Głośna domówka w Markach, która zgromadziła 1000 osób (według uczestników, 500 według policji; zaproszonych na Facebooku było 30 tys.), została przerwana przez policję w sile 70 funkcjonariuszy i 16 radiowozów. Okazuje się, że może nie być to ostatnia podobna impreza. Rozmawiamy z Damianem Puchalskim z Red CuParty, które było patronem słynnej już domówki "u Andrzeja" na Łącznej.
Na filmach i zdjęciach z imprezy w Markach (pisaliśmy o niej tutaj) zauważyliśmy specyficzne czerwone kubki i vlepki. Okazało się, że do domówki dołączyła się Red CuParty (zobacz ich fanpejdż). Kim są? Czym się zajmują?
Janusz Omyliński: Wielka domówka w Markach to twoja sprawka? Czy po prostu dołączyliście się do niej?
Damian Puchalski: Andrzej z Michałem postanowili zrobić kameralną imprezę, jednak trochę im się to „wymknęło” spod kontroli. Postanowiliśmy wspomóc ich od siebie i zasponsorować paroma gadżetami i uwiecznieniem wydarzenia na zdjęciach.
Potrzebowałeś rozgłosu dla swojej firmy? Rozumiem, że Red CuParty to docelowo komercyjne przedsięwzięcie?
Tak, w tym miesiącu chcemy zarejestrować naszą działalność, tylko musimy się jeszcze skontaktować z prawnikiem. Chcielibyśmy działać jako organizacja, a nie komercyjna firma i musimy się dowiedzieć czy da radę to jakoś podpiąć.
Inspirowałeś się filmem "Project X", czy myślałeś o tym już wcześniej?
Project X nie był dla nas żadną inspiracją, sam tego filmu nawet nie oglądałem, tylko dużo o nim słyszałem z opowieści.
Pomysł na robienie domówek przyszedł już znacznie wcześniej, kiedy zauważyliśmy, że ludziom kluby się już nudzą, a na domówki dużo chętniej przychodzą. Nie zawsze jest możliwość zrobienia takiej imprezy u siebie lub znajomych. Powód? Rodzice albo obawa przed zniszczeniami, które są dość częste...
Na czym polega organizowanie domówek? Co jest najważniejsze i co zapewniacie?
Organizacja domówek, to przede wszystkim miejsce na imprezę, o które jest bardzo ciężko, dobre nagłośnienie, kilku DJ-ów, fajne oświetlenie, ochrona, która zadba o porządek podczas imprezy i fotograf, dzięki któremu goście mają pamiątkę i co wrzucić na Facebooka.
Jakie sumy wchodzą w grę?
Cena za patronowanie imprezy, czyli tak naprawdę „rozkręcenie” dobrej zabawy to koszty naszych gadżetów (czerwone kubeczki, wlepy, wkrótce koszulki), dojazdu na imprezę i coś dla fotografa. Wiadomo, że nie chcemy być na tym stratni. Nasze efekty przeliczamy jednak na dobrą zabawę, nie pieniądze. Przy organizacji domówek ceny są już znacznie większe i stać na to naprawdę nie licznych. I to nie dlatego, że pobieramy za to dużą prowizję, bo sytuacja wygląda tak samo, jak przy patronowaniu imprez, tylko właściciele, którzy udostępniają lokale pod najem na takie wydarzenia, liczą sobie od tysiąca do kilku za dobę. Zdają sobie sprawę, że jest niewiele takich miejsc i są osoby, które nawet takie pieniądze będą w stanie zapłacić. Mimo wszystko chętnych cały czas nam przybywa.
Domówka w Markach została przerwana przez policję. Macie jakiś patent, żeby nie dochodziło do takich sytuacji?
Na interwencję policji jednego sposobu nie ma. Z doświadczenia organizujemy już imprezy na tyle osób, żeby być w razie przyjazdu policji wszyscy zmieścili się w domu. Wtedy robi się znacznie ciszej i często można uprosić funkcjonariuszy o jeszcze jedną szanse. Te szansy zazwyczaj są trzy, po trzeciej trzeba kończyć imprezę.
Co zrobić, by taka impreza się udała?
Sekret udanej domówki w większości zależy od towarzystwa. Do tego dobre nagłośnienie, obowiązkowo już didżeje. Duże znaczenie mają też gospodarze/organizatorzy/patroni imprezy, którzy „rozkręcą” ludzi do zabawy.
Problemem takich wydarzeń, o czym wcześniej mówiłeś, są czasem połamane meble, potłuczone szklanki, czy przypalone od gaszonych papierosów parapety. Jak tego uniknąć?
Przed stratami całkowicie nie da się ustrzec w przypadku imprez, na których gości jest powyżej 50 osób. Wtedy bardzo duże znaczenie ma ochrona, która musi wzbudzać respekt wśród uczestników.
Czeka nas lato imprez takich jak ta w Markach?
Ciężko powiedzieć. Mało jest miejsc do robienia tego typu imprez, a robienie imprezy u siebie nie zawsze jest możliwe. Trzeba też często zmieniać lokalizacje, ponieważ sąsiedzi nie będą godzić się na cotygodniowe imprezy w tym samym miejscu. Jednak już teraz planujemy swoją trasę po Polsce z serią imprez zachowanych w klimacie domówek.