Marek Dyjak zachwalał uroki wódki w programie Kuby Wojewódzkiego. "Jest piękna. Szkoda, że nie piję" – mówił, a dziennikarz pytał go, czy artysta może w ogóle bez niej funkcjonować. Może? Spytaliśmy Piotra Bielawskiego, dziennikarza Radia Łódź.
Marek Dyjak był gościem 200. odcinka programu Kuby Wojewódzkiego. Dziennikarz pytał muzyka między innymi o jego podejście do alkoholu. Choć Dryjak nie pije od pięciu lat, w programie przekonywał, że "alkohol jest ok". "Wódka jest piękna. W wielu przypadkach nadwrażliwości działa jak akwarela. Rozpuszcza smutki" – mówił, a wtórowała mu Dorota Rabczewska. "Walnę dwie setki i od razu mam luz" – przekonywała.
Choć czasy punkowych kapel minęły już dawno, alkohol do dziś jest ważną częścią życia muzyka? Definiuje jego tożsamość? O komentarz poprosiliśmy Piotra Bielawskiego, dzienniarza Radia Łódź i blogera naTemat.
Alkohol jest nieodłączną częścią życia muzyka? Piotr Bielawski: Wydaje mi się, że dziś częściej wchodzą w grę inne używki. Ale z pewnością nie wszyscy artyści potrzebują wspomagaczy, różni ludzie mają różne zapotrzebowanie na takie rzeczy. Kto jakie? To bardziej materiał do analizy dla psychologa niż dla mnie.
Faktem jest jednak, że przez wiele lat alkohol był elementem stylu życia artysty, który dzięki niemu mógł zyskać luz, pokazać na zewnątrz, że jest zrelaksowany. Dziś trudniej jest zaszpanować. Młodzi mają na wyciągnięcie ręki różne używki, więc nie imponuje im już korzystający z nich muzyk.
To ma zresztą głębokie znaczenie. Kiedyś promocja muzyka była oparta na stylu życia, balangowaniu. W dobie internetu trzeba znacznie bardziej się starać. Nawet jeśli kreatywne pomysły wpadają do głowy po alkoholu, trzeba je zrealizować na trzeźwo, ciężką pracą, a później postarać się je wypromować.
Czy alkohol ma wpływ na tożsamość artysty? W programie Wojewódzkiego padło pytanie, czy Rysiek Riedel bez alkoholu byłby tym samym muzykiem.
Żeby to orzec, musielibyśmy wejść w jego skórę. Nie da się tego określić z perspektywy czasu. Kiedyś świat rocka po prostu akceptował to, że ktoś pije. Alkohol mógł nawet pomóc artyście wejść w fazę "kultowości". Szczególnie wyraźne było to w okresie popularności punka i ideologii "no future". Nadużywanie alkoholu czy narkotyków było wtedy związane ze świadomą decyzją rezygnacji z przyszłości. Ktoś, kto umierał młodo stawał się kultowy.
Żyć szybko, kochać mocno i umierać młodo.
Z perspektywy czasu oceniam to jako strasznie głupie (śmiech). Dziś natomiast trudno zbudować popularność będąc utożsamianym z używkami. Nadal jej intensywność i długość zależy od tego, kto jak ma silną osobowość.
Gdybym ja robił wywiad z Dyjakiem, nie pytałbym o picie, ale o ludzkie doświadczenia, które go ukształtowały. To znacznie ciekawsze. Mnie interesuje skąd wynika jego piosenka.
Czy można wskazać gatunek muzyczny, który z alkoholem jest związany najbardziej?
Świat popkultury jest w ogóle związany z używkami. Trudno wyliczyć tutaj jakąkolwiek prawidłowość.
Artysta, który nadużywa alkoholu jest atrakcyjny dla publiczności? Muniek Staszczyk występował kiedyś pod wpływem, a później musiał się gęsto z tego tłumaczyć i przepraszać widzów.
Z perspektywy odbiorcy niewiele mnie interesuje, czy odbiorca pali, czy pije. Mam dużą tolerancję dla ludzi. Ale sztuka, na którą się wybieram ma być – kolokwialnie mówiąc – zrobiona tak, że buty spadają. Chcę być traktowany poważnie, rozrywka ma mnie bawić, ma być przygotowana perfekcyjnie.
"Bez wódki nie ma kultury"?
Nie ma co ukrywać – w Polsce dominuje kultura biesiadna, gdzie interesy załatwia się i dyskusje prowadzi się przy stole. Wystarczy nawet niewielki stolik, a na nim szklanki z napojami. Zwykle wysokoprocentowymi. CZYTAJ WIĘCEJ