Marszałek Mirosław Karapyta nie podaje się do dymisji, ale odchodzi z PSL
Michał Mańkowski
26 kwietnia 2013, 11:49·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 26 kwietnia 2013, 11:49
Marszałek województwa podkarpackiego Mirosław Karapyta, któremu prokuratura zarzuciła korupcję, oświadczył, że odchodzi z PSL. Nie zamierza jednak podawać się do dymisji, o czym poinformował na specjalnie zorganizowanej konferencji prasowej.
Reklama.
Karapyta podkreślił, że nie przyznaje się do winy. Oznajmił przy tym, że rezygnuje z członkostwa w Polskim Stronnictwie Ludowym, którego władze, w tym przewodniczący Janusz Piechociński i przewodniczący Klubu Parlamentarnego PSL Jan Bury, potraktowały go wyjątkowo źle, wydając przedwcześnie "polityczny wyrok". – Od dziś będę reprezentował w sejmiku województwa tylko moich wyborców, których przepraszam za powstałe zamieszanie medialne - zaznaczył marszałek.
Karapytę szczególnie dotknęły uwagi Burego, który niedługo po ukazaniu się doniesień o zatrzymaniu marszałka, stwierdził, że konieczna jest nie tylko dymisja Karapyty, ale także zawieszenie jego członkostwa w PSL do czasu wyjaśnienia sprawy. Później poseł Bury zapowiedział, że radni tamtejszego sejmiku województwa zwołają nadzwyczajną sesję, podczas której odwołają marszałka. Pytany o to, co stanie się w przypadku, gdy zarzuty wobec Karapyty się nie potwierdzą, odpowiedział, że wtedy "wróci on w glorii łask na swoją funkcję".
Marszałek Karapyta zaznaczył, że zezwala na pokazywanie swojego wizerunku w mediach. Pytany przez dziennikarzy, dlaczego prokuratura postawiła mu zarzuty, odpowiedział: nie wiem. Teraz wraca do pracy, gdzie czeka go sesja sejmiku, na której złożony zostanie wniosek o jego odwołanie. Głosowanie w tej sprawie ma się odbyć za 30 dni. Na oświadczenie Karapyty szybko zareagowali użytkownicy Twittera.
Politykowi postawiono w sumie siedem zarzutów. Większość z nich dotyczy przyjmowania korzyści majątkowych w związku z pełnieniem funkcji publicznej oraz powoływania się na wpływy w instytucjach centralnych i samorządowych. Dwa zarzuty związane są z domaganiem się korzyści o charakterze seksualnym. Karapyta został tymczasowo aresztowany, ale sąd zwolnił go po wpłaceniu kaucji.