
Paweł twierdzi, że podczas imprezy zorganizowano akcję sprzątania, ale w 22 tys. tłumie nie dało się przeprowadzić jej skutecznie. – A wcześniej prosili na Facebooku, żeby każdy brał śmieci ze sobą. Teraz wszystko jest w syfie. Organizatorzy przekonali się, że nie warto robić ognisk na tyle osób. Zawsze znajdzie się ktoś, kto sobie coś zrobi, a potem odpowiadają za to wszyscy – dodaje.
Po pierwsze, nie opowiadamy za każdego kto tam przyszedł, wyłącznie za siebie. To, że zrobiliśmy na facebooku wydarzenie i zaprosiliśmy SWOICH ZNAJOMYCH (którzy z kolei zaprosili swoich) było wyłącznie informacją o tym, co zamierzamy robić dnia 27 kwietnia 2013 roku i że chcemy spędzić ten czas z najbliższymi „tańcząc na polance i ciesząc się pogodą”. Każdy może napisać w sieci, że wybiera się np. na spacer, a to jaka ilość osób przeczyta tą wiadomość i zdecyduje że również się wybierze nie powinno być już w jakikolwiek sposób związane z pomysłodawcą.
Co do śmieci, Anna zaznacza, że organizatorzy i uczestnicy sprzątają teren, na którym odbywała się impreza: "Nasze wydarzenie przypisane jest i było do parku na Skałkach Twardowskiego i o porządek w tym miejscu bardzo staramy się zadbać. (...) Wiemy, że zostało tam jeszcze dużo szkła i sporo małych śmieci oraz część gdzie jest jeszcze faktycznie większy bałagan. (...) Oczywiście dopilnujemy, by cała reszta śmieci również została usunięta, ale prosimy Was bardzo o cierpliwość - na prawdę nie tylko Wam zależy, aby te tereny były zielone i przyjemne w codziennym użytkowaniu".