
Zmasowany atak ukraińskich dronów na Moskwę był sygnałem wysłanym przez Kijów do Władimira Putina – stwierdził Andrij Kowałenko, szef ukraińskiego Centrum Przeciwdziałania Dezinformacji. Przeprowadzony atak miał na celu zmuszenie Rosji do przemyślenia propozycji Ukrainy o zawarciu rozejmu. Kowałenko zaznaczył, że Ukraina nie zamierza ustępować, a Moskwa musi wziąć pod uwagę konsekwencje takich działań.
W nocy z 10 na 11 marca ukraińskie siły przeprowadziły zmasowany atak na Moskwę i obwód moskiewski, wykorzystując ogromną ilość dronów. Władze Rosji potwierdziły, że w wyniku ataku zginęły co najmniej dwie osoby, a kolejne zostały ranne. Łączna liczba bezzałogowców strąconych w nocy nad Rosją to 337 sztuk – poinformowało Ministerstwo Obrony Rosji.
Zniszczenia dotknęły kilka budynków mieszkalnych, a pożary zmusiły władze do zamknięcia dwóch lotnisk. Szef ukraińskiego Centrum Przeciwdziałania Dezinformacji Andrij Kowałenko podkreślił, że celem ataku było pokazanie Putinowi, iż Ukraina może uderzyć w Moskwę, wywołując wśród Rosjan ogromną panikę.
Ukraincy zaatakowali Moskwę. To "sygnał" dla Putina
W opublikowanym na TikToku nagraniu Kowałenko mówił o zmasowanym ataku, który miał być "wiadomością" dla Władimira Putina. Zaznaczył, że atak był częścią strategii, mającej na celu wywarcie presji na Rosję w kontekście rozmów pokojowych. – Sytuacja na tle rozmów w Arabii Saudyjskiej. Największy zmasowany nalot dronów na Moskwę i obwód moskiewski, trwający przez całą noc i nad ranem, (…) to dodatkowy sygnał dla Putina, że powinien być zainteresowany wstrzymaniem ognia z powietrza – powiedział Kowałenko.
Dodał również, że: "Ukraina może atakować nie tylko (rosyjskie) rafinerie, lecz drony mogą też lecieć w kierunku Moskwy cały czas. I tak obrona powietrzna je strąca (…), ale nie ratuje to Rosjan przed paniką". Jego słowa wskazują na to, że Kijów chce pokazać Rosji, iż Ukraina ma możliwość dalszego atakowania, co powinno zmusić Moskwę do rozważenia zawarcia rozejmu.
Pokojowe rozmowy między USA a Ukrainą w Dżuddzie
Równocześnie z intensyfikacją działań wojennych rozpoczęły się rozmowy pokojowe w Arabii Saudyjskiej. Delegacje z Kijowa i Waszyngtonu spotkały się w Dżuddzie, gdzie omawiane są możliwe kroki ku zakończeniu konfliktu.
Według informacji Sky News: Ukraina, reprezentowana przez ministra spraw zagranicznych Andrija Sybiha i ministra obrony Rustema Umerowa, ma zaproponować zawarcie zawieszenia broni obejmującego Morze Czarne oraz ataki rakietowe dalekiego zasięgu. Stany Zjednoczone, reprezentowane przez sekretarza stanu Marco Rubio, mają za zadanie dowiedzieć się, jakie ustępstwa Ukraina jest gotowa poczynić w negocjacjach z Rosją.
– Wygląda na to, że Ukraińcy będą musieli pójść na dość bolesne ustępstwa – stwierdził korespondent Sky News przed rozmowami. "W nieoficjalnych rozmowach amerykańscy urzędnicy mieli powiedzieć, że "nie chcą słyszeć" o żadnych ukraińskich prośbach w sprawie przywrócenia granic do stanu sprzed aneksji Krymu w 2014 roku." – poinformował portal gazeta.pl
Zobacz także
