Najnowsza "Polityka" atakuje z okładki mocnym "Faceci są beznadziejni" i pokazuje, jak bardzo niezadowolone z mężczyzn są polskie kobiety. Pytanie tylko, czy aby na pewno cała wina leży po stronie panów?
Beata okładkę “Polityki”, z której krzyczy tytuł “Faceci są beznadziejni”, wrzuciła od razu na swoją ścianę na Facebooku. – Większość mężczyzn, jakich spotykam na swojej drodze, to goście w typie Piotrusia Pana, rozpaczliwie przedłużający swoją młodość, skrajnie nieodpowiedzialni, niezdolni do zaangażowania w związek – mówi w rozmowie z naTemat.
– Mają po trzydzieści kilka lat, dobrą pracę, świetnych rodziców, ale dziewczyny szukają tylko na chwilę. Ciągle są “za młodzi”, by się z kimś związać, wolą pójść z kumplami na piwo – ocenia Beata.
Beata wpisuje się w chór kobiet, o których pisze w okładkowym artykule “Polityka”:
Kobiety mogą mieć rację nie tylko dlatego, że polscy mężczyźni (jak pisze Ewa Wilk w swoim tekście) “słabną w sensie ścisłym”: żyjąc krócej od kobiet, częściej cierpiąc na serce czy popełniając samobójstwa. Co więcej, często brakuje im ambicji, są emocjonalnie puści, leniwi, nie dają partnerkom żadnego oparcia. “Mężczyźni rzadko są już w domu władcami, ale też nie zostali jeszcze partnerami” – ocenia w “Polityce” Wilk, przedstawiając meandry współczesnych relacji między kobietami a mężczyznami.
Zagubieni wśród wysokich oczekiwań
– Nie powiedziałabym, że mężczyźni są beznadziejni – mówi Aleksandra Sołtysiak-Łuczak, prezeska stowarzyszenia kobiet Konsola. Jej zdaniem problemem jest raczej to, że tak mężczyźni, jak i kobiety, mają wobec partnerów nierealistyczne oczekiwania. – Media serwują nam wzorzec osób atrakcyjnych, zaradnych finansowo, wykształconych, z poczuciem humoru itd. Tymczasem rzeczywistość jest zupełnie inna. Nie każdy spełnia wysokie oczekiwania rodem z seriali – ocenia Sołtysiak-Łuczak.
Prof. Waldemar Kuligowski z Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej UAM twierdzi, że także sami mężczyźni stawiają sobie wysokie oczekiwania, co paradoksalnie może utrudniać np. podjęcie decyzji o posiadaniu dzieci: – Mężczyźni zdają sobie sprawę, że standardy są teraz wyższe. Starają się im sprostać i widząc swoje słabości uważają, że nie są jeszcze gotowi na ojcostwo – ocenia antropolog.
Psycholog Aleksandra Gajek zgadza się z tym, że często wszyscy zbyt wiele uwagi przywiązujemy do naszych wyjściowych oczekiwań: – Partner i partnerka nie są od tego, by spełniać nasze potrzeby. On czy ona muszą być sobą, realizować swoje cele i plany, bo tylko wtedy będą szczęśliwi – ocenia. Jej zdaniem kobiety powinny satysfakcji życiowej poszukiwać nie w “przykrajaniu” mężczyzn wedle swojej wizji, lecz zaczynając od siebie.
"Jesteśmy w krytycznym momencie"
Prof. Waldemar Kuligowski sugeruje jednak, że problem leży głębiej i nie można go wyjaśnić jedynie za pomocą “związkowej psychologii”. Żyjemy bowiem w czasach potężnych przemian społecznych i kulturowych, które rzutują m.in. na nasze życie uczuciowe: – Jesteśmy dziś w krytycznym momencie. Tradycyjny model męskiej tożsamości w stylu macho został dogłębnie skrytykowany i wyśmiany, ale wzorzec współczesnego “miękkiego” mężczyzny, będący w pewnym sensie dzieckiem feminizmu, również nie jest do końca akceptowany przez kobiety – ocenia prof. Kuligowski.
Kim jest “miękki” mężczyzna? To antyteza patriarchalnego tyrana, ktoś, kto do kobiet podchodzi w sposób partnerski, jest też zorientowany na rodzinę. Niestety, w praktyce ten model może przybierać postać “papciowego misia tyjącego przed telewizorem”, o którym pisał cytowany przez “Politykę” socjolog prof. Tomasz Szlendak. Trudno się dziwić, że taki partner wielu kobietom nie odpowiada. Kuligowski słusznie zauważa jednak, że to nie do końca jego wina.
"Ofiary muszą być"
Prof. Waldemar Kuligowski zauważa, że wielu współczesnych mężczyzn dotyka swoiste “roztożsamienie”. – Widziałem kiedyś młodego ojca, który bardzo troskliwie zajmował się dzieckiem bawiącym się w piaskownicy. Był na placu zabaw otoczone przez same kobiety. Zabawnie to wyglądało, bo przy całej tej opiekuńczości, był jednocześnie ubrany od stóp do głów w wojskowe moro – wspomina antropolog.
Zdaniem Kuligowskiego ta scenka jest symbolem tego, jak mężczyźni są zagubieni, jak bardzo starają się łączyć model “macho” z modelem partnerskim, ale do końca nie wiedzą, kim mają być. Trudno się dziwić, że kobietom się to nie podoba.
Beata, choć sama często przyznaje, że faceci są beznadziejni, jest gotowa przyznać, że jednocześnie sami są często w dość beznadziejnej sytuacji. – Tradycyjne role się chwieją, przechodzimy przez wielkie zmiany. Ofiary muszą być – podsumowuje.
Reklama.
"Polityka"
Czyżby kobiety nie decydowały się na dzieci, bo nie wierzą w męską pomoc? Czyżby pogrążały się w przekonaniu, że jeśli chodzi o odpowiedzialność, spolegliwość i długoterminowe planowanie, “faceci są beznadziejni”? CZYTAJ WIĘCEJ
Aleksandra Gajek
psycholog
Trzeba umieć samemu się dowartościować, realizować własne plany i ambicje, dążyć do spełnienia. Jeśli obie strony będą zadowolone ze swojego życia, nie będą szukać wad w partnerze czy partnerce. CZYTAJ WIĘCEJ
prof. Zbyszko Melosik
Wydział Studiów Edukacyjnych Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu
Mężczyźni tracą pewność siebie. Nie są już “władcami świata”, jak było to kiedyś. Choć wciąż dominują, czują na plecach oddech kobiet, które są lepiej wykształcone, ambitne, pracowite. W sytuacji takiej kobiecej “ofensywy” współczesny mężczyzna staje wobec sprzecznych oczekiwań. Z jednej strony musi stać się dla kobiet partnerem, z drugiej oczekuje się od niego, że wciąż będzie miał w sobie wiele z tradycyjnego maczo. CZYTAJ WIĘCEJ