
Netflix pierwotnie był największą wypożyczalnią filmów na świecie. Rozszerzył swoją działalność o technologię streamingu i rozpoczął tworzenie własnych seriali. Wystarczy powiedzieć, że "House of Cards" kosztował 100 milionów dolarów - to najdroższa produkcja internetowa w historii. W dodatku cały sezon został udostępniony tego samego dnia. Netflix przebojem wywalczył sobie miejsce na rynku tnąc koszty tradycyjnej produkcji, rezygnując z pośredników i oferując użytkownikom przystępne ceny. Miesięczny abonament serwisu kosztuje 8 dolarów, a oferta jest bardzo bogata. Co ciekawe, wielu konsumentów (w tym Polaków,) by uniknąć piractwa stosuje różne tricki, by do Netflixa się podłączyć i zapłacić mu za oferowane treści. Paradoksalnie nie jest to do końca legalne, bo Netflix dostępny jest dla Amerykanów, Brytyjczyków, Irlandczyków, Szwedów, Duńczyków czy Finów.
1. Internet będzie szybszy, bardziej dostępny i stabilny.
2. Wzrośnie sprzedaż Smart TV, telewizorów mających dostęp do aplikacji i Wifi. W końcu połączenie odbiornika z internetem nie będzie wygodnym bajerem, lecz absolutną koniecznością.
3. Smart TV będą tańsze i z biegiem czasu coraz bardziej udoskonalane.
4. Do oglądania telewizji coraz częściej posłużą smartfony i tablety.
5. Smartfony i tablety będą w końcu pełnić funkcję interfejsu do korzystania z internetowej telewizji.
6. Spora rynkowa konkurencja w naturalny sposób wymusza szybki rozwój aplikacji do telewizji internetowej.
7. Wysokiej jakości streamingowy obraz wideo (4k) będzie spopularyzowany i powszechnie dostępny w telewizji internetowej, niż linearnej.
8. Reklamy w telewizji internetowej będą spersonalizowane.
9. Gdy internetowa telewizja będzie wszechobecna, tradycyjni nadawcy będą mogli przejść na nową platformę emisji bezboleśnie.
10. Na rynku pojawią się nowi gracze ze świeżymi pomysłami wprowadzając różne innowacje. CZYTAJ WIĘCEJ
Nieunikniona zmiana
Netflix orzeka, że już teraz wartość telewizji internetowej zmienia się z milionów na miliardy dolarów. Liderami są póki co Netflix, HBO i ESPN. Reed Hastings przekonuje, że linearna telewizja dojrzała już do wymiany. "Ludzie kochają zawartość telewizji, oglądają ją godzinami. Lecz ludzie nie kochają niewygód - skomplikowanych pilotów, niezbyt mobilnych ekranów" – czytamy w dokumencie. Ponadto, jak przekonuje Netflix, ogromnie ważną rolę gra usługa telewizji na życzenie, bo aktualnie znaleźć coś, co nas interesuje w zróżnicowanej ofercie wielu kanałów nie należy do rzeczy łatwych (ani przyjemnych). W dodatku mogą nam przecież nie odpowiadać godziny emisji. Netflix zaznacza, że medialni giganci również zdają się dostrzegać tę nadchodzącą zmianę i inwestują w internetową telewizję.
Choć zmiana nie nastąpi od razu, trudno zarzucić Netflixowi, że rysuje scenariusz rodem z fantastyki, na co zwraca uwagę medioznawca UW, Agnieszka Morzy. – Tę zmianę tak naprawdę już widać. Wiele kanałów telewizyjnych udostępnianych jest w sieci. W tej chwili telewizja linearna i internetowa funkcjonują równolegle – mówi. Może o tym świadczyć popularność telewizji hybrydowej, nie tylko w Polsce. – Na całkowitą rezygnację z telewizji linearnej jeszcze trochę poczekamy. To kwestia pokoleniowa – dodaje. Ludzie już teraz rodzą się w tej rzeczywistości, dzieci od najmłodszych lat zaznajamiane są z technologicznymi gadżetami czy internetem. – Nowe pokolenia wprowadzą zupełnie nowy trend – ocenia Agnieszka Morzy.
Oczywiście nie można popadać w skrajność i zakładać, że tradycyjne telewizory zostaną wyparte przez przenośne ekrany, na co zwraca uwagę Agnieszka Morzy. – Zmiana nie będzie w tak dużym stopniu dotyczyć odbiornika, lecz sposobu, w jaki nadawca udostępnia swoje treści – komentuje.