Dość niespodziewanie supermodelka Anja Rubik znalazła się w samym centrum toczącej się w Polsce wojny światopoglądowej: w jednym z wywiadów nie tylko wyraziła zachwyt nad książką Adama “Nergala” Darskiego, ale i ostro zaatakowała religię, twierdząc, że “hamuje ona nasz rozwój”.
Anja Rubik w rozmowie z magazynem “Pani” obszernie opowiadała o swoich książkowych wyborach. Wspominała m.in. o Bułhakowie, odkrytej niedawno Masłowskiej oraz autobiografii Adama Darskiego. Modelka nie szczędziła Nergalowi komplementów:
Rubik dodała także, że pod wieloma względami popiera to, co publicznie głosi Darski, także, jeśli chodzi o jego opinie na temat wiary: – Poza tym zgadzam się z jego wieloma poglądami, chociażby z tym, że religia hamuje nasz rozwój – mówiła modelka.
Klasztory, szkoły i... inkwizycja
– Nie jestem pewien, w jaki sposób oceniać wypowiedź Anji Rubik, bo albo wynika ona z braku wiedzy, albo ze złośliwości – mówi Tomasz Rożek, szef działu naukowego tygodnika "Gość Niedzielny". Dziennikarz podkreśla, że historia nauki i świata dostarcza aż nadto przykładów na nieprawdziwość opinii polskiej modelki.
Czytaj też:Pierwsza Polka urodzona dzięki in vitro: "Kościół nawołuje do nienawiści. Dokonam aktu apostazji"
– Weźmy chociażby Kościół: przez wieki to właśnie on był jedną z najważniejszych instytucji, które wspierały i finansowały rozwój nauki, sztuki, edukacji – mówi dziennikarz "Gościa Niedzielnego". – Proszę zwrócić uwagę na “szkółki niedzielne” – instytucję, która w dzisiejszych czasach wzbudza raczej uśmiech politowania. A przecież właśnie owe szkółki były jedynym miejscem, gdzie dzieci z ubogich rodzin mogły zdobywać wiedzę – ocenia Rożek. – Takich przykładów można podać setki – dodaje.
O setkach przykładów, tyle że świadczących za zupełnie odwrotną tezą, mówi w rozmowie z naTemat także Jacek Tabisz, prezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów i bloger naTemat. – W XIX wieku w Hiszpanii wciąż można było trafić przed oblicze inkwizycji za głoszenie teorii heliocentryzmu – mówi Tabisz. Jego zdaniem nie ma najmniejszych wątpliwości, że nie tylko chrześcijaństwo, ale i inne religie, są wrogami postępu ludzkości.
Spór o in vitro
– W Indiach i Pakistanie wiele osób odrzuca szczepionki właśnie z kulturowych i religijnych powodów. Podobnie jest w USA wśród przedstawicieli najbardziej konserwatywnych odłamów chrześcijaństwa – twierdzi Tabisz. Jego zdaniem nie inaczej jest z teorią ewolucji lub badaniami nad komórkami macierzystymi.
– Opór, jaki środowiska katolickie stawiają wobec rozwoju badań nad komórkami macierzystymi ma swoją wymierną cenę – gdyby postęp naukowy nie był powstrzymywany, być może dziś bylibyśmy lepiej przygotowani np. do walki z rakiem – ocenia. Tomasz Rożek twierdzi jednak, że rzeczywistość zrewidowała wstępne założenia naukowców: ostatecznie okazało się, że komórki macierzyste pochodzące z ludzkich embrionów nie zawsze są tolerowane przez organizm chorego. Rożek podkreśla, że lepsze efekty często daje pozyskiwanie komórek macierzystych np. z jego własnej skóry. Co ważne, w przypadku zastosowania takiej procedury nie niszczy się embrionów.
– Argument dotyczący in vitro jest o tyle nietrafiony, że Kościół nie protestuje przeciwko rozwojowi embriologii, tylko przeciwko niszczeniu ludzkich embrionów. Nie słyszałem żeby Kościół miał cokolwiek przeciwko badaniu i robieniu eksperymentów na embrionach innych ssaków niż człowiek. Trudno obronić też tezy, że państwowe wsparcie dla biznesu związanego z in-vitro przyczynia się w jakimkolwiek stopniu do rozwoju nauki. Gdyby Ministerstwo Zdrowia te pieniądze przeznaczyło na badania naukowe, jako katolik nie miałbym wobec tego pomysłu żadnych zastrzeżeń – odpowiada jednak Tomasz Rożek.
Nauka kontra wiara – przepaść nie do zasypania?
Jacek Tabisz twierdzi jednak, że konflikt między religią a nauką jest fundamentalny i właściwie niemożliwy do zażegnania. – Nauka jest uczciwa: głosi pewne tezy, które następnie są weryfikowane w duchu naukowego sceptycyzmu. Tymczasem religia opiera się na dogmatach. Kościół trzyma się ich tak długo, jak może. Dopiero, kiedy uporczywe trwanie przy dawnych przesądach zaczyna zakrawać na śmieszność, zaczyna się “gimnastyka” – mówi Tabisz. Jego zdaniem Kościół w takich sytuacjach zaczyna twierdzić, że np. stworzenie świata w siedem dni lub biblijny potop to nie fakty, lecz metafory.
Tomasz Rożek podkreśla natomiast, że religijna wizja człowieczeństwa jest dzisiejszej nauce potrzebna, ponieważ może stanowić swoisty “hamulec”, powściągający niekontrolowany rozwój naukowej wiedzy.
– Wiara uczy nas, że nie wszystko, co jest w ramach dzisiejszej nauki możliwe, jest pożądane. Przykład? W Wielkiej Brytanii już jakiś czas temu przetoczyła się dyskusja na temat tzw. embrionów hybrydowych, czyli embrionów częśćiowo ludzkich, częściowo zwierzęcych. Tam tworzenie takich embrionów jest legalne, a także jak najbardziej możliwe z naukowego punktu widzenia. Pytanie tylko, czy rzeczywiście chcemy iść właśnie w tym kierunku – zauważa Rożek.
Ostatnio dostałam od mamy autobiografię Nergala. Byłam zaskoczona, jak wiele mamy ze sobą wspólnego. Momentami odniosłam wrażenie, że czytam swój pamiętnik. On też jest spod znaku Bliźniąt, kochających ekstrema, zmiennych, pełnych sprzeczności. (...) Nergal to niesamowicie inteligentny facet. Jego również chciałabym kiedyś poznać.
Adam "Nergal" Darski
fragment autobiografii
Kiedy myślę o Kościele, w głowie mam obraz zoo. Wszystko jest uporządkowane, wszędzie stoją klatki. W jednej siedzą małpy, w innej wielkie słonie, a w kolejnej żyrafy... Działanie Kościoła jest właśnie wsadzaniem do klatek, porządkowaniem rzeczywistości na siłę. Różnica jest taka, że zoo jest przeważnie małe, a chrześcijaństwo to ideologia, która chce wsadzić za kraty cały świat. To oczywiście dotyczy każdej zinstytucjonalizowanej religii, ale odnoszę się do tej, którą znam, bo żyję w kraju w którym ona dominuje... CZYTAJ WIĘCEJ
ks. Michał Heller
dla Onet.pl
Już św. Augustyn w komentarzu do Księgi Genesis przyjął metodologiczną zasadę głoszącą, że jeżeli prawda religijna wydaje się być w sprzeczności z „dobrze ustaloną prawdą rozumową” (wtedy jeszcze nauki we współczesnym rozumieniu nie było), mamy obowiązek tak ją zinterpretować, by uzyskać harmonię z prawdą rozumową. Inaczej – powiada – narażamy wiarę chrześcijańską na śmieszność ze strony pogan. CZYTAJ WIĘCEJ