Poseł Wojciech Penkalski
Poseł Wojciech Penkalski Fot. Wojciech Olkuśnik / Agencja Gazeta

Poseł Wojciech Penkalski (Ruch Palikota) tak śpieszył się na samolot, że nie miał czasu odstawić swojego mercedesa na parking. Auto zostawił więc w niedozwolonym miejscu, tuż przed terminalem lotniska. Za szybą umieścił kartkę z napisem "pojazd posła". Polityk przyznał, że należy mu się kara. – Chętnie zapłacę mandat, ale mam z tym kłopot, bo (...) policja nie chce go na mnie nałożyć – wyjaśnił Penkalski portalowi Gazeta.pl.

REKLAMA
We wtorek Penkalskiego wezwały do Warszawy ważne obowiązki służbowe. Poseł wsiadł więc do swojego mercedesa i skierował się na gdańskie lotnisko. Śpieszył się tak bardzo, że nie zdążył zaparkować na parkingu. Zamiast tego auto zostawił tuż przed terminalem – na wysepce oddzielającej pasy ruchu, gdzie obowiązuje zakaz parkowania.
Zdając sobie sprawę z naruszenia przepisów, Penkalski umieścił za szybą kartkę z napisem "Kancelaria Sejmu – pojazd posła". Uzyskał także zgodę anonimowego pracownika portu lotniczego, który, co ciekawe, nie mógł wyrazić jej w sposób zgodny z prawem. – Jak tylko zaparkowałem, podszedł do mnie pracownik lotniska. Wytłumaczyłem mu wszystko i poprosiłem o możliwość pozostawienia auta. Zgodził się, a ja pobiegłem na samolot – powiedział Penkalski portalowi Gazeta.pl.
W specjalnym oświadczeniu poseł przeprosił też za popełnione wykroczenie.

– Moje działania nie wynikały z nonszalancji, arogancji czy też chęci nadużycia statusu poselskiego. Wszystkie osoby zbulwersowane tą sytuacją chciałbym poinformować o towarzyszących temu okolicznościach i jednocześnie przeprosić.


Penkalski przyznał przy tym, że należy mu się mandat. Niestety, jako poseł objęty jest immunitetem, więc policja nie może go ukarać. – W rozmowie telefonicznej mówiłem [policjantowi] wyraźnie: "Dzwonię nie jako poseł, tylko jako obywatel Wojciech Penkalski. I proszę o nałożenie mandatu". Ale oni nie chcą – żalił się poseł Ruchu Palikota.

Poseł – kierowca specjalnej troski

Posłowie nie płacą mandatów, bo system informatyczny, który obsługuje fotoradary ma lukę. Choć chronieni immunitetem sędziowie i prokuratorzy za przekroczenie prędkości płacą, to inspektorzy nie mogą tego samego wyegzekwować od parlamentarzystów. - Dopóki to się nie zmieni, to polscy kierowcy będą uważali, że także oni mogą łamać prawo – ocenia ekspert. CZYTAJ WIĘCEJ


źródło: Gazeta.pl