Premier Donald Tusk ogłosił, że zdymisjonuje ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina. Miejsce Gowina zajmie w rządzie Marek Biernacki, były minister spraw wewnętrznych i administracji. – Szanuję poglądy Gowina. (...). Ale nie mogę raz na tydzień komentować czy tłumaczyć się za ministra tylko dlatego, że zbyt upolitycznia on kwestie, którymi się publicznie zajmuje - powiedział Tusk.
Dymisja Gowina ma związek z wywiadem, jakiego niedawno udzielił on stacji TVN24. Podczas rozmowy minister sprawiedliwości odniósł się do odnalezienia w jednej z poznańskich klinik pustego pojemnika na ludzkie zarodki. Przekonywał, że polskie embriony mogły być kupowane przez niemieckich naukowców i następnie poddawane eksperymentom.
– Muszę powiedzieć, że bardzo do myślenia powinny nam dać regulacje niemieckie: otóż w Niemczech nie wolno przeprowadzać eksperymentów naukowych na embrionach, ale na embrionach niemieckich. Natomiast naukowcy niemieccy importują embriony z innych krajów, prawdopodobnie także z Polski i na nich przeprowadzają eksperymenty – powiedział Gowin stacji TVN24. Później minister wyjaśnił, że jego wypowiedź nie miała być krytyką niemieckiego prawa, choć przyznał, iż nie sformułował jej wystarczająco precyzyjnie.
Tusk: Nie odwołuję Gowina z powodu jego przekonań
Tłumaczenia Gowina, które minister przedstawił także podczas spotkania rządu, nie przekonały premiera. – Kroplą goryczy był brak precyzji w wyjaśnianiu tej kwestii na posiedzeniu Rady Ministrów – zaznaczył Tusk. Szef rządu podkreślił, że nie odwołuje Gowina z powodu jego poglądów, przypominając, iż nie zmieniły się one od dnia, w którym Gowin został ministrem sprawiedliwości.
Problemem – jak powiedział premier – było nadmierne skupianie się Gowina na "politycznych aspektach" swojej działalności, które stanowiło kłopot dla całego gabinetu. Odpowiadając na pytania dziennikarzy, Tusk stwierdził, że dymisja Gowina nie powinna doprowadzić do rozłamu w PO i rozpadu większości parlamentarnej. Premier wierzy, że Gowin pozostanie w partii. Decyzja o odwołaniu ministra sprawiedliwości jest różnie oceniana.
Gowin: Dziękuję premierowi za to, że dał mi szansę
Po wystąpieniu prezesa Rady Ministrów Gowin zwołał konferencję prasową, podczas której podsumował efekty swojej ministerialnej pracy oraz podziękował współpracownikom i samemu Tuskowi. – Premierowi dziękuję za to, że dał mi szansę pracy w rządzie i dużą swobodę w realizowaniu moich projektów – oświadczył odchodzący szef resortu sprawiedliwości, dodając, że jako minister zabiegał o interesy "normalnych obywateli", a nie korporacji prawniczych.
Gowin przyznał, że decyzję premiera uznaje za "naturalną", ponieważ występują między nimi "głębokie różnice" w sprawie wartości, na których powinna opierać się polska polityka. Nie zdradził przy tym, jak zamierza ukształtować swoją polityczną przyszłość. Zapewnił tylko, że niebawem odpowie na wszystkie pytania dziennikarzy.
Do konfliktów na linii Tusk-Gowin dochodziło już wcześniej. Na początku roku konserwatywnie usposobieni posłowie PO, którym przewodził Gowin, nie poparli w Sejmie projektów ustaw dotyczących związków partnerskich, mimo że zostały one złożone przez ich partię. W mediach pojawiły się spekulacje mówiące wręcz o rozłamie w Platformie. Wówczas Gowinowi udało się jednak zachować stanowisko, choć Tusk przez jakiś czas "grillował" go, zapowiadając z kilkudniowym wyprzedzeniem termin ogłoszenia decyzji w sprawie nie do końca lojalnego ministra.
Marek Biernacki jest związany z PO od 2002 roku. Z ramienia tej partii wszedł do Sejmu podczas ostatnich wyborów parlamentarnych. Biernacki posiada doświadczenie ministerialne. W latach 1999-2001 stał na czele resortu spraw wewnętrznych i administracji. Rządem kierował wówczas Jerzy Buzek. Biernacki, podobnie jak Gowin, uważany jest za członka konserwatywnej frakcji PO.