Agnieszka Ziółkowska, pierwsza Polka urodzona dzięki in vitro wywołała publiczną debatę na temat roli Kościoła w dostępie do tej metody. Zagroziła, że dokona aktu apostazji. Wielu duchownych, w tym nasz bloger ks. Wojciech Lemański próbowało ją przekonać, żeby nie odchodziła z Kościoła. Agnieszka Ziółkowska odpowiedziała księdzu Lemańskiemu, że zdania nie zmieni.
Ksiądz Wojciech Lemański w liście do pierwszej Polki urodzonej dzięki in vitro powołał się m.in. na katolickie wychowanie i wartości, z którymi Agnieszka Ziółkowska była zaznajomiona od dziecka. Przekonywał, by nie decydowała się na pochopne kroki, zwłaszcza tak radykalne jak apostazja. Apelował, że nie jest jedynym katolikiem, któremu nie podoba się postawa Konferencji Episkopatu Polski. Ponadto wyraził przekonanie, że dzięki mądrej, otwartej debacie da się rozwiązać ten spór.
Agnieszka Ziółkowska odpowiedziała naszemu blogerowi na łamach "Gazety Wyborczej". Podziękowała za list i troskę. Wyraziła uznanie dla jego formy i treści - bardzo różniącej się od oficjalnego stanowiska KEP. Jednak pierwsza Polka urodzona dzięki in vitro zdania nie zmieni i apostazji dokona. Wszystko dlatego, że Kościół niejako sam "wypycha ją" w tę stronę.
Jednocześnie Agnieszka Ziółkowska pochwaliła postawę i podejście księdza Lemańskiego. Zaznaczyła, że chciałaby, by to on, a nie KEP, miał decydujący głos w debacie o in vitro. Podkreśliła, że co prawda wartości chrześcijańskie są jej bliskie, lecz nie z powodów religijnych.
W odpowiedzi na list księdza Wojciecha Lemańskiego, Agnieszka Ziółkowska przekonywała, że Kościół krytykując in vitro uderza w godność dzieci urodzonych dzięki tej metodzie, piętnuje ich i "stawia pod znakiem zapytania prawo dożycia". Dodatkowo Agnieszka Ziółkowska przypomniała, że co prawda ostateczny głos w sprawie in vitro należy do polityków, jednak nic z tego nie wynika, a przez nacisk Kościoła i sympatyzujących z nim parlamentarzystów jesteśmy daleko w tyle za UE w kwestii regulowania metody in vitro.
Ziółkowska swoją apostazję zapowiedziała w wywiadzie, którego udzieliła "Głosowi Wielkopolskiemu". W ostrych słowach odnosiła się w nim do opublikowanego niedawno dokumentu Komisji Episkopatu Polski w sprawie in vitro. Oskarżyła Kościół o kampanię nienawiści wobec osób takich jak ona, który przyszły na świat dzięki in vitro. – To skandalizujące wypowiedzi, które są kolejnym przekroczeniem granic w publicznej debacie – podkreśliła.
Niech Pani nie odchodzi. Kościół z odejściem choćby jednego wiernego staje się uboższy. Tego braku nikt i nic nie będzie w stanie zrekompensować. Ma Pani w Kościele swoje miejsce i niech się Pani nie pozwoli z tego miejsca wypchnąć. Niech się Pani nie da sprowokować do decyzji, która nikomu, nic dobrego nie przyniesie. Kto wie, może dzięki Pani i jej dalszej przynależności do Kościoła i inni poczują się w tym Kościele potrzebni i u siebie. CZYTAJ WIĘCEJ
Agnieszka Ziółkowska
pierwsza Polka urodzona dzięki in vitro, na łamach "GW"
Jako osoba niewierząca, traktuję akt apostazji jako formalną cezurę, oficjalne odcięcie się od instytucji, która sama mnie zeń wypycha (w Polsce, najwyraźniej Kościół nie jest wspólnotą wiernych, ale biskupów), która nie szanuje człowieka, piętnując moich rodziców i mnie ze względu na sposób, w jaki zostałam poczęta. Instytucji, której nie czuję się, nie jestem i nie chcę być częścią, ani być traktowana jako taka. CZYTAJ WIĘCEJ
Agnieszka Ziółkowska
na łamach "GW"
To, że wartości chrześcijańskie są mi bliskie, nie znaczy, że jestem osobą wierzącą. Są to uniwersalne wartości, część naszej kultury. Podzielam je ze względu na ich głęboki humanizm, nie ze względów religijnych. CZYTAJ WIĘCEJ
Agnieszka Ziółkowska
na łamach "GW"
Podkreśla Ksiądz również, że kwestia in vitro w Polsce nie leży w gestii abp. Hosera, tylko Premiera. Święta prawda. Ale co z tego? Wygląda na to, że najwięcej do powiedzenia w sprawie in vitro w Polsce ma minister Gowin lejący krokodyle łzy nad mrożonymi zarodkami, które wywożone są do Niemiec, żeby naukowcy mogli na nich eksperymentować, a jednocześnie skutecznie mrożący prace nad ustawą, oraz Episkopat apelujący wprost do parlamentarzystów o zakazanie tej metody leczenia niepłodności. CZYTAJ WIĘCEJ