Warszawiakom przeszkadza reklama Louis Vuitton, bo nie stać ich na tę markę? Wiele osób właśnie w tym doszukuje się przyczyny fali negatywnych komentarzy, pod adresem kontrowersyjnej reklamy w centrum Warszawy. Czy aby na pewno tak jest?
"Kufer podróżny" Louis Vuitton okazał się być puszką Pandory. Wydostała się z niego fala negatywnych emocji, które znalazły ujście na Facebooku i portalach internetowych. Wiele osób zauważa jednocześnie, że reklama jest doskonałym i profesjonalnie przygotowanym pomysłem. Co zatem zadecydowało o tym, że jest tak silnie krytykowana?
Większość komentujących artykuł o pojawieniu się "kufra" w Warszawie zwraca uwagę na to, że "walizka" zbyt mocno ingeruje w krajobraz miasta, wkracza na chodnik, a tym samym zabiera przestrzeń jej prawowitym właścicielom, czyli mieszkańcom stolicy. Przyczyną antykampanii jest z pewnością niechęć do reklam wielkoformatowych, które chyba nikomu nie mogą się podobać. Jednak czy designerska i budząca zainteresowanie reklama, naprawdę szpeci tak jak one?
Nie dla...
Redaktor "Newsweeka" Piotr Stasiak napisał dziś na Facebooku, co jego zdaniem spowodowało antywalizkowe zamieszanie. Według niego, przyczyną jest po prostu cena torebek, które oferuje znana i ceniona na świecie marka. Stasiak podkreśla także, że reklama jest przygotowana niemalże "podręcznikowo".
Na końcu swojego wpisu, Stasiak zadaje także pytanie: "Czy w Louis Vuitton nie wyczuli nastroju społecznego?". – Wyczuli – odpowiada projektantka odzieży Ewa Morka. – Gdyby Polaków nie było stać na markę LV, to nie weszłaby ona do Polski. Faktycznie był moment, że twierdzili, iż Polaków nie stać jeszcze na ich produkty. Uznali jednak, że wraz z pojawieniem się domu handlowego vitkAc, marka może się u nas pokazać – zauważa projektantka.
Morka przyznaje jednak, że markę Louis Vuitton trudno uznać za firmę dla ludu. – Na pewno nie stać na nią szerokiej gamy ludzi, ale czy to powinno kogokolwiek irytować? Raczej nie. W Polsce jest zresztą znacznie więcej drogich marek, na które większości Polaków nie stać – mówi Ewa Morka. Jej zdaniem, to nie "wstręt do luksusu" jest przyczyną niechęci do tej reklamy. – To jest po prostu pierwsza reklama, która tak mocno ingeruje w miasto. Poza tym lubimy się kłócić i obrażać – uważa projektantka.
A jednak nie lubimy
Niektóre komentarze pod artykułem, w którym opisaliśmy zamieszanie wokół kufra LV pokazują jasno, że część nas po prostu nie lubi drogich marek. Najdobitniej określił to pan Grzegorz, który nie owijał w bawełnę: mam w du*** te "luksusowe marki".
Również blogerka naTemat Karolina Gadzimska zauważyła, że niektórzy Polacy po prostu nie lubią artykułów, na które ich nie stać. Jej zdaniem jednak, w polskim LV będą produkty, które znajdują się w zasięgu klasy średniej. – Może to mieć jakiś związek z niechęcią do produktów, na które nas nie stać, ale wydaje mi się, że wieloletnia analiza rynku polskiego przez LV powinna doprowadzić do skupienia się na akcesoriach, liniach podstawowych i tych ze średniej półki, a niekoniecznie edycjach limitowanych – mówi Karolina Gadzimska.
Zdaniem socjologa Tomasza Łysakowskiego, istnieją marki, które mają na celu udowadnianie prestiżu. Taką marką jest zdaniem socjologa chociażby amerykański Apple, którego produkty nadal dla wielu Polaków pozostają produktami z wyższej półki. – Firma produkująca iPhone'y ma swoich wyznawców, a często zdarza się, że zwolennicy tańszego androida śmieją się z nich – mówi Tomasz Łysakowski.
Nie pierwsza to i nie ostatnia spektakularna akcja w przestrzeni miasta, był już Osioł i Shrek na Rotundzie i nikogo to nie bolało. Pewnie jest tu kluczem potencjał fajności marki, oraz to, na ile kole dziś w oczy luksus i ostentacja, wiecie, Luj Viton, najdroższa miejscówka w Warszawie itp. Itp. Gdyby to zrobił Nike, pewnie by powiedzieli „ale fajne”.