
Wybory uzupełniające w Rybniku są dla Wojciecha Maziarskiego papierkiem lakmusowym dla oceny stanu Platformy Obywatelskiej. W najnowszym felietonie wylicza, kto w najbliższym czasie może się od PO odwrócić i podsumowuje: "Wyborcy z tych środowisk zadają sobie dziś pytanie: dlaczego mielibyśmy nadal popierać partię, która nie tylko nie broni reform przed atakami, ale sama się do tych ataków przyłącza?".
REKLAMA
Politycy PO gremialnie zrzucali odpowiedzialność za przegrane wybory w Rybniku na niską frekwencję w nich. W dzisiejszej "Gazecie Wyborczej" Wojciech Maziarski podsumowuje to krótkim zdaniem: "PO nie ma już sporej części elektoratu. Ludzie niegłosujący nie są elektoratem".
Zdaniem Maziarskiego, potęga Donald Tuska dogasa. Świadczyć mają o tym choćby ostatnie dni, które dla Platformy okazały się być może najcięższymi od początku drugiej kadencji. Tylko w poniedziałek okazało się, że kłopoty może mieć Sławomir Nowak (afera zegarkowa) i członkowie PO zajmujący się spółką Azoty Tarnów (okazało się, że Aleksander Kwaśniewski lobbował na rzecz przejęcia jej przez Rosjan m.in. u osób powiązanych z partią). Platforma przegrała rzeczone już wybory uzupełniające w Rybniku (zaraz po tym, jak w Elblągu odwołano peowskiegeo prezydenta i radę), a w regionie rozpadła się koalicja z Ruchem Autonomii Śląska. Jakby tego było mało w poniedziałek opublikowano sondaż, z którego wynika, że skala poparcia dla PO jeszcze nigdy nie była tak niska.
Czytaj więcej: Trudna wiosna Tuska. Klęska w Rybniku, klęska wizerunkowa Nowaka, klęska zaufania w koalicji
Wojciech Maziarski przekonuje w felietonie, że nic w tym dziwnego, bo tradycyjny wyborca PO nieustannie dostaje od partii "prztyczki w nos" – przyłącza się do krytyki liberalnych reform, dymisjonuje sprawnych ministrów (a zostawia fatalnych), pozbywa się co bardziej wpływowych członków. "Dlaczego mielibyśmy popierać partię, która nie jest już drużyną?".
Wojciech Maziarski przekonuje w felietonie, że nic w tym dziwnego, bo tradycyjny wyborca PO nieustannie dostaje od partii "prztyczki w nos" – przyłącza się do krytyki liberalnych reform, dymisjonuje sprawnych ministrów (a zostawia fatalnych), pozbywa się co bardziej wpływowych członków. "Dlaczego mielibyśmy popierać partię, która nie jest już drużyną?".
O Donaldzie Tusku pisze z kolei, że jest coraz bardziej samotny. Zamknięty w gabinecie czeka na nieuchronny koniec.
O Donaldzie Tusku pisał w naTemat Michał Kamiński:
Tusk się nie skończył, ale kończy mu się czas CZYTAJ WIĘCEJ
Cały felieton w "Gazecie Wyborczej"

