętrzarstwie wraca moda na lata 50. i 60., więc nawet meble po babci mogą stać się prawdziwymi rarytasami. Oczywiście umiejętnie wykorzystane.
– Młodzi ludzie najczęściej nie mając wzorców rodzinnych powtarzają błędy rodziców, którzy z kolei przez całe dziesięciolecia nie mieli po prostu żadnego wyboru – mówi i przekonuje, że dziś o choćby o zmianę koloru ścian znacznie łatwiej. – Tylko tu z kolei potrzebna jest odwaga, a tego też nam trochę brakuje. Znakomita większość Polaków nie lubi się wychylać, wyróżniać, występować z szeregu co też widać choćby na ulicy w sposobie ubierania. Wystarczy popatrzeć na ulicę w Berlinie, Londynie czy Barcelonie.
Oszczędzają czas
Jak przekonują dekoratorzy wnętrz, dobrze urządzone mieszkanie ma wpływ na nasz komfort życia. Ergonomicznie ustawione meble codziennie oszczędzają nam czas, który marnujemy wykonując rutynowe czynności. Natomiast sama estetyka poprawia samoocenę.
Zmiany w mieszkaniu nie tylko pomagają poczuć się lepiej, ale także sprawia, że jego wartość wzrasta nawet o kilkadziesiąt tysięcy złotych. Pozbywaniem się złych przyzwyczajeń z mieszkań zajmują się home stagerzy. Okazuje się, że wystarczy tylko nieco zmienić kolor ścian i pozbyć się kilku mebli, by mieszkania, których przez lata nie udawało się sprzedać, schodziły na pniu.